Siedem kilogramów amfetaminy i kilka tysięcy tabletek ekstazy znalazła policja u mieszkańca Goczałkowic-Zdroju (Śląskie). Narkotyki prawdopodobnie należały do jednego z działających na Podbeskidziu gangów. Ich hurtowa wartość to 250 tys. zł.
Rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska, który poinformował we wtorek PAP o zatrzymaniu mężczyzny, zaznaczył, że z takiej ilości narkotyków można było sporządzić ponad 100 tys. dilerskich działek.
Kiedy policjanci zatrzymali 31-latka, okazało się, że w samochodzie w 10 foliowych torebkach wiezie 1,5 kg amfetaminy. To nie było przypadkowe "trafienie", ale zaplanowane przez Centralne Biuro Śledcze i policjantów z Pszczyny zatrzymanie.
Podczas przeszukania domu podejrzanego policjanci znaleźli kolejne 5,5 kg amfetaminy, 5,5 tys. tabletek ekstazy, pół litra ekstazy w płynie i niewielkie ilości marihuany. W mieszkaniu znajdowały się również precyzyjne wagi elektroniczne oraz woreczki foliowe do konfekcjonowania narkotyków.
"W ten sposób na rynek narkotykowy nie trafi ponad 100 tys. działek dilerskich. Choć łączna wartość zabezpieczonego przez policjantów towaru wynosi według cen hurtowych 250 tys. zł, cena ta znacząco wzrasta przy sprzedaży detalicznej, gdzie za porcję narkotyków płaci się 20-25 zł" - podkreślił podinsp. Gąska.
Z informacji zdobytych przez policję wynika, że narkotyki najprawdopodobniej należały do grupy przestępczej z Podbeskidzia, której członkowie zajmują się handlem środkami odurzającymi na wielką skalę. Planowane są kolejne zatrzymania w tym śledztwie.
Decyzją sądu, na wniosek Prokuratury Okręgowej w Katowicach, zatrzymany mężczyzna został aresztowany. Był on już notowany za przestępstwa narkotykowe. Teraz - jako recydywiście - może mu grozić nawet 15 lat pozbawienia wolności. (PAP)
kon/ pz/ mow/
