Jeszcze kilka godzin potrwają oględziny mieszkania w bloku przy ul. Cegielnianej w Sanoku (Podkarpackie), w którym w czwartek zabarykadowali się mężczyzna i kobieta. Policjanci znaleźli ich ciała, kiedy wkroczyli w nocy do mieszkania.
Jak powiedział PAP w piątek rano rzecznik podkarpackiej policji komisarz Paweł Międlar, oględziny, pod nadzorem prokuratora, przeprowadzają policjanci z laboratorium kryminalistyki Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, eksperci z zakresu medycyny sądowej i broni palnej.
Według Międlara, oględziny pozwolą na odtworzenie wydarzeń w mieszkaniu. "Ale na to, aby uzyskać pełny obraz tych zdarzeń potrzebujemy kilka, może kilkanaście dni" - zaznaczył rzecznik.
Ciała dwojga osób nadal są w mieszkaniu.
Międlar pytany, dlaczego tak późno policja zdecydowała się na wejście do mieszkania, odpowiedział, że priorytetem było bezpieczeństwo mieszkańców. "Liczyliśmy również na polubowne rozwiązanie tej sytuacji. Chcieliśmy, aby mężczyzna i kobieta oddali się dobrowolnie w nasze ręce" - powiedział rzecznik.
Antyterroryści weszli do mieszkania ok. godz. 1 w nocy z czwartku na piątek. "Policjanci zdecydowali się siłowo wejść do mieszkania, ponieważ ani kobieta, ani mężczyzna nie reagowali na wezwania do wyjścia" - relacjonował PAP Międlar.
W mieszkaniu znaleziono broń długą i krótką.
W czwartek po południu 32-letni mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu w bloku przy ul. Cegielnianej. Była z nim kobieta, według policji - dobrowolnie. Policjanci próbowali nawiązać z nimi kontakt i nakłonić do poddania się. Jednak nie reagowali na apele policji.
Przed zabarykadowaniem się w mieszkaniu, mężczyzna strzelał do nieoznakowanego policyjnego samochodu z okna mieszkania w czteropiętrowym bloku. Miał zostać zatrzymany w związku z zabójstwem 29-latka w Międzybrodziu k. Sanoka. (PAP)
huk/ kyc/ jra/