Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: Zygmunt N. może opuścić areszt za 2 mln zł kaucji

0
Podziel się:

Zygmunt N., główny podejrzany w aferze Laboratorium Frakcjonowania Osocza w
Mielcu, może wyjść z aresztu jeśli do końca lipca wpłaci 2 mln zł kaucji - orzekł w poniedziałek
Sąd Okręgowy w Warszawie.

Zygmunt N., główny podejrzany w aferze Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu, może wyjść z aresztu jeśli do końca lipca wpłaci 2 mln zł kaucji - orzekł w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie.

Jak ustaliła PAP w źródłach sądowych, w przypadku wyjścia na wolność N. musiałby co tydzień meldować się na policji; miałby też zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu.

Sąd postanowił uchylić areszt na wniosek obrony N., który przebywa w areszcie od czerwca 2007 r., kiedy Wlk. Brytania wydała go Polsce. Wkrótce sąd ten ma osądzić N. oraz b. członka zarządu LFO Włodzimierza W. Obu grozi do 10 lat więzienia.

N. ma sześć zarzutów, m.in. wyłudzenia ponad 21 mln dolarów kredytów na budowę LFO, przywłaszczenia ponad 8 mln dolarów na szkodę LFO, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów i poświadczenia nieprawdy. Włodzimierz W. - biznesmen, o którym media piszą, że jest znajomym Aleksandra Kwaśniewskiego - jest oskarżony o przywłaszczenie mienia LFO wartości ok. 3 mln dolarów, pomoc w ukryciu mienia z przestępstwa i "pranie brudnych pieniędzy". W. opuścił areszt w listopadzie 2007 r.

Tarnobrzeska prokuratura od kilku lat chciała postawić N. zarzuty, ale przebywający w Wlk. Brytanii N. nie stawiał się na wezwania, przedstawiając zaświadczenia lekarskie. Prokuratura wystąpiła zatem do sądu z wnioskiem o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). W 2005 r. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał taki nakaz. Po około dwuletnim rozpatrywaniu wniosku przez brytyjski wymiar sprawiedliwości zapadła zgoda na przekazanie N. Polsce.

Spółka LFO, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 r. na budowę fabryki 32 mln dolarów kredytu od konsorcjum bankowego. Gwarancji w 60 proc. udzielił rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka wykorzystała z kredytu 21 mln zł, ale zamiast fabryki wybudowano tylko dwie hale, produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały od Skarbu Państwa jako poręczyciela prawie 61 mln zł.

W kwietniu br. były minister gospodarki Wiesław Kaczmarek został uniewinniony przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w jednym z wątków afery LFO. Kaczmarka oskarżono, że jako minister gospodarki w rządzie Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o poręczeniu, mimo "dużego ryzyka inwestycyjnego". Sąd uznał, że opinia Kaczmarka nie zawierała nieprawdy i nie była decydująca dla poręczenia, bo najważniejsza była opinia ministra finansów. Prokuratura zapowiadziała apelację.

Przed warszawskim sądem trwa zaś proces b. wiceminister finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner (obecnie członka Rady Polityki Pieniężnej). Według prokuratury nie dopełniła ona obowiązków i parafowała w 1997 r. projekt umowy o udzieleniu poręczenia. Grozi jej do 10 lat więzienia.

W 2007 r., wobec "braku znamion czynu zabronionego", prokuratura w Tarnobrzegu umorzyła śledztwo w sprawie ewentualnego wpływu wysokich urzędników państwowych na sprawę LFO. Dotyczyło to spotkań, na których miały być naciski ze strony osób z otoczenia prezydenta A. Kwaśniewskiego, aby ministerstwo zdrowia kontynuowało współpracę z LFO wbrew merytorycznym przesłankom. O takich naciskach mówił w 2004 r. Mariusz Łapiński. Według niego, w spotkaniach miał wziąć udział m.in. Marek Ungier - szef gabinetu prezydenta, Marek Wagner - szef kancelarii premiera Leszka Millera i Zbigniew Siemiątkowski - szef Agencji Wywiadu i Urzędu Ochrony Państwa. Na chwilę na spotkanie miał także "wpaść" prezydent Kwaśniewski. (PAP)

sta/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)