Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Ruszyły negocjacje ws. przewozów kolejowych; związki grożą protestem

0
Podziel się:

Samorząd woj. śląskiego i spółka Przewozy Regionalne rozpoczęły w
poniedziałek negocjacje dotyczące ilości połączeń kolejowych w regionie i wysokości ich
dofinansowania. Związki grożą strajkiem, jeżeli z powodu braku porozumienia nastąpi ograniczenie
liczby połączeń.

Samorząd woj. śląskiego i spółka Przewozy Regionalne rozpoczęły w poniedziałek negocjacje dotyczące ilości połączeń kolejowych w regionie i wysokości ich dofinansowania. Związki grożą strajkiem, jeżeli z powodu braku porozumienia nastąpi ograniczenie liczby połączeń.

W zeszłym tygodniu spółka poinformowała o planach wycofania od 21 marca z rozkładu jazdy w woj. śląskim 100-110 pociągów. Przewoźnik planuje wstrzymać kursy na czterech liniach i ograniczyć na pozostałych. Jak podano, utrzymanie obecnego rozkładu jazdy musiałoby kosztować ok. 160 mln zł - ok. 50 mln zł więcej, niż zakładał samorząd. Powodem są rosnące koszty działania kolei.

W poniedziałek zarząd województwa - jak poinformował marszałek Adam Matusiewicz - przedstawił przewoźnikowi nową propozycję. Samorząd gotów jest przekazać połowę oczekiwanej przez PR kwoty (80 mln zł), przy jednoczesnym stopniowym przejęciu połowy połączeń przez tworzącą się samorządową spółkę Koleje Śląskie.

"Siadamy do stołu negocjacyjnego. My proponujemy, że zapłacimy połowę oczekiwanej kwoty - 80 mln zł i Przewozy będą realizowały połowę rozkładu jazdy, a drugą połowę przejmą Koleje Śląskie. Moim zdaniem, jest pole do negocjacji; z naszej strony jest dobra wola. Nie stać nas na tak duże dopłaty do przewozów" - powiedział marszałek.

Matusiewicz zaznaczył, że ma świadomość rosnących kosztów funkcjonowania kolei, ale oczekiwania finansowe przewoźnika uznał za wygórowane i "absurdalne". Marszałek zwrócił się do Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych i jego rady nadzorczej o wstrzymanie jakichkolwiek zmian w rozkładzie do czasu zakończenia negocjacji.

Rzeczniczka Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Katowicach, Magdalena Tosza, powiedziała PAP, że dotychczas nie zapadły żadne ostateczne decyzje co do likwidacji połączeń od 21 marca. "Na razie przedstawiliśmy jedynie pewną propozycję. Nasi przedstawiciele uczestniczą w negocjacjach z zarządem województwa" - podkreśliła, nie komentując nowych propozycji złożonych przez samorząd.

Według Matusiewicza, spółka Koleje Śląskie podołałaby stopniowemu przejęciu obsługi połowy połączeń. Nowa firma ma już niezbędne do działania dokumenty, a przewozy mogłaby rozpocząć w czerwcu. Na razie brakuje jej jednak pociągów i pracowników. Samorząd ma obecnie trzy pociągi typu Flirt, a wkrótce odbiera pierwszą partię pociągów Elf oraz szynobusy. Jednak - zdaniem marszałka - 10-11 pociągów to wciąż za mało, stąd pomysł wydzierżawienia składów od PR.

"Moglibyśmy zakupić używane składy w Niemczech, ale uważam, że we wspólnym interesie byłoby wydzierżawienie pociągów od Przewozów Regionalnych, co również dałoby spółce pieniądze" - mówił Matusiewicz.

Na porozumienie samorządu z przewoźnikiem czekają kolejarskie związki zawodowe, które w poniedziałek powołały wspólny komitet protestacyjno-strajkowy w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych. Grożą strajkiem w obronie zagrożonych likwidacją połączeń.

"Plany likwidacji w marcu ok. 100 połączeń w regionie oznaczają, że pracę może stracić nawet 600 pracowników naszego zakładu. Musimy działać wspólnie, aby temu zapobiec" - powiedział szef kolejarskiej Solidarności w zakładzie, Mariusz Samek.

Przedstawiciele komitetu protestacyjno- strajkowego list ze swoimi postulatami wysłali do marszałka Matusiewicza. Domagają się utrzymania dotychczasowej liczby połączeń oraz podpisania przez zarząd województwa stosowanej umowy z PR.

Związkowcy chcą też, aby przekazywanie przewozów ze Śląskiego Zakładu PR do spółki Koleje Śląskie i uruchomienie połączeń przez tę firmę nastąpiło dopiero po podpisaniu przez zarząd woj. śląskiego porozumienia ze stroną społeczną w sprawie zasad i warunków przejmowania pracowników PR przez samorządową firmę.

W piśmie do marszałka związkowcy zapowiedzieli, że w przypadku gdy ich postulaty nie zostaną uwzględnione "rozpoczną działania statutowe, do strajku włącznie". Matusiewicz powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że jest świadomy oczekiwań kolejarzy oraz tego, że będą oni chcieli rozmawiać o tym z zarządem województwa. Dodał, że pracownicy Śląskiego Zakładu PR ostatnio często pytają o możliwość pracy w spółce Koleje Śląskie.

W skład komitetu protestacyjno-strajkowego obok Solidarności weszli przedstawiciele Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych, Związku Zawodowego Rewidentów oraz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Taboru.

Śląski Zakład Przewozów Regionalnych - według danych spółki - miał w ubiegłym roku 29,6 mln zł deficytu, rok wcześniej 29 mln zł, a w 2008 r. - 20 mln zł. Wśród powodów deficytu przedstawiciele firmy wymieniają m.in. rosnące koszty prądu oraz konieczność przeprowadzenia tzw. napraw rewizyjnych wielu składów.

Jeżeli dojdzie do ograniczenia liczby połączeń - jak zapowiadano w piątek - pociągi mogą przestać jeździć na liniach Katowice-Wisła Głębce, Rybnik-Chałupki, Rybnik-Bielsko-Biała oraz Bytom-Gliwice. Prócz tego ograniczenia mają objąć wszystkie pozostałe linie w woj. śląskim - w najmniejszym stopniu najbardziej oblegane i przynoszące najmniejsze straty połączenie Gliwice-Częstochowa, gdzie z rozkładu wypadłby tylko jeden pociąg. Właśnie obsługę tej trasy PR są skłonne przekazać samorządowi województwa. Ograniczenia miałyby dać 16-17 mln zł oszczędności.

Przewozy Regionalne już w grudniu 2010 r. z powodu trudnej sytuacji taborowej zawiesiły ok. 10 proc. pociągów w woj. śląskim. Dotychczas przywrócono tylko kilka z nich.(PAP)

lun/ mab/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)