Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SD krytykuje propozycje premiera ws. dopalaczy

0
Podziel się:

Stronnictwo Demokratyczne skrytykowało w środę propozycje premiera Donalda
Tuska dotyczące zaostrzenia przepisów ws. dopalaczy. Jednocześnie partia postuluje zniesienie kar
za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków miękkich, w tym marihuany.

*Stronnictwo Demokratyczne skrytykowało w środę propozycje premiera Donalda Tuska dotyczące zaostrzenia przepisów ws. dopalaczy. Jednocześnie partia postuluje zniesienie kar za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków miękkich, w tym marihuany. *

W środę w Sejmie odbyła się debata nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która ma uniemożliwić handel dopalaczami. Nowela zakazuje produkcji i obrotu produktami, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe.

Szef SD Paweł Piskorski na konferencji prasowej w Sejmie powiedział, że Stronnictwo bardzo krytycznie odnosi się do podejmowanych przez rząd kroków w sprawie dopalaczy. Nie dlatego - jak mówił - że problem dopalaczy nie istnieje, tylko dlatego, że działania Tuska są bardzo niebezpieczne i być może również nieskuteczne.

Piskorski zwrócił uwagę, że sam premier przyznaje, iż działa na granicy prawa. "A dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane" - zaznaczył lider SD.

W jego ocenie, szef rządu podejmuje działania, które umożliwiają zamykanie ludzi do więzień i likwidowanie ich biznesu na podstawie bardzo ułomnych podstaw prawnych. Zdaniem Piskorskiego, jest także bardzo duża strefa, której propozycje premiera nie obejmują. Jak ocenił jest bardzo prawdopodobne, że te szkodliwe środki będą sprzedane bądź w innej formie bądź przez internet.

Według polityka, reakcja rządu w sprawie dopalaczy jest spóźniona.

Piskorski podkreślił też, że SD jest zwolennikiem depenalizacji posiadania niewielkiej ilości narkotyków miękkich. Stronnictwo opowiada się ponadto - jak mówił - za debatą o tym, jaki powinien być dostęp do miękkich narkotyków w Polsce, które jego zdaniem, są znacznie mniej szkodliwe niż dopalacze.

Marian Filar (DKP SD) przekonywał, że problem dopalaczy wymaga szerszego spojrzenia, gdyż same uregulowania prawne dotyczące ich sprzedaży niewiele mogą zmienić. Jego zdaniem ważne jest, by znaleźć odpowiedź na pytanie co się dzieje, że szczególnie młodzi ludzie uciekają od realnego świata.

Jak dodał, należy uregulować kwestie dotyczące dopalaczy, ale "dobrze i kompleksowo". "To jest próba takiej doraźnej legislacyjnej łataniny" - ocenił działania rządu Filar.

Rządowy projekt ustawy ws. dopalaczy zakłada, że w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy.

W tym czasie prowadzone będą badania dotyczące jego wpływu na zdrowie. Inspektor dodatkowo będzie mógł nakazać zaprzestanie prowadzenia działalności w obiektach służących wytwarzaniu lub wprowadzaniu podejrzanego produktu do obrotu - czyli np. zamknąć sklep lub hurtownię.

Za złamanie zakazu produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, będzie nakładana kara w wysokości od 20 tys. zł do nawet 1 mln zł. Podstawę wymiaru kary stanowić będzie w szczególności ilość wytworzonego lub wprowadzonego do obrotu środka zastępczego.

Projekt zakłada również, że inspekcja sanitarna będzie mogła nałożyć karę finansową już w momencie wejścia do sklepu, hurtowni lub zakładu produkcyjnego, jeśli będzie istniała przesłanka, że zajmują się one sprzedażą, dystrybucją lub produkcją środków zastępczych dla narkotyków czy psychotropów. Badania zostaną przeprowadzone na koszt właściciela, jeśli okaże się, że zarekwirowany towar nie zawiera zakazanych środków, kara zostanie zwrócona.

Nowe przepisy przewidują też, że zakazane będzie prowadzenie reklamy i promocji środków spożywczych oraz innych produktów przez sugerowanie, że posiadają one działanie takie jak substancje psychotropowe lub środki odurzające. Złamanie zakazu reklam z sugestią, że produkty działają jak środki odurzające, ma podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Taka sama kara będzie groziła za sugerowanie, że ich użycie, nawet niezgodne z przeznaczeniem, może powodować skutki takie jak skutki działania substancji psychotropowych lub środków odurzających. W taki sposób obecnie reklamowane są dopalacze.(PAP)

eaw/ par/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)