Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sikorski z Martynauem o polskiej mniejszości i ruchu granicznym

0
Podziel się:

#
dochodzą informacje o umowie o małym ruchu granicznym i wypowiedź szefa Kancelarii Prezydenta
W.Stasiaka
#

# dochodzą informacje o umowie o małym ruchu granicznym i wypowiedź szefa Kancelarii Prezydenta W.Stasiaka #

11.02. Warszawa (PAP) - Sytuacja polskiej mniejszości na Białorusi, relacje Mińska z UE i współpraca gospodarcza zdominują piątkową rozmowę ministrów Radosława Sikorskiego i Siarhieja Martynaua. Szefowie MSZ Polski i Białorusi podpiszą też w Warszawie umowę o małym ruchu granicznym.

Szef MSZ zapowiadał, że chce przeprowadzić "męską" rozmowę z Martynauem na temat ostatnich represji władz białoruskich wobec Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Także premier Donald Tusk podkreślił w przededniu przyjazdu białoruskiego ministra do Warszawy, że nie usłyszy on nic przyjemnego w związku z sytuacją naszych rodaków na Białorusi.

"Nic przyjemnego minister (Martynau) nie usłyszy - jeśli chodzi o to, co się dzieje z naszymi rodakami i z (polską) organizacją na Białorusi" - powiedział dziennikarzom Tusk. "Z jednej strony w interesie Polski i także Polaków żyjących na Białorusi jest systematyczne wciąganie Białorusi w europejską grę. Dlatego my próbujemy skłonić Białoruś do zachowań takich bardziej typowych dla europejskiej kultury politycznej" - powiedział Tusk.

Ożywieniu relacji między mieszkańcami Polski i Białorusi ma służyć umowa o małym ruchu granicznym, która doprowadzi - jak informował MSZ - do łatwiejszego poruszania się około 1,5 miliona mieszkańców po obu stronach polsko-białoruskiej granicy.

Premier jednak zastrzegł, że Polska musi też umieć "bardzo twardo reagować, jeśli dzieją się złe rzeczy". "Niestety teraz jest czas na twarde słowa" - podkreślił. Tusk powiedział, że - w kwestii Białorusi - liczy na współpracę nie tylko wszystkich swoich urzędników, ale także prezydenta. "Wiem, że tutaj się na pewno nie zawiodę, bo w tej kwestii nie ma różnicy zdań (z prezydentem)" - zaznaczył.

Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak powiedział w czwartek w Polsat News, że w czasie rozmowy z Martynauem minister Sikorski "powinien jasno postawić prosty warunek z polskiej strony" - "nie ma rozmowy o postępie w jakiejkolwiek dziedzinie, dopóki polska mniejszość nie będzie traktowana godziwie".

Stasiak tłumaczył, że dla Polski podstawowym testem intencji Białorusi "musi być sytuacja polskiej mniejszości".

"Jeśli dochodzi do takich zdarzeń, do jakich doszło, to znaczy, że ten test Białoruś przechodzi po prostu źle" - powiedział Stasiak. Jak podkreślił, życzy Sikorskiemu powodzenia w piątkowej rozmowie, ponieważ w sprawie sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi Polska powinna mówić jednym głosem.

Spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski i Białorusi rozpocznie się przed południem w Pałacyku MSZ na ul. Foksal. Około godz. 14.30 zaplanowano konferencję prasową obu szefów dyplomacji.

Kilka dni przed przyjazdem Martynaua do Warszawy doszło do nasilenia represji władz białoruskich wobec przedstawicieli polskiej mniejszości. W poniedziałek władze białoruskie przejęły siłą Dom Polski w Iwieńcu. Tego dnia zatrzymano również siedmiu działaczy ZPB jadących do Iwieńca.

MSZ informuje, że podczas wizyty białoruskiego ministra "szczególny nacisk" polska strona położy właśnie na kwestię praw mniejszości polskiej na Białorusi. Sikorski poinformował w środę, że w sprawie Białorusi rozmawiał zarówno z szefem OBWE, ale także z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton, którzy obiecali mu interwencję u władz białoruskich. Kwestie tę poruszył także w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych Włoch Franco Frattinim.

"Rozważamy też pewne decyzje, które uświadomią Białorusi, ile ryzykuje represjonując mniejszość polską na Białorusi" - podkreślił szef MSZ w Polsat News. Zaznaczył, że jeśli Białoruś będzie chciała się samoizolować i prześladować mniejszość polską, to on nie jest w stanie jej tego zabronić. "To będzie decyzja białoruska" - dodał.

Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer powiedział PAP przed wizytą, że nie jest ona rutynowa, gdyż "po szeregu lat jest to pierwsza wizyta ministra spraw zagranicznych Białorusi w Polsce". Kremer przypomniał, że Sikorski był z krótką wizytą na Białorusi, ale - jak zaznaczył - niektórzy szefowie dyplomacji widują się co trzy tygodnie czy dwa miesiące.

Wiceszef MSZ podkreślił, że wizyta Martynaua będzie poświęcona omówieniu różnych aspektów stosunków polsko-białoruskich, w tym także oczywiście sytuacji Związku Polaków na Białorusi. "Ostatnie działania władz białoruskich wobec Związku Polaków na Białorusi budzą nasz najgłębszy niepokój i oczekujemy wyjaśnień ze strony białoruskiej" - oświadczył Kremer.

Jak zaznaczył wiceminister, strona polska oczekuje też podjęcia przez stronę białoruską działań, które zapewnią przestrzeganie praw oraz standardów zrzeszania się mniejszości. Według wiceministra, kraj, który chce mieć kontakty z UE, powinien tych standardów przestrzegać.

W trakcie roboczej wizyty w Polsce Martynau ma omówić z Sikorskim zagadnienia dotyczące współpracy dwustronnej w dziedzinie gospodarki, energetyki, rolnictwa i kultury. Ważnym punktem rozmów - według MSZ - będzie także sprawa współpracy Białorusi z Unią Europejską, w tym zwłaszcza jej udział w Partnerstwie Wschodnim.

Podczas wizyty szefowie dyplomacji Polski i Białorusi mają podpisać też umowę o małym ruchu granicznym. Zgodnie z rozporządzeniem UE, mieszkańcom przygranicznej strefy 30 kilometrów po obu stronach granicy, włączając w to każdą miejscowość znajdującą się w ramach danej gminy wychodzącą poza 30 km, będą mogli się łatwiej poruszać w wyznaczonym terenie ze specjalnymi kartami. Karty będą wydawane w konsulatach. Aby przekraczać granicę trzeba będzie też mieć polisę ubezpieczeniową, która ma kosztować kilkadziesiąt złotych.

W Podlaskiem z udogodnień, jakie będzie niosła za sobą ta umowa, będą mogli korzystać mieszkańcy 1 tys. 265 miejscowości od Puńska na północy regionu po Mielnik na południu województwa. Łącznie z ułatwień w poruszaniu się w wyznaczonej strefie objętych będzie około 800 tys. mieszkańców Polski przy granicy z Białorusią i podobna liczba mieszkańców Białorusi.

Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski mówił w czwartek PAP, że Polska jest zdecydowana kontynuować wysiłki na rzecz wprowadzania ułatwień w ruchu osobowym z Białorusią, mając na względzie - jak tłumaczył - m.in. naszych rodaków zamieszkałych od pokoleń na Białorusi, a także projekt Partnerstwa Wschodniego, jako wspólny projekt UE adresowany do jej wschodnich sąsiadów.

Strona polska wystąpiła z inicjatywą zawarcia umowy o małym ruchu granicznym z Białorusią w lutym 2008 roku. Mały ruch graniczny z Białorusią obejmować ma gminy i miasta województwa lubelskiego, mazowieckiego i podlaskiego zamieszkane przez 590 tys. osób, w tym m.in. Białą Podlaską, Augustów, Bielsk Podlaski, Hajnówkę, Sokółkę, Siemiatycze, a po stronie białoruskiej rady wiejskie i miasta z ok. 1 mln 100 tys. mieszkańców, w tym Brześć i Grodno.

Zgodnie z umową, przekraczanie granicy będzie odbywało się bez wiz, na podstawie zezwolenia ważnego przez dwa lata (w przypadku wydania po raz pierwszy) oraz przez pięć lat (w przypadku wydania kolejnego). Wydawać je będą obywatelom Białorusi - konsulaty polskie w Brześciu i Grodnie, a obywatelom polskim - konsulaty białoruskie w Białymstoku i Białej Podlaskiej.

Zezwolenie będą mogły otrzymać osoby, które udokumentują nie krótszy niż 3 lata okres zamieszkiwania w strefie przygranicznej. Szacuje się, że zainteresowanych uzyskaniem zezwoleń będzie co rocznie ok. 100 tys. mieszkańców po każdej stronie granicy. Zezwolenie będzie uprawniało do wielokrotnego przekraczania granicy bez obowiązku posiadania wizy i przebywania w strefie przygranicznej przez maksymalnie 90 dni przez pół roku, licząc od daty pierwszego wjazdu.

