W kopalni Knurów-Szczygłowice doszło w piątek do wypadku 850 metrów pod ziemią. Nie żyje 47-letni górnik - poinformował PAP rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej.
Do wypadku doszło ok. godz. 14.20. "W trakcie budowy chodnika z sąsiedniego pokładu dostała się woda. Pozostałych siedemnastu górników wycofało się z tego rejonu bez problemu" - powiedział Madej.
47-letniego górnika-elektromontera poszukiwali ratownicy górniczy. "Lekarz stwierdził zgon. Był żonaty. W górnictwie przepracował 29 lat" - dodał rzecznik Kompanii.
Okoliczności wypadku badają Okręgowy Urząd Górniczy oraz Wyższy Urząd Górniczy.
Jest to drugi w tym roku śmiertelny wypadek w górnictwie węgla kamiennego. Do pierwszego doszło 4 stycznia w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej. 38-letni pracownik działu wydobywczego został przygnieciony oderwaną od stropu łatą węgla dwumetrowej długości.(PAP)
ktp/ pz/