Katastrofa miała miejsce w trakcie przewozu pasażerów ze stolicy Sierra Leone - Freetown na pobliskie międzynarodowe lotnisko Lungi.
Pilot helikoptera produkcji rosyjskiej, typu Mi-8, przeżył katastrofę, której przyczyny jeszcze nie ustalono.
Według świadków, helikopter należący do prywatnego przewoźnika Paramount Airlines, zapalił się i rozbił podczas lądowania na lotnisku. Zarządzający portem lotniczym Donald Bull oświadczył, że przed katastrofą na pokładzie helikoptera nastąpiła eksplozja.
Większość ofiar to działacze piłkarscy z Togo, którzy wracali do kraju po meczu, w którym drużyna ich kraju pokonała reprezentację Sierra Leone 1:0.
Komunikacja z portem lotniczym, usytuowanym na półwyspie, oddzielonym od stolicy przez zatokę, utrzymywana jest jedynie przy pomocy promów i helikopterów.