Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Bytomscy konduktorzy okupują siedzibę organizatora komunikacji

0
Podziel się:

Pięcioro protestujących konduktorów z
Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej (PKM) w Bytomiu rozpoczęło
we wtorek okupację siedziby Komunikacyjnego Związku Komunalnego
GOP (KZK). Domagają się, by w czwartek zarząd KZK zdecydował o ich
dalszym zatrudnieniu.

Pięcioro protestujących konduktorów z Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej (PKM) w Bytomiu rozpoczęło we wtorek okupację siedziby Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP (KZK). Domagają się, by w czwartek zarząd KZK zdecydował o ich dalszym zatrudnieniu.

Bytomscy konduktorzy chcą utrzymania swoich miejsc pracy po wygaśnięciu z końcem maja dwuletniego programu pilotażowego, na podstawie którego są zatrudnieni. Mediację w tej sprawie między konduktorami a organizującym komunikację w regionie Komunikacyjnym Związkiem Komunalnym GOP (KZK) zainicjował wicewojewoda śląski, Artur Warzocha.

Podczas dotychczasowych negocjacji nie osiągnięto porozumienia. Najbliższa ich tura ma odbyć się w środę w śląskim urzędzie wojewódzkim. Jak powiedziała PAP przewodnicząca związku zawodowego konduktorów Laura Klekocka, związkowcy przed tą turą rozmów zdecydowali się wywrzeć dodatkową presję na KZK.

Związkowcy okupują 20. piętro budynku, w którym trzy kondygnacje zajmuje siedziba KZK. Okupacja rozpoczęła się po południu, gdy protestujący otrzymali oficjalną prośbę o opuszczenie budynku po zakończeniu godzin pracy. Protestujący mają ponosić odpowiedzialność za ewentualne szkody, powstałe w siedzibie KZK.

Klekocka powiedziała PAP, że konduktorzy nie zamierzają zrezygnować z okupacji siedziby KZK, a w razie niepowodzenia w rozmowach zaostrzą protest. Podkreśliła, że konduktorzy, jako niedawni bezrobotni, są wystarczająco zdesperowani, by podjąć głodówkę.

"Oczekujemy, że w czwartek zbierze się zarząd KZK, na którym panowie prezydenci (kilkunastu śląskich miast, które utworzyły związek - PAP) podejmą uchwałę, zapewniającą nam pracę. Nie spodziewam się, by już jutrzejsze rozmowy u pana wicewojewody mogły być owocne. KZK, jak dotąd, zbyt twardo stoi przy swoim" - oceniła Klekocka.

Konduktorzy chcą nadal pracować, utrzymując się z całości zysków ze sprzedawanych przez siebie biletów. Obecnie zyski te są odprowadzane do KZK, który pokrywa część kosztów ich zatrudnienia, a pracę konduktorów na obecnych zasadach uważa za nieopłacalną. Konduktorzy uważają, że ich praca jest dochodowa, a KZK "ściąga od nich haracz".

Według rzeczniczki KZK Alodii Ostroch, ze strony związku możliwe jest podpisanie dalszych umów o pracę z ok. 180 konduktorami, pracującymi na 11 liniach - tam gdzie - według badań KZK - jest to opłacalne. Pozostałych ok. 100 osób mogłoby zostać kontrolerami biletów. (PAP)

mtb/ hes/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)