Nie byłoby ani sensowne ani pomocne, by Ojciec Święty wypowiadał się na temat każdego przypadku molestowania w Kościele katolickim - ocenił w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" osobisty sekretarz papieża ksiądz Georg Gaenswein.
"Zbyt szybko przeoczono fakt, że także poszczególni biskupi i episkopat ponosi odpowiedzialność w tej sprawie. Istnieje jasny podział kompetencji, którego należy przestrzegać" - powiedział duchowny, odnosząc się do krytyki dotyczącej reakcji Benedykta XVI na ujawnione w minionych miesiącach przypadki molestowania dzieci w instytucjach niemieckiego Kościoła katolickiego.
Niektórzy komentatorzy w Niemczech zarzucali papieżowi, że milczy w sprawie skandalu.
"Krytyka, która pomaga, jest zawsze uprawniona. Ale wątpię, by było tak w tym przypadku. Każde seksualne nadużycie jest wstrętne i należy to potępiać. Nikt tego tak wyraziście nie czynił, jak Ojciec Święty i Kościół katolicki" - powiedział ks. Gaenswein. Przypomniał o spotkaniach papieża z ofiarami molestowania w Ameryce i Australii oraz o niedawnym liście do katolików w Irlandii.
"Kto życzy sobie papieskich słów, powinien uważnie przeczytać bardzo szczegółowy list do Irlandczyków" - dodał sekretarz papieża.
19 kwietnia minie pięć lat od wyboru kardynała Josepha Ratzingera na Stolicę Piotrową. Jego osobisty sekretarz przyznał, że przeżył w tym czasie pewne rozczarowania. "Były takie chwile, przede wszystkim, gdy musiałem doświadczyć tego, że decyzje i wypowiedzi Ojca Świętego były błędnie odbierane albo nawet celowo przeinaczane" - powiedział ks. Gaenswein.
Jak dodał, chodzi mu o dyskusję wokół zdjęcia ekskomuniki z czterech biskupów lefebrystów, z których jeden, Richard Williamson, negował holokaust. "Jedno z drugim nie miało nic wspólnego. Był to fatalny zbieg okoliczności. Dobry zamiar Ojca Świętego został nie tylko błędnie zrozumiany, lecz w pełni niedoceniony i wykorzystany przeciwko niemu" - powiedział ks. Gaenswein.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ ap/
