Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Serafin: nagranie mojej rozmowy z Łukasikiem to zaplanowana prowokacja

0
Podziel się:

Zaplanowana prowokacja - tak szef kółek rolniczych Władysław Serafin nazywa
sprawę nagrania jego rozmowy z b. prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. Według
niego cała sprawa to "zamach" na jego osobę, a nagrania dokonano podrzuconą mu do gabinetu kamerą.

Zaplanowana prowokacja - tak szef kółek rolniczych Władysław Serafin nazywa sprawę nagrania jego rozmowy z b. prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. Według niego cała sprawa to "zamach" na jego osobę, a nagrania dokonano podrzuconą mu do gabinetu kamerą.

Rozmowy Serafina z Łukasikiem ujawnił "Puls Biznesu"; jak relacjonowały media, Łukasik mówił Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy Stronnictwa dla własnych korzyści. W stenogramach rozmowy pojawił się też wątek należącej do ARR spółki Elewarr.

"Obrzydliwa prowokacja skierowana przeciwko mnie" - powiedział we wtorek PAP Serafin. Pytany, kto - jego zdaniem - mógł być jej autorem i co mogło być jego celem odparł: "Nie wiem kto, nie wiem jak. Jest to ohydne i wkręcanie mnie w taką intrygę jest po prostu jakąś zaplanowaną prowokacją".

Serafin uważa, że nagrania dokonano podrzuconą do jego gabinetu kamerą. "Technika dziś jest taka, że przez okno można wrzucić pluskwę. Przy moim otwartym biurze każda rzecz jest możliwa; mam bardzo otwarty gabinet i każdy tu może przyjść, tysiące ludzi się przewijają przez mój pokój, ja po nikim nie sprzątam, nie sprawdzam" - mówił szef kółek rolniczych.

Jak przekonywał, rozmowa z Łukasikiem była całkiem prywatnym spotkaniem i została zaplanowana kilka dni wcześniej. "Ktoś bezczelnie wykorzystał ten moment" - ocenił Serafin.

Pytany, dlaczego nie zawiadomił prokuratury w związku z tym, co usłyszał od Łukasika, powiedział, że nie traktował tych informacji w kategoriach przestępstwa. "A dlaczego miałem zawiadamiać prokuraturę? Czy każdy, kto się kawy napije i dowie się plotek, leci do prokuratora? Co by w tym kraju się działo, gdyby każdy leciał do prokuratury, bo usłyszał parę plotek" - powiedział Serafin.

"Nie do mnie należała weryfikacja wyznań mojego kolegi; to była koleżeńska rozmowa, ja tego nie oceniłem, jako przestępstwa" - stwierdził. Jak powiedział, słowa Łukasika potraktował jako "zwierzenia poranionego człowieka, którego potraktowano źle i chce się wypłakać". "Przyszedł się do mnie wypłakać i ktoś to bezczelnie wykorzystał" - dodał.

Serafin powiedział, że całą sprawę traktuje bardziej jako "zamach" na jego osobę niż na ministra rolnictwa Marka Sawickiego. "Nie mam nic wspólnego z jakąkolwiek grupą, dla mnie Marek Sawicki jest wzorowym, najlepszym ministrem; nikt mi nie zarzuci, że ja Markowi zrobiłem krzywdę, to samo z premierem Pawlakiem" - podkreślił.

Zaznaczył, że wszelkie frakcyjne podziały w PSL go nie interesują. "Są poza mną. Nikt mi nie udowodni, że ja analizuję przedwyborczą sytuację w PSL i z kimś jestem ułożony" - powiedział.(PAP)

mzk/ eaw/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)