Biała (PAP) - Szajkę złodziei samochodów rozbili bielscy policjanci. Zatrzymano pięciu mężczyzn podejrzanych o kradzież, przechowywanie oraz demontaż skradzionych aut. Odzyskano samochody oraz części i akcesoria wartości blisko 700 tys. zł.
Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka policji w Bielsku-Białej Elwira Jurasz, z informacji śledczych wynika, że kradzione na Śląsku i w Małopolsce samochody trafiały do tzw. dziupli w Kaniowie pod Bielskiem-Białą.
"Po krótkiej obserwacji posesji policjanci zauważyli trzy samochody: audi A8 quatro, volkswagena passata i volkswagena tiguana. (...) W efekcie szybkiej interwencji zatrzymali pięciu mężczyzn w wieku od 29 do 54 lat. Jeden z nich został zatrzymany po pościgu" - powiedziała Jurasz.
Policjanci ustalili m.in., że passat, którego sprawcy sprowadzili do "dziupli", został skradziony w Katowicach. Dwa pozostałe pojazdy nosiły ślady przeróbek pól numerowych oraz uszkodzeń stacyjek i ścian grodziowych. "Na tylnym siedzeniu audi A8 policjanci odnaleźli laptopa z podłączoną wtyczką diagnostyczną. Przy jego pomocy sprawcy włamywali się do wytypowanych wcześniej pojazdów" - dodała Jurasz.
Funkcjonariusze znaleźli na terenie posesji kolejne samochody: skradzionego kilka dni wcześniej seata alteę, volkswagena sharana i skodę octavię. W garażu znajdowało się także dużo części i akcesoriów samochodowych. Większość części ze skradzionych samochodów podejrzani sprzedawali w przydrożnych punktach obrotu częściami i magazynach w podbielskich: Jasienicy i Międzyrzeczu Górnym. Właścicielem punktu w Jasienicy okazał się jeden z zatrzymanych, 37-letni bielszczanin.
"W magazynach policjanci odnaleźli 61 silników samochodowych z usuniętymi oznaczeniami identyfikacyjnymi" - dodała Jurasz.
Podejrzani mogą trafić na 10 lat do więzienia. (PAP)
szf/ bno/ jra/