Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Slash: jestem rockmanem, lubię agresywny atak

0
Podziel się:

Jestem rockmanem, muszę mieć ten agresywny atak, wkładam to, co czuję, w
to, co robię - mówił przed swoim środowym koncertem w Spodku w Katowicach Slash, zaliczany do
światowej czołówki gitarzystów.

Jestem rockmanem, muszę mieć ten agresywny atak, wkładam to, co czuję, w to, co robię - mówił przed swoim środowym koncertem w Spodku w Katowicach Slash, zaliczany do światowej czołówki gitarzystów.

Artysta, który przyjechał do Polski w ramach trasy promującej jego najnowszy album pt. "Apocalyptic Love", w Katowicach jest od wtorku. Podczas środowej konferencji prasowej wyznał, że choć z reguły przed koncertami siedzi w pokojowym hotelu i gra na gitarze, to tym razem - po raz pierwszy podczas tej trasy - wyszedł z hotelu i zjadł pyszną kolację w "tradycyjnej polskiej restauracji". Uznał, że pierogi i sznycel były świetne.

Slash mówił też, że choć muzykę klasyczną puszczano mu, odkąd był mały, to nie ma do niej zamiłowania. "Muszę mieć ten agresywny atak, wkładam to, co czuję w to, co robię, nie czuję się na siłach ciągle próbować" - podkreślił.

Pytany o początki swojej pasji muzycznej opowiadał, że jego pierwsza gitara, na której grał jako dziecko, była jednostrunową gitarą akustyczną. "Nauczyłem się grać oczywiście +Smoke on The Water+ i wszystkiego, co można zagrać na jednej strunie.

Moi idole to Ritchie Blackmore, Jimmy Page, Jimi Hendrix, Eric Clapton, Keith Richards, Brian May. Na 6-strunowej nauczyłem się grać, jak tylko założyłem pozostałe 5 strun, to było niewiele później, na 1 strunie grałem kilka miesięcy" - wspominał.

Przyznał, że ogromny wpływ na niego jako gitarzystę miał Jimi Hendrix. "Akurat wczoraj o nim myślałam. Miał bardzo różnorodny styl, był autentycznym gitarzystą hardrockowym. (...) Nikt nie grał z takim wyczuciem zespołu, z takim +wow+, jako on" - mówił Slash.

Najnowszą płytę Slash nagrał z wokalistą Mylesem Kennedym i sekcją rytmiczną pod nazwą The Conspirators, z nimi koncertuje też na trasie. Kennedy zaśpiewał też dwie piosenki na jego solowej płycie, w nagraniu której wzięło też udział wielu znanych wokalistów. "Kiedy nagrałem całą płytę, ciągle miałem dwie piosenki i zdałem sobie sprawę, że nie znam nikogo, nawet ze znanym nazwiskiem, kto byłby odpowiedni do tych dwóch piosenek" - wspominał.

Wtedy usłyszał o Kennedym, zadzwonił do niego, wysłał mu muzykę do piosenki "Starlight", a kiedy dostał od niego materiał, stwierdził, że jest świetny. Potem było spotkanie, nagranie wersji studyjnej, trasa koncertowa, która przeciągnęła się do 1,5 roku. "W końcu zdecydowałem, że zrobię płytę z tymi gośćmi" - mówił gitarzysta.

Dodał, że niemal automatycznie wytworzyła się między nimi "dobra chemia", dobrze im się pracowało i dobrze się razem czuli. "Przygotowuję już materiał na następną płytę, która ukaże się w przyszłym roku" - zapowiedział Slash. (PAP)

lun/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)