Poważne problemy przy wysyłce węgla spodziewane są w poniedziałek w samodzielnej kopalni węgla "Budryk" w Ornontowicach (Śląskie). W sąsiednich Gierałtowicach złodzieje złomu skradli pół kilometra sieci trakcyjnej z prowadzącej do kopalni linii kolejowej.
"Na kopalnianych bocznicach stoi pięć pełnych składów z 11 tys. ton węgla. Nie wiemy, czy uda się je wyekspediować w poniedziałek. Możemy też mieć kłopot z podstawieniem do kopalni pustych składów na następne dni" - powiedział PAP rzecznik "Budryka", Mirosław Kwiatkowski.
Jak dodał, gdyby kopalnia całkowicie przerwała wysyłkę węgla na jedną dobę, mogłoby to oznaczać dla niej stratę w wysokości nawet 2 mln zł. W tym wypadku, tak poważnych strat najprawdopodobniej uda się uniknąć, złodzieje niszcząc trakcję elektryczną nie naruszyli bowiem samych torów.
Według informacji Włodzimierza Leskiego ze śląskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych, kradzieży dokonano wczesnym rankiem. "Złodzieje działali klasyczną metodą, czyli +na zarzutkę+ - na sieć trakcyjną zarzucili hak, po czym jakimś samochodem lub traktorem ciągnęli, aż do zerwania sieci" - wyjaśnił Leski.
Podkreślił, że tego typu kradzieże sieci powodują duże straty. Niszczone bowiem są nie tylko przewody elektryczne, ale też słupy podpierające sieć. Właśnie od ich wymiany rozpocznie się w poniedziałek naprawa zniszczonej linii w Gierałtowicach. Prace potrwają prawdopodobnie do wieczora i będą kosztować przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Według Kwiatkowskiego, kradzieże sieci elektrycznej z prowadzącej do kopalni "Budryk" linii kolejowej zdarzają się stosunkowo często. Przeważnie jednak zrywanych jest kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów trakcji. Poniedziałkowa kradzież jest najpoważniejsza w ostatnich kilku latach.
Złodzieje kolejowej infrastruktury na Górnym Śląsku dają o sobie znać prawie każdej nocy. Kradną praktycznie wszystkie metalowe elementy, łącznie z samymi szynami. Choć utrudnienia w ten sposób powstałe dotyczą przeważnie linii towarowych, zdarzają się również na najważniejszych szlakach pasażerskich. Sprawców nie odstrasza ani monitoring, ani uzbrojone patrole Służby Ochrony Kolei.
Podobnie codziennie dochodzi w regionie do napadów na pociągi. Najczęściej złodzieje wysypują z wagonów węgiel i koks, który później zbierają do worków i sprzedają. Rzadziej okradane są pociągi wiozące złom, a także najcenniejsze ładunki - artykuły gospodarstwa domowego. Roczne straty kolei z tytułu kradzieży towarów i infrastruktury liczone są w milionach złotych.(PAP)
mtb/ bno/