(dochodzą informacje z konferencji prasowej w szpitalu)
7.4.Siemianowice Śląskie (PAP) - Dwaj bracia - 15- i 17-latek - zmarli w nocy z poniedziałku na wtorek w Siemianowicach Śląskich, prawdopodobnie wskutek zatrucia narkotykami.
Ich 19-letni brat oraz 20-letnia znajoma są w szpitalu. Ich stan lekarze określają jako zagrażający życiu.
Przypuszczalnie cała czwórka brała amfetaminę i ecstasy. Młodzi ludzie pili też alkohol. Co zażyli, powinno się okazać jeszcze we wtorek, po badaniu krwi. Dokładne przyczyny zgonu nastolatków będą znane po sekcji zwłok.
Jak podała policja, w czasie nieobecności rodziców w jednym z siemianowickich mieszkań grupa młodzieży zorganizowała urodziny. Na miejscu odnaleziono zwłoki starszego z braci.
Według dyrektora Szpitala Miejskiego nr 2 w Siemianowicach Bolesława Gębarskiego, po godz. 3 nad ranem najstarszy z braci i dziewczyna przyprowadzili do izby przyjęć 15-latka.
"Mimo natychmiastowej i długotrwałej reanimacji nie udało się uratować tego chłopca. Młoda kobieta po przebadaniu została hospitalizowane na oddziale wewnętrznym, natomiast mężczyzna najpierw uciekł ze szpitala, po kilku godzinach wrócił, przyszedł z matką" - powiedział Gębarski.
Młodzi ludzie przyznali, że są pod wpływem tych samych substancji, co 15-latek, który zmarł. Ich pierwsze informacje nie były jednak jasne - dotyczyły alkoholu, ale też "jakichś tabletek".
Jak powiedział dyrektor szpitala na zwołanej przed południem w szpitalu konferencji prasowej, komunikacja z dziewczyną i chłopakiem jest utrudniona, dlatego lekarze z dużą rezerwą podchodzą do tego, co mówią.
Opierając się na informacjach przekazanych przez samych młodych ludzi można przypuszczać, że zażyli amfetaminę i ecstasy - powiedział na konferencji ordynator Oddziału Wewnętrznego II w szpitalu dr Andrzej Straszak.
"Chcąc być odpowiedzialnymi, nie możemy opierać się tylko na ich informacjach, a żadnych innych źródeł niestety nie posiadamy" - zastrzegł dyrektor Gębarski.
Według dr. Straszaka, dziewczyna jest w nieco lepszym stanie niż 19-latek. W jego ocenie, w ciągu kilku-kilkunastu najbliższych godzin stan zdrowia obojga pacjentów powinien się ustabilizować.
Nie wiadomo, czy ktoś poza trzema braćmi i ich koleżanką uczestniczył w imprezie. Do szpitala dotarły takie informacje, ale nikt więcej nie zgłosił się do placówki.
Dyrektor Gębarski zwracał uwagę, że w ostatnim czasie zetknął się z przypadkami, kiedy do jego szpitala trafiali pacjenci, którzy pili alkohol niewiadomego pochodzenia, zwany potocznie "f-16". Jego spożycie powoduje bardzo gwałtowną reakcję organizmu. Niewykluczone, że młodzi ludzie także pili tego rodzaju alkohol. (PAP)
kon/ mtb/ wkr/ jra/