48-letni górnik-ślusarz zginął w czwartek rano w kopalni węgla kamiennego "Sośnica - Makoszowy" w Gliwicach. To piąta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków przy pracy w kopalniach węgla kamiennego.
"Podczas wymiany urządzenia chłodzącego silnik spągoładowarki górnik został porażony prądem elektrycznym; zginął na miejscu" - powiedział PAP rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia "Sośnica - Makoszowy", Zbigniew Madej. Jak dodał, do tragedii doszło 750 metrów pod ziemią.
Według informacji Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach (WUG), do wypadku doszło ok. godz. 4.30 w gliwickiej części kopalni. Jego przyczyny i okoliczności bada Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach.
Mężczyzna pracował w górnictwie 25 lat, w najbliższym czasie miał przejść na górniczą emeryturę. Pozostawił żonę i trójkę dzieci
Według danych WUG, do końca maja tego roku w całym polskim górnictwie doszło do 1296 wypadków, z czego 803 miały miejsce w kopalniach węgla kamiennego. Zginęło 6 górników, z czego 4 w kopalniach węgla.
Poprzedni śmiertelny wypadek w górnictwie węgla na Górnym Śląsku miał miejsce niespełna miesiąc temu, kiedy w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej zginął 44-letni górnik wciągnięty w napęd przenośnika.
W tym roku na Górnym Śląsku zginęło również dwóch górników z katowickiej kopalni "Wujek" i jeden z zabrzańskiej prywatnej kopalni "Siltech". (PAP)
mtb/ jra/