# Dochodzi informacja o przebiegu strajku na dworcu w Katowicach i komunikacji zastępczej Kolei Śląskich #
25.01. Katowice (PAP) - Kilka autobusów komunikacji zastępczej Kolei Śląskich wyruszyło sprzed dworca w Katowicach zgodnie z zapowiedziami. Większość pasażerów mówiła, że dobrze, że dojadą do celu, część zwracała uwagę, że dzień wcześniej przewoźnik deklarował normalne kursowanie - mimo zapowiadanego strajku.
W dni robocze, w godz. 7-9, Koleje Śląskie uruchamiają zwykle 98 połączeń. Na czas strajku pracowników grupy PKP Koleje Śląskie przygotowały w całym woj. śląskim 34 rozkładowe kursy autobusowej komunikacji zastępczej oraz 44 kolejne, które mają być przysyłane na poszczególne stacje na wezwanie kierowników zatrzymywanych pociągów. W Katowicach autobusy zastępcze zatrzymywały się przy placu Andrzeja, obok dworca.
Kilka takich autobusów odjechało stamtąd przed godz. 8 do Rybnika, Częstochowy, Tychów, Bielska-Białej i Lublińca - zgodnie z umieszczonym dzień wcześniej na stronie przewoźnika rozkładem jazdy. "Dobrze, że jadą. Dojedziemy pewnie trochę później, ale dojedziemy" - mówili dwaj chłopcy z deskami snowboardowymi jadący do Żywca.
"Dobrze, że są w ogóle autobusy, ale wczoraj Koleje Śląskie mówiły, że nie strajkują i jeżdżą dziś normalnie" - akcentował starszy pan jadący do sanatorium do Ustronia. "Byłem tu, na dworcu wczoraj, pytałem w punkcie informacyjnym Kolei Śląskich. Trzeba było nie mówić, że będą jeździć normalnie, nawet jeśli to nie jest ich wina, że zostali zablokowani na torach" - dodał.
Rzecznik Kolei Śląskich Maciej Zaremba uściślił ok. godz. 8, że strajk Grupy PKP nie objął całej sieci kolejowej w woj. śląskim. Drożne były trasy Zwardoń - Bielsko-Biała - Czechowice-Dziedzice oraz Racibórz - Chałupki. Pociągi Kolei Śląskich - według ich przedstawicieli - jeździły tam normalnie. Ogółem w woj. śląskim stanęło 77 stacji.
Do godz. 7 na katowickim dworcu nie było wiadomo do końca czy strajk na pewno się odbędzie. Jeszcze przed tą godziną zapowiedziano i podstawiono na odległy peron 5 pociąg TLK "Doker" Katowice - Gdynia. O godzinie odjazdu - 7.10 - chcący nim odjechać pasażerowie byli zdezorientowani. Dopiero po kwadransie z głośników popłynęła informacja, że pociągi w czasie strajku nie będą odjeżdżały.
Po dworcu rano chodzili zatrudnieni przez Grupę PKP informatorzy w pomarańczowych kurtkach. Deklarowali, że są zaopatrzeni w rozkłady wszystkich przewoźników - łącznie z planowaną komunikacją zastępczą Kolei Śląskich. Nieliczni tylko mówili po angielsku. Kilkoro obcojęzycznych pasażerów miało problem z uzyskaniem informacji.
"Strajk. Dopiero teraz dowiaduję się, po pół godzinie. Miałem jechać do Warszawy, nie wiem kiedy w końcu będzie pociąg. Jeśli pojedzie dopiero po godz. 9 to dobrze, że w ogóle pojedzie. Szkoda tylko, że nie napisano tego po angielsku na tablicach. Było tylko podane, że opóźniony powyżej godziny..." - mówił PAP jeden z pasażerów z Włoch.
Przedstawiciele przewoźników nie wiedzieli, jak długo potrwa porządkowanie sytuacji na torach po zakończeniu strajku. Maciej Zaremba z Kolei Śląskich szacował, że przywracanie ruchu pociągów samorządowego przewoźnika według rozkładu potrwa ok. dwóch-trzech godzin. "Wszystko jednak w rękach Polskich Linii Kolejowych" - zaznaczył.
Pytany o koszty zapewnienia na czas strajku komunikacji zastępczej w regionie, odparł że kwota ta będzie znana po podliczeniu wszystkich faktur. Nie wiadomo było m.in. ile autobusów ostatecznie zostanie wezwanych do zatrzymanych pociągów. "Rachunki są bardzo ważne, ale w tym wypadku na drugim planie. Najważniejsze jest dla nas zapewnienie dojazdu naszym pasażerom" - zadeklarował.
Ogólnopolski strajk ostrzegawczy w piątek w godz. 7-9 organizują związkowcy z grupy PKP. Choć pracownicy Kolei Śląskich nie uczestniczą w proteście, strajkuje zarządca kolejowej infrastruktury - spółka PKP PLK. Poskutkowało to zatrzymaniem pociągów wszystkich przewoźników w całym kraju.(PAP)
mtb/ jra/
