Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląski samorząd lekarski chce przełamać tabu wokół alkoholizmu lekarzy

0
Podziel się:

Alkoholizm dotyka lekarzy co najmniej w
takim samym stopniu jak inne grupy zawodowe; jednocześnie
towarzyszące temu tabu i specyfika zawodu powodują, że problem
rzadko jest ujawniany i skutecznie leczony. Aby to zmienić, trzeba
zaangażowania samych lekarzy, którzy widzą swoich pijących kolegów
- uważają członkowie śląskiego samorządu lekarskiego.

Alkoholizm dotyka lekarzy co najmniej w takim samym stopniu jak inne grupy zawodowe; jednocześnie towarzyszące temu tabu i specyfika zawodu powodują, że problem rzadko jest ujawniany i skutecznie leczony. Aby to zmienić, trzeba zaangażowania samych lekarzy, którzy widzą swoich pijących kolegów - uważają członkowie śląskiego samorządu lekarskiego.

W przełamaniu tabu wokół alkoholizmu lekarzy pomogło - w opinii organizatorów - sobotnie sympozjum w Katowicach, poświęcone zagrożeniom dla pacjentów i samych lekarzy, stwarzanym przez chorobę alkoholową tych drugich. Było to jedno z pierwszych w Polsce publicznych spotkań na ten temat, zorganizowanych z inicjatywy środowiska lekarskiego.

W zgodnej ocenie uczestników sympozjum, w każdym przypadku stan nietrzeźwości lekarza jest zagrożeniem dla pacjenta. Ale równie ważne jest to, że alkoholizm uderza w samych lekarzy. Według danych Śląskiej Izby Lekarskiej, tylko w ubiegłym roku przyczyną śmieci kilkunastu lekarzy w regionie była wieloletnia choroba alkoholowa.

"Nie da się wiarygodnie zbadać, jaki procent lekarzy cierpi na chorobę alkoholową, więc nie ma statystyk. Odsetek pijących lekarzy jest taki sam jak w całym społeczeństwie, ale przypadki eliminowania tych osób z zawodu są znacznie rzadsze, stąd m.in. konieczność zajęcia się tym problemem" - ocenił szef Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach, dr Maciej Hamankiewicz.

Według przytoczonych przez niego danych, w ciągu ostatnich czterech lat na Śląsku, gdzie pracuje ok. 15 tys. lekarzy, sądy koleżeńskie rozpatrywały łącznie 9 spraw związanych z pracą po pijanemu, z czego 6 w minionym roku. Postępowania kończyły się zwykle naganami lub upomnieniami. Tego typu statystyki nie oddają jednak skali problemu.

Oprócz spraw przed sądami koleżeńskimi, Okręgowa Rada Lekarska - na podstawie ustawy o zawodzie lekarza - powołuje komisje, władne do zawieszenia prawa wykonywania zawodu lekarza w przypadkach, gdy cierpi on na chorobę uniemożliwiającą wykonywanie zawodu, nawet gdyby nie popełnił po alkoholu żadnego błędu czy wykroczenia. Zdaniem Hamankiewicza, dla dobra pacjentów i samych lekarzy należy częściej korzystać z tej możliwości.

"Musimy wywołać w sobie wrażliwość na kolegów, którzy cierpią na chorobę alkoholową, żeby można ich zmusić do poddania leczeniu. W terapii tego typu chorób konieczne jest tzw. odbicie się od dna. To może być rozpad rodziny, utarta pracy, ale dla lekarza tym dnem zawsze jest zawieszenie prawa wykonywania zawodu; tylko to może go zmusić do leczenia" - powiedział.

Według niego, rolą samorządu lekarskiego jest dbałość o godność zawodu lekarza, ale także pilnowanie, aby - jak mówił - "tylko osoby godne tego zawodu wykonywały go". "Zdarza się, że lekarz z całkowitą destrukcją psychiczną i fizyczną nadal wykonuje zawód i temu zdecydowanie chcemy się przeciwstawić" - zapewnił Hamankiewicz. Przyznał, że lekarzy, którym Rada zawiesza prawo wykonywania zawodu jest znacznie mniej niż tych, którzy powinni być leczeni z powodu alkoholizmu.

Uczestnicy konferencji podkreślali, że procedury działania w tym zakresie często nie pozwalają na skuteczną interwencję. "W wypadku lekarzy-narkomanów sposób naszego procesowania był tak wielce skomplikowany, tak bardzo starający się zachować pozory demokracji, że te osoby zmarły. To uświadomiło nam, że musimy wiele zmienić w naszym postępowaniu i znacznie szybciej reagować w stosunku do lekarzy narkomanów czy alkoholików" - podkreślił szef Okręgowej Rady Lekarskiej.

Sobotnie sympozjum zorganizowały Śląska Izba Lekarska, śląski oddział Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich i katowicki oddział Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Spotkanie miało przekonać przede wszystkim samych lekarzy, że nie powinni być bierni wobec problemu - powinni rozmawiać o tym z pijącymi kolegami, a jeśli nie da to efektów, powiadamiać samorząd lekarski. "Problem istnieje. Postanowiliśmy nie ukrywać go, ale zmierzyć się z nim" - podkreślił Hamankiewicz.

Zdaniem ks. Piotra Brząkalika, duszpasterza trzeźwości Archidiecezji Katowickiej, lekarzom, podobnie jak przedstawicielom innych zawodów zaufania społecznego: księżom, nauczycielom, prawnikom, trudniej jest poradzić sobie z problemem alkoholowym.

"Ludziom tych zawodów trudno, po pierwsze, zidentyfikować ten problem u siebie, po drugie przyznać się do tego. Jest im trudniej niż innym, bo są powołani, żeby innym pomagać. To do nich ludzie przychodzą po naukę, po zdrowie, po rozgrzeszenie, po poradę prawną. Łatwo jest być przekonanym, że to ja jestem od radzenia innym; powiedzenie, że sobie z czymś nie radzę, jest szczególnie trudne. Gdy w grę wchodzi alkohol, przyznanie się do tego jest trudne tym bardziej" - ocenił ks. Brząkalik. (PAP)

mab/ mskr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)