Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sławomir Kopyciński odchodzi z SLD do Ruchu Palikota

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego
#

# dochodzi wypowiedź b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego #

20.10. Warszawa (PAP) - Dotychczasowy szef świętokrzyskich struktur SLD poseł Sławomir Kopyciński będzie zasiadał w sejmowym klubie Ruchu Palikota - poinformował w czwartek Janusz Palikot. Kopyciński uważa, że miejsce ludzi lewicy dziś, po ostatnich wyborach, jest w Ruchu Janusza Palikota.

W reakcji na to nowy szef klubu SLD Leszek Miller przeprosił wyborców i wyraził oczekiwanie, że Kopyciński zrzeknie się mandatu poselskiego. Zwrócił uwagę, że gdy Janusz Palikot odszedł z PO, to złożył mandat. Kopyciński oświadczył jednak, że nie zamierza składać mandatu.

"Poprosiliśmy pana Sławomira o spotkanie, to było w minioną niedzielę, (...) kilka dni później zapadła decyzja, że pan Sławomir Kopyciński odchodzi z klubu SLD i przyjmuje nasze zaproszenie" - mówił Palikot na czwartkowej konferencji prasowej. Wyraził przekonanie, że współpraca Ruchu z Kopycińskim przyniesie "nadspodziewane rezultaty".

Jak mówił, po "przychylnym wyniku wyborów" na spotkaniu w gronie posłów-elektów Ruchu zastanawiano się, kto mógłby pomóc partii "zrealizować ten program społecznej lewicy w Polsce". Palikot dodał, że ponad rok temu zaczął rozmowy i "przez 12 miesięcy" rozmawiał z Ryszardem Kaliszem i Bartoszem Arłukowiczem. "I oni nie dali rady" - stwierdził.

"Więc teraz postanowiliśmy (...) tę francuską kawiorową lewicę zostawić i nie sięgać po bardzo często rekomendowane nam przez media tzw. wielkie nazwiska, tylko sięgnąć po człowieka wielkiego serca, wielkich kompetencji i niezachwianej ideowości przez wszystkie lata swojego zaangażowania politycznego" - kontynuował lider Ruchu.

Z kolei Kopyciński oświadczył, że jego decyzja "nie powinna nikogo dziwić". "Jestem, byłem i pozostanę człowiekiem lewicy. A miejsce ludzi lewicy dziś, po tych wyborach, jest w Ruchu Janusza Palikota" - powiedział. Zadeklarował też, że "zrobi wszystko, by ludzie lewicy" razem z nim do Ruchu Palikota przystąpili.

Kopyciński, pytany na konferencji, jak się czuje, "wbijając nóż w plecy" Millerowi - który w środę został szefem klubu SLD - odparł: "Absolutnie nie wbijam żadnego noża w plecy Leszka Millera. Dla mnie wybór między Leszkiem Millerem a Ryszardem Kaliszem to wybór między dżumą a cholerą". Dlatego - jak wyjaśnił - nie przystąpił do klubu SLD i nie brał udziału w jego środowym, pierwszym posiedzeniu.

W późniejszej rozmowie z PAP poinformował, że w czwartek złożył oficjalną rezygnację z członkostwa w partii SLD. Pytany, czy oprócz zasiadania w klubie Ruchu, przystąpi też do ugrupowania Janusza Palikota, odparł: "Wszystko przed nami jeszcze".

Podczas konferencji Kopyciński życzył koleżankom i kolegom z SLD "jak najlepiej". Jak jednak dodał, pod przewodnictwem Millera czy Kalisza nie widzi "żadnych szans ani przyszłości dla tej formacji". Pytany, co w takim razie robił w SLD, odparł, że spodziewał się "zupełnie innego wyniku wyborczego, innej kampanii wyborczej".

"Czuję się rozczarowany. (...) Wiem, że za tymi drzwiami SLD pozostawiłem tylko i wyłącznie wzajemną nienawiść, żal, pretensje, ludzi, którzy się najzwyczajniej w świecie nie lubią" - mówił. Jak dodał, nie widzi "żadnych szans" realizacji swych poglądów w SLD. Jego zdaniem, wybór Millera na szefa klubu SLD to "wybór syndyka masy upadłościowej (...) i to jest początek końca SLD".

