Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Segment wydobycia strategicznym celem polskich koncernów paliwowych

0
Podziel się:

Wydobywanie własnych surowców staje się strategicznym celem polskich
koncernów paliwowych na nadchodzące lata - deklarowali w poniedziałek podczas Kongresu Petrobiznes
w Warszawie przedstawiciele PKN Orlen i Lotosu.

Wydobywanie własnych surowców staje się strategicznym celem polskich koncernów paliwowych na nadchodzące lata - deklarowali w poniedziałek podczas Kongresu Petrobiznes w Warszawie przedstawiciele PKN Orlen i Lotosu.

Według obu firm, z powodu kryzysu pod znakiem zapytania staje prognozowane jeszcze kilka lat temu, tempo wzrostu zapotrzebowania na paliwa czy energię w ogóle, dlatego firmy muszą szukać innych niż tylko produkcja segmentów działalności.

Jak mówił dyrektor ds. rozbudowy rafinerii w Grupie Lotos Zbigniew Paszkowicz, po zwiększeniu mocy przerobowych w ramach programu "10+" firma widzi dalszy rozwój w poszukiwaniach i wydobyciu.

"Chcemy być +pełnym+ koncernem, który panuje nad etapami pozyskiwania surowca, przerobu i sprzedaży. To da nam pełną równowagę. Mamy nadzieję, że pierwsza ropa z norweskiego złoża Yme pojawi się w II kwartale 2012 r. a w perspektywie 2015 r. będzie to 1-1,2 mln ton ropy rocznie. Do 2020 r. chcemy dojść nawet do 5 mln ton rocznie własnego wydobycia" - zadeklarował Paszkowicz.

Jak tłumaczył, procesy inwestycje w rafineriach trwają 5-6 lat i w takiej perspektywie trzeba analizować sytuację. Jako element zewnętrzny, do którego trzeba dostosować strategię i technologię wymienił kwestie cen uprawnień do emisji CO2. "To są potężne kwoty, które silnie rzutują na opłacalność" - podkreślił. W dodatku, jak mówił Paszkowicz, za kilka lat w Polsce spadnie zużycie np. asfaltu, więc nowe instalacje trzeba projektować tak, by z jednej strony ograniczały emisję, z drugiej - nie wytwarzały ciężkich produktów przerobu, jak właśnie asfalt.

Dyrektor wykonawczy ds. Strategii i Zarządzania Projektami PKN Orlen Andrzej Kozłowski ocenił, że w ciągu kilku lat będziemy mieli w Polsce do czynienia nawet z wojnami cenowymi między rodzimymi producentami a importerami oleju napędowego oraz z problemem, co zrobić z nadwyżką rodzimej benzyny, dlatego koncern nie może się dalej skupiać na produkcji paliw.

"W planach rozwojowych dotyczących gazu łupkowego mamy osiem koncesji, na przełomie października i listopada na Lubelszczyźnie powinien ruszyć pierwszy odwiert próbny. Aktywnie przygotowujemy się do budowy segmentu wydobycia z naciskiem na gaz łupkowy, ale niezależnie od tego chcemy postawić na gaz ze względu na zmianę regulacji w UE i na to, że jest znacznie czystszym paliwem" - powiedział Kozłowski. Jak mówił, projekty związanych z gazem łupkowym mają głęboki sens, bo "nie można sobie wyobrazić lepszych warunków do funkcjonowania jak posiadanie aktywów wydobywczych we własnym kraju".

Gaz łupkowy - zdaniem Kozłowskiego - może diametralnie zmienić sytuację na rynku energetycznym w Polsce. Jak mówił, możliwy jest też taki scenariusz, że "w świetle presji UE na zamykanie elektrowni atomowych, w Polsce blok atomowy nie powstanie, a powstanie więcej elektrowni gazowych". "To by miało głęboki sens w warunkach, gdy będziemy mieli na rynku dużo taniego gazu" - ocenił.

Orlen planuje też wybudować elektrownię gazowo-parową o mocy ok. 500 ME we Włocławku. Kozłowski poinformował, że koncern ma już pozwolenie na budowę i warunki przyłączenia do sieci, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. "Niewiadome to kwestia ceny uprawnień do emisji CO2 czy prognozy popytu na energię, który może rosnąć wolniej niż przewidywano jeszcze kilka lat temu z powodu kryzysu. Kolejna kwestia to cena gazu. (...) Musimy zakontraktować gaz po dobrej cenie. Mamy nadzieję, że liberalizacja rynku wymusi obniżki. Na razie obserwujemy rynek" - wyjaśnił Kozłowski.

Prezes spółki Operator Logistyczny Paliw Płynnych Marek Beroud mówił z kolei, że nie należy wykluczać sytuacji, gdy polski produkt ropopochodny - benzyna czy olej napędowy - będzie opłacało się eksportować na Białoruś. Państwo to - według niego - prędzej czy później stanie się "krajem rynkowym". "To jest tylko i wyłącznie kwestia relacji cen surowców. jeżeli zagwarantujemy taką możliwość, to być może z niej skorzystamy" - stwierdził. Przypomniał, że po stronie białoruskiej do granicy Polski dociągnięty jest rurociąg, którym - według planów - miał być importowany olej napędowy z rafinerii w Mozyrzu.(PAP)

wkr/ drag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)