Biała (PAP) - Pięć osób podejrzanych o napad na konwojenta, który przewoził pieniądze, zatrzymali po blisko rocznym śledztwie bielscy policjanci. Łupem bandytów padło ponad 800 tys. zł - poinformowała w piątek rzeczniczka bielskiej policji Elwira Jurasz.
"Napad miał miejsce w lipcu ub. roku. Trzej bandyci czarnym BMW jechali za 62-letnim konwojentem przewożącym pieniądze. W jednej z bocznych uliczek Świętoszówki zajechali mu drogę i obezwładnili paralizatorem. Ukradli torbę z gotówką, która pochodziła z wymiany pieniędzy w różnych kantorach. Wszelkie okoliczności wskazywały, że napad był szczegółowo przygotowany" - powiedziała Jurasz.
Aby rozwiązać sprawę śledczy skrupulatnie gromadzili ślady i dowody. Sprawdzali każdą informację, która mogła mieć związek z napadem. Ustalili, że w napad zamieszana była pracownica jednego z kantorów oraz jej 42-letni znajomy. "Kobieta powiedziała mężczyźnie, że z kantoru wywożone są duże ilości pieniędzy. Znajomy porozumiał się ze środowiskiem przestępczym i stworzył trzyosobową grupę, która napadła na konwojenta" - powiedziała Jurasz.
Policjani zatrzymali pracownicę kantoru i jej znajomego, a następnie trzech bezpośrednich sprawców, w wieku od 30 do 43 lat. Mężczyźni pochodzą z Ustronia, Pszczyny i Bielska-Białej; wszyscy trafili do aresztu. Grozi im kara do 15 lat więzienia.
Policjanci zatrzymali także ojca jednego ze sprawców napadu, który pomagał bandytom w ukryciu zrabowanych pieniędzy i zacierał ślady. Grozi mu do 5 lat więzienia. (PAP)
szf/ bno/