Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sikorski: wybór między mną a L. Kaczyńskim to byłby pasjonujacy pojedynek

0
Podziel się:

Radosław Sikorki powiedział w niedzielę w Rzeszowie na spotkaniu z
działaczami PO z Podkarpacia, że jako kandydat w wyborach prezydenckich, dawałby Polakom jaśniejszą
alternatywę między Lechem Kaczyńkim a innym kandydatem.

Radosław Sikorki powiedział w niedzielę w Rzeszowie na spotkaniu z działaczami PO z Podkarpacia, że jako kandydat w wyborach prezydenckich, dawałby Polakom jaśniejszą alternatywę między Lechem Kaczyńkim a innym kandydatem.

"Ja się po prostu bardziej różnię od Lecha Kaczyńskiego. Czy na dobre czy na złe - państwo to osądźcie. To byłby dość pasjonujący pojedynek" - dodał minister spraw zagranicznych, jeden z kandydatów Platformy w prezydenckich prawyborach.

Zaapelował do członków PO o poparcie, bo - jak podkreślił - jest kilka powodów, dla których jest lepszym kandydatem na prezydenta niż jego kontrkandydat marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Jednym z tych powodów jest to - dodał - że prezydenta trzeba dobrać do kompetencji.

"To znaczy do kompetencji urzędu trzeba dobrać kompetencje osobiste kandydata. Państwo zdecydujcie kto tu lepiej pasuje" - zaznaczył.

Sikorski zauważył ponadto, iż fakt że Platforma jest dziś u władzy "jest zasługą tego, że głosowali na nas w 2007 r. młodzi Polacy".

"To ta młodzież dała nam władzę i trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co trzeba zrobić, aby ją zmobilizować w wyborach prezydenckich. Uważam, że nie wolno nam stracić tej młodzieży, musimy utrzymać jej zaufanie i powinniśmy wybrać takiego kandydata, który będzie bliższy jej doświadczeniu życiowemu, który będzie ich w jakiś sposób inspirował" - powiedział Sikorski.

Zadeklarował, że w kampanii nie będzie składać żadnych obietnic bo, jego zdaniem, prezydent jedynie może udawać, że zajmie się wsią, emeryturami czy opieką zdrowotną.

"De facto to są sprawy innych instytucji. Ja nie będę ściemniał, ja nie będę dawał obietnic bez pokrycia, będę chciał realizować te zadania prezydenta, które naprawdę do niego należą" - zadeklarował.

Wśród tych zadań wymienił pełnienie funkcji zwierzchnika sił zbrojnych i reprezentowanie kraju za granicą.

Zdaniem Sikorskiego, potrzeba również pracy nad zmianą wizerunki Polski za granicą. Uważa on, że może w tym pomóc jego żona (Anne Applebaum jest komentatorką "Washington Post" - PAP).

"Te wybory to taka unikalna okazja do darmowej reklamy naszego kraju. Bo ja myślę, gdyby padło na mnie (zostałby prezydentem RP-PAP), to świat musiałby powiedzieć: +o, prezydent Polski z żoną Amerykanką, tego się nie spodziewaliśmy, to oznacza, że Polska jest trochę innym krajem niż sądziliśmy+. I wydaje mi się, że gdyby nam się ponownie przyjrzeli, to podobałoby im się to, co zobaczą" - uważa Sikorski.

W jego opinii, prezydentura nie powinna być nagrodą za zasługi, choć, jak zaznaczył, ceni on pokolenie Bronisława Komorowskiego i Lecha Kaczyńskiego, dzięki któremu Polska jest wolnym krajem, ale - jak ocenił - "to za mało, aby być prezydentem w dzisiejszym świecie".

"Wymagana jest wizja, znajomość świata, mówimy więc o różnicy między prezydenturą zachowawczą, bezpieczną, zacną a prezydenturą bardziej dynamiczną, przebojową" - uważa Sikorski.

Dodał również, że jako prezydent będzie pierwszy wyciągał rękę do zgody i rozmawiał ze wszystkimi siłami politycznymi w kraju. (PAP)

huk/ par/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)