Wiceprezydent Salwadoru Salvador Sanchez Ceren z lewicowego Frontu Wyzwolenia Narodowego (FMLN) prowadzi w wyborach prezydenckich. Po przeliczeniu głosów z 28 proc. lokali wyborczych uzyskał on 49,2 proc. - wynika ze wstępnych rezultatów niedzielnego głosowania.
Jego rywal Norman Quijano z konserwatywnego Sojuszu Republikańsko-Nacjonalistycznego (ARENA) zdobył jak na razie 39 proc. głosów.
Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska bezwzględnej większości, druga tura odbędzie się 9 marca.
Ze wstępnych rezultatów wynika, że na trzecim miejscu z 11-procentowym poparciem uplasował się były prezydent (2004-2009) Antonio Saca. Nie jest jasne, czy jego zwolennicy zagłosują w ewentualnej drugiej turze na Sancheza Cerena, czy na Quijano - pisze agencja Reutera.
W wyborach w Salwadorze, najmniejszej z republik środkowoamerykańskich, która w latach 1980-1992 przeżyła wojną domową, udział brało pięciu kandydatów. Zgodnie z konstytucją wybrany w 2009 roku obecny szef państwa Mauricio Funes nie mógł ubiegać się o reelekcję.
Podczas kampanii wyborczej kandydaci koncentrowali się na takich problemach jak walka z biedą i przestępczością. Salwador ma jeden z najwyższych wskaźników morderstw na świecie.
Jak zauważa agencja AFP, niedzielne głosowanie w około 1500 lokali wyborczych przebiegało spokojnie.
Uprawnionych do głosowania było ok. 5 mln Salwadorczyków. Dzięki zmianom w ordynacji po raz pierwszy w wyborach mogli uczestniczyć Salwadorczycy przebywający na emigracji. Jednak ze względów logistycznych, m.in. nieprzygotowania salwadorskich konsulatów, tym razem w głosowaniu miał wziąć udział jeszcze niewielki odsetek salwadorskich emigrantów w USA.
Obecnie ludzie ci stanowią trzecią pod względem liczebności grupę hiszpańskojęzycznych imigrantów w USA po obywatelach Meksyku i Portorykańczykach. Według przewidywań politologów dopiero w następnych wyborach prezydenckich za pięć lat salwadorscy emigranci w USA odegrają decydującą rolę. (PAP)
cyk/
15646215 15646219 arch.