Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Siedem osób rannych w strzelaninie w Rybniku

0
Podziel się:

Siedem osób zostało rannych w sobotniej strzelaninie w Rybniku.
Poszkodowani to członkowie rodziny szaleńca, który otworzył ogień - w tym jedno dziecko - oraz
interweniujący policjant. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala.

Siedem osób zostało rannych w sobotniej strzelaninie w Rybniku. Poszkodowani to członkowie rodziny szaleńca, który otworzył ogień - w tym jedno dziecko - oraz interweniujący policjant. Wszyscy poszkodowani trafili do szpitala.

39-letni mężczyzna, który strzelał, został już obezwładniony i zatrzymany. Był pijany.

Rzeczniczka rybnickiej policji nadkomisarz Aleksandra Nowara powiedziała PAP, że po południu policjanci zostali wezwani do awantury domowej na osiedlu domków jednorodzinnych przy ul. Braci Nalazków w dzielnicy Boguszowice.

Policję wezwał teść 39-latka, któremu udało się wybiec z mieszkania i przyjść do komisariatu w Boguszowiach, mimo że sam został niegroźnie ranny.

"Gdy rozpoczęła się awantura, w mieszkaniu było kilka osób, w tym dzieci. Mężczyzna wziął broń i zaczął strzelać, najpierw do domowników, a potem także przez okno pierwszego piętra" - relacjonowała nadkomisarz Nowara.

Na miejsce strzelaniny przyjechali policjanci, antyterroryści i negocjatorzy. Mężczyzna strzelał do przybyłych na miejsce służb, kule trafiły w karoserię radiowozu i wezwanej na miejsce karetki pogotowia.

Wszyscy ranni w strzelaninie zostali przewiezieni do szpitala w Rybniku. Służby medyczne oraz policja na razie nie udzielają informacji na tema stanu ich zdrowia. Ze wstępnych informacji policji wynika, że najgroźniej ranna jest żona 39-latka, postrzelona w klatkę piersiową.

Także napastnik został lekko ranny w czasie interwencji policji. "To zaledwie draśnięcie. Po zaopatrzeniu został przewieziony do komendy policji, gdzie trwa jego przesłuchanie" - powiedział PAP rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska.

Według wstępnych informacji, mężczyzna nie był wcześniej notowany. Zakończoną strzelaniną awanturę wszczął, będąc pod wpływem alkoholu. "Od pewnego czasu nadużywał alkoholu, miał kłopoty finansowe" - mówi Nowara.

Według informacji policji, 39-latek był zatrudniony w jednej z kopalni, ale nie jest pewne, czy nadal tam pracował. "Rodzina twierdzi, że wracał o dziwnych porach do domu, jak gdyby nie chodził do pracy" - powiedział PAP jeden z policjantów.

Nie wiadomo jeszcze, z jakiej broni strzelał mężczyzna. Według świadków, używał więcej niż jednej sztuki. Na miejscu trwają oględziny. Policja przesłuchuje też świadków. (PAP)

kon/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)