W unieważnionym w czwartek przez Narodowy Fundusz Zdrowia konkursie na przyszłoroczne świadczenia medyczne w zakresie lecznictwa szpitalnego odrzucono ponad połowę ofert - podał w piątek śląski NFZ.
Fundusz zapewnia, że mimo trudności pacjenci nie ucierpią, a opieka medyczna w szpitalach będzie zapewniona przez cały czas. Na pierwszy kwartał przyszłego roku zostaną podpisane aneksy do dotychczasowych umów, wkrótce zostanie ogłoszony nowy konkurs, który NFZ chce rozstrzygnąć do połowy marca.
Jak poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej w Katowicach dyrektor śląskiego oddziału NFZ Zygmunt Klosa, głównym powodem odrzucania ponad połowy spośród ok. 1200 złożonych ofert było niespełnienie przez szpitale warunków udzielenia świadczeń, określonych w zarządzeniach prezesa NFZ.
"Często nie wynikało to z faktycznych braków występujących po stronie konkretnych zakładów opieki zdrowotnej, lecz wiązało się z błędami popełnionymi w trakcie sporządzania i drukowania ofert. Najczęstsze to brak etatowej obsady lekarskiej, zapewnienia odpowiedniego sprzętu, czasem niewinne pomyłki, jak brak podpisu dyrektora" - powiedział Klosa.
Dyrektorzy szpitali argumentują jednak, że wymagania funduszu dotyczące sprzętu i dokumentacji były zbyt wygórowane i skomplikowane. Do czwartku skierowali do komisji konkursowej ok. 200 protestów przeciw wykluczeniu ich ofert. "Ich rozpatrywanie sparaliżowało całkowicie prace komisji, uniemożliwiając tym samym dalszą jej działalność" - przyznał Klosa.
"Podniesiono wymogi dotyczące realizacji świadczeń praktycznie we wszystkich dziedzinach i podniesiono poprzeczkę tak wysoko, że doszło do katastrofy. Całe obszary specjalistycznych świadczeń pozostały poza kontraktowaniem, np. neurochirurgia. Proszę pamiętać, że w relacjach płatnika, który jest monopolistą, i świadczeniodawców, wszystkie reguły ustala płatnik" - powiedział PAP dyrektor Centralnego Szpitala Klinicznego w Katowicach Zbigniew Swoboda.
"Z jednej czy z drugiej strony popełniliśmy drobne uchybienia, a to skutkowało odrzuceniem oferty. Też jestem zasmucony tym, że świadczeniodawcy, którzy wypełnili 200, 300, a duże szpitale i 1000 stron, będą to robić ponownie, ale my musimy zapewnić świadczenia zgodnie z obowiązującym prawem, stawiać na jakość świadczeń" - argumentował Klosa.
Rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego oraz członek zarządu województwa śląskiego, które są organami założycielskimi klinicznych i wojewódzkich szpitali w regionie podkreślali w piątek, że unieważnienie konkursu było jedynym racjonalnym wyjściem z sytuacji.
Członek zarządu województwa Mariusz Kleszczewski wskazywał, że NFZ powinien wprowadzić możliwość wprowadzania korekt do złożonych już ofert. Obecnie po jej otwarciu można uzupełnić braki formalne, natomiast merytorycznych - np. braku informacji o posiadanym urządzeniu - już nie.
"Nie powinno być tak, żeby oferta z powodu jakiegoś drobnego błędu była odrzucana w całości na dany oddział. Apeluję do NFZ, aby jednak można było poprawić w trakcie oceny formalnej. To ułatwiłoby życie i świadczeniodawcom, i NFZ" - powiedział.
29 lub 30 grudnia NFZ chce rozpisać nowy konkurs z datą składania ofert do 15-16 stycznia. Ok. 15 marca procedura konkursowa ma się zakończyć. Dyrektor Klosa zapewnia, że z tej sprawy wyciągnięte zostaną wnioski na przyszłość, planuje m.in. zwiększenie ilości szkoleń dla dyrektorów i pracowników szpitali, wypełniających wnioski.
Zapowiedział też, że proponowane szpitalom aneksy uwzględnią podstawowy wymóg ustawowy włączenia do obowiązujących umów środków gwarantujących wzrost wynagrodzeń pracowników służby zdrowia. Żadna z umów nie będzie niższa, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, a w wielu przypadkach nastąpi wzrost finansowania, wynikający z obowiązującej obecnie wyceny świadczeń szpitalnych w systemie tzw. jednorodnych grup pacjentów - zapewnił Klosa.
Unieważnienie konkursu skrytykował w piątek zarząd regionu śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Ocenił, że to decyzja niezgodna z prawem - nie było bowiem okoliczności, których nie dało się przewidzieć. Uznał też, że dowodzi bałaganu panującego w ochronie zdrowia i służy jedynie kontynuacji skrajnego niedofinansowania i dalszego zadłużania się większości szpitali.
"Decyzja Śląskiego NFZ jest również marnotrawstwem jakże skromnych środków pochodzących ze składek ubezpieczonych wydanych po obu stronach (szpitale i NFZ) na przygotowanie wniosków do konkursów ofert, nad którymi pracowało tysiące osób w woj. śląskim" - podkreśla zarząd w przesłanym PAP oświadczeniu. (PAP)
lun/ bno/
