Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sejm wznowił obrady

0
Podziel się:

Sejm, który w czwartek o godz. 9 wznowił obrady, zajmie się m.in. czterema
projektami - autorstwa PO, PiS, SLD i SP - w sprawie fotoradarów. Projekty regulują: liczbę takich
rejestratorów, ich rozmieszczenie oraz przeznaczenie środków pochodzących z mandatów.

Sejm, który w czwartek o godz. 9 wznowił obrady, zajmie się m.in. czterema projektami - autorstwa PO, PiS, SLD i SP - w sprawie fotoradarów. Projekty regulują: liczbę takich rejestratorów, ich rozmieszczenie oraz przeznaczenie środków pochodzących z mandatów.

PiS chce, by fotoradary mogły być instalowane jedynie w miejscach szczególnie niebezpiecznych, gdzie dochodzi do wypadków spowodowanych nadmierną prędkością. Projekt pozbawia Inspekcję Transportu Drogowego możliwości rejestrowania naruszania przepisów ruchu drogowego za pomocą urządzeń rejestrujących - przenośnych albo zainstalowanych w pojeździe, albo na statku powietrznym. PiS chce też, aby wszystkie dochody z mandatów za przekroczenie prędkości były kierowane na rozbudowę, naprawę oraz modernizację dróg i infrastruktury drogowej.

Projekt autorstwa SLD ma na celu uporządkowanie ustawienia fotoradarów; zakłada m.in. ustalenie minimalnej odległości (5 kilometrów), w jakiej względem siebie powinny stać fotoradary. Dochody z fotoradarów byłyby przeznaczone bezpośrednio na Krajowy Fundusz Drogowy. Podobne rozwiązania dotyczące Funduszu zawiera projekt PO.

Propozycja Solidarnej Polski zakłada ograniczenie liczby fotoradarów o ok. 80 proc. i pozostawienie ich jedynie tam, gdzie poprawiają bezpieczeństwo, np. przy szkołach i szpitalach. SP proponuje utworzenie specjalnej rezerwy celowej o nazwie "Fundusz Poszkodowanych w Wypadkach Komunikacyjnych", która byłaby w całości finansowana z mandatów pochodzących z fotoradarów. Środki z Funduszu miałyby być przeznaczane m.in. na finansowanie pomocy osobom poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych.

Posłowie wysłuchają też informacji w sprawie działań podejmowanych przez Radę Ministrów w celu zachowania przez Skarb Państwa kontroli nad skonsolidowaną spółką o strategicznym znaczeniu dla państwa - Grupą Azoty SA z siedzibą w Tarnowie.

Azoty Tarnów to największa w Polsce firma chemiczna, notowana na giełdzie. Zamiary koncernu Acron dotyczące zakupu udziałów Azotów Tarnów przyspieszyły konsolidację spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej. Grupa Acron, za pośrednictwem Norica Holding, wezwała w połowie maja ub.r. do sprzedaży akcji ZA Tarnów. W wyniku tego wezwania chciała osiągnąć 66 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy. Zarząd Azotów ocenił to wezwanie negatywnie i zwrócił się do akcjonariuszy, by na nie odpowiadali. Skarb Państwa wystąpił z pomysłem fuzji Tarnowa z Zakładami Azotowymi Puławy. Jak określił to później wiceminister skarbu Rafał Baniak, wezwanie Acronu było "katalizatorem" dla takiej aktywności Skarbu Państwa w tym procesie.

Tarnów w połowie lipca ub.r. wezwał do sprzedaży akcji Puław i zaczął je skupować. Tymczasem Dom Maklerski BZ WBK, który pośredniczył w wezwaniu Acronu, poinformował, że Rosjanie zdecydowali się kupić te akcje Tarnowa, na które złożono zapisy. Oznacza to, że Acron stał się właścicielem kilkunastu procent akcji spółki, nie 66 proc., jak początkowo planował. Ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski oceniał, że jeśli dojdzie do fuzji ZA Tarnów z Puławami, to akcjonariat Acronu się rozwodni i w jego ocenie spadnie znacznie poniżej 10 proc.

Pod koniec września ZA Puławy i Grupa Azoty podpisały porozumienie określające zasady konsolidacji obu spółek w ramach wspólnej grupy kapitałowej, a w listopadzie zawarły umowę określającą zasady współpracy w ramach konsolidacji. W styczniu na ich połączenie zgodziła się Komisja Europejska. Sama fuzja nie została jeszcze sfinalizowana.

W kwietniu tygodnik "Newsweek" informował, że b. prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z grupą swoich współpracowników, lobbował na rzecz Acronu. Kwaśniewski wyjaśnił później w oświadczeniu przekazanym PAP, że informację o pojawieniu się poważnego inwestora dla Azotów Tarnów przekazał szefowi Rady Gospodarczej przy premierze Janowi K. Bieleckiemu i - przy innej okazji - samemu premierowi. Jak podkreślił, na tym jego działania w tej sprawie się zakończyły. Dodał, że z rosyjską spółką nie wiązały go żadne kontrakty doradcze, ani konsultacyjne oraz, że nie otrzymywał od spółki żadnego wynagrodzenia.(PAP)

mkr/ son/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)