Kopyciński po raz pierwszy został posłem w 2007 roku. W mijającej kadencji Sejmu był m.in. autorem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie likwidacji kościelnej Komisji Majątkowej. Również w tegorocznych wyborach startował z listy SLD w woj. świętokrzyskim.

Wiceprzewodniczący SLD w regionie świętokrzyskim Ryszard Barwinek, który od PAP dowiedział się o odejściu Kopycińskiego z Sojuszu, negatywnie ocenił postępowanie posła. Jego zdaniem, przewodniczący struktur powinien był zwołać gremia partyjne i poinformować je o swojej decyzji. Barwinek zapowiedział, że w zaistniałej sytuacji zarząd skonsultuje się z Radą Krajową SLD. Według niego, prawdopodobnie ktoś zostanie wyznaczony do kierowania strukturami partii do czasu przedterminowej konwencji wojewódzkiej. W zarządzie wojewódzkim SLD jest pięciu wiceprzewodniczących i sekretarz.

Były poseł SLD Henryk Milcarz, który 9 października przegrał z Kopycińskim rywalizację o jedyny w Świętokrzyskiem mandat dla Sojuszu różnicą 228 głosów, pytany przez dziennikarzy, czy Kopyciński powinien złożyć mandat posła, odpowiedział: "Każdy człowiek przyzwoity powinien wiedzieć, co w tej sytuacji zrobić". Dodał, że sam już się oswoił z myślą, że nie jest posłem.

Milcarz, który był liderem świętokrzyskiego SLD przed Kopycińskim (w latach 2004-2006), nie odpowiedział wprost na pytanie, czy znowu chciałby być twarzą Sojuszu w regionie. "Zamierzałem dość gruntownie przeorganizować i przemodelować swoje życie; w związku z tym szefowanie partii nie było brane pod uwagę" - mówił. Zaznaczył jednak, że sukcesja władzy po Kopycińskim "nie jest sprawą jego osoby, tylko wielu ludzi".

Jak ocenił, wybór między Leszkiem Millerem a Ryszardem Kaliszem był dla członków klubu SLD "strasznie trudny". Przyznał, że Miller niesie ze sobą różne "obciążenia", ale - jak ocenił - "na czas trudnej opozycji" poparłby jednak "mimo wszystko Millera".

Z kolei były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który był w czwartek pytany o przejście Kopycińskiego do klubu Ruchu Palikota, powiedział, że zawsze był przeciwny politycznym transferom, bo psują demokrację i są nieuczciwe wobec wyborców.

"W sprawie transferów miałem zawsze takie samo zdanie - jestem bardzo temu przeciwny i uważam, że to psuje polską demokrację. Jest przede wszystkim nieuczciwe wobec wyborców. Osoba, która została wybrana, ma zobowiązania wobec wyborców, ci wyborcy głosowali na tego kandydata, ponieważ był z SLD. Takie porzucenie wyborców już na początku kadencji jest po prostu nie fair" - uważa Kwaśniewski.

Odnosząc się do wyboru Leszka Millera na szefa nowego klubu SLD Kwaśniewski powiedział: "Wybór został dokonany, życzyłem Leszkowi powodzenia, zadanie ma niezwykle trudne, zobaczymy - wszystko w tej chwili przed nim i przed niedużym, ale - moim zdaniem - dość kompetentnym zespołem, jakim jest klub SLD".

Podczas czwartkowej konferencji Palikot powiedział, że nie wyklucza przejścia kolejnych osób z klubu SLD do klubu Ruchu. "Prowadzimy rozmowy z kilkoma osobami" - dodał.

Pytany był też, czy wśród tych osób są posłowie SLD, którzy w środowym głosowaniu na szefa klubu SLD poparli Ryszarda Kalisza (który przegrał z Millerem). "Tak