Opłata za przyjęcie i rozpatrzenie wniosku o wydanie zezwolenia wyniesie 20 euro. Zwolnione z niej będą osoby niepełnosprawne, emeryci, renciści oraz dzieci w wieku do lat 18. Osoby korzystające z małego ruchu granicznego będą musiały posiadać polisę ubezpieczenia medycznego na cały okres pobytu, lecz nie krótszy niż 14 dni, gwarantującą uzyskanie świadczeń medycznych do kwoty 20 tys. euro.

Polska stara się o nowelizację unijnego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europy w sprawie małego ruchu granicznego z 2006 roku tak, by został nim objęty obszar 50 km plus, włączając w to miejscowości znajdujące się w ramach danej gminy, która wychodzi poza 50 km. Według MSZ, Polskę wspierają w tym zakresie Białoruś i Ukraina, Rosja, ale też kraje Grupy Wyszehradzkiej

Od 1 sierpnia Polska ma umowę o małym ruchu granicznym z Ukrainą. Umowa z Białorusią będzie musiała być ratyfikowana przez parlament, który uchwali ustawę uprawniającą prezydenta do ratyfikowania tej umowy. Karta do przekraczania granicy będzie wydawana na 5 lat, będzie kosztowała 20 euro - czyli tyle, ile kosztuje najtańsza wiza obowiązująca z Białorusią. Jej posiadacz będzie mógł wielokrotnie przekraczać granicę. Maksymalnie będzie mógł przebywać za granicą przez sześć miesięcy w roku. Maksymalny jednorazowy pobyt nie może być dłuższy niż 30 dni.

Martynau po spotkaniu z Sikorskim i mediami między godz. 15.30 a 16.30 ma wygłosić w Pałacu Prymasowskim wykład, organizowany przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych we współpracy z Ambasadą Białorusi w Warszawie. Martynau - według informacji przekazanych przez PISM - ma mówić o "Polityce zagranicznej Białorusi i rozwoju stosunków polsko-białoruskich".

Sikorski oświadczył w poniedziałek, że przestrzeganie praw mniejszości i opozycji to podstawowy warunek zbliżenia Białorusi z UE. Również w poniedziałek Kremer przekazał ambasadorowi Białorusi w Polsce Wiktarowi Gajsionakowi "bardzo poważne zastrzeżenia" wobec działań sił bezpieczeństwa Białorusi. Do Warszawy został wezwany na konsultacje ambasador Polski na Białorusi Henryk Litwin.

Zaniepokojenie sytuacją ZPB wyraził także prezydent Lech Kaczyński. Jak poinformowała we wtorek Kancelaria Prezydenta, w najbliższym czasie L.Kaczyński chce spotkać się z szefową ZPB Andżeliką Borys. Prezydent przekazał też wyrazy solidarności z Polakami na Białorusi, którzy - jak podkreśla Kancelaria Prezydenta - wciąż poddawani są "nieuzasadnionym represjom".

W poniedziałek białoruska milicja zajęła Dom Polski w Iwieńcu, pozostający dotąd w rękach działaczy ZPB, którzy za szefową organizacji uważają Andżelikę Borys, a nie kierownictwo wspierane przez władze Białorusi. Jak relacjonował prezes Rady Naczelnej ZPB Andrzej Poczobut, milicja siłą wyciągała osoby znajdujące się w budynku, wobec starszych osób używano przemocy.

W środę ponad 300 osób wzięło udział w Grodnie w wiecu w obronie Domu Polskiego w Iwieńcu - powiedział PAP Poczobut. Sąd rejonowy w Wołożynie w poniedziałek ma podjąć decyzję, do kogo ma należeć Dom Polski w Iwieńcu. Według Poczobuta, rozprawa sądu ma "uprawomocnić przejęcie budynku" przez działaczy cieszących się poparciem Mińska i być może zadecydować o sądowym zakazie wstępu do budynku jego dotychczasowej dyrektorce Teresie Sobol. Wcześniej kierownictwo ZPB uznawane przez władze w Mińsku odwołało Sobol z funkcji prezesa iwienieckiego oddziału Związku Polaków.

Białoruskie władze nie uznają ZPB Andżeliki Borys, który przez Warszawę uważany jest za jedyny prawomocny. Dla Mińska legalny jest Związek Polaków kierowany obecnie przez Stanisława Siemaszkę. Do rozłamu doszło na zjeździe ZPB w marcu 2005 roku, na którym wybrano na prezes Andżelikę Borys. (PAP)

eaw/ hgt/ par/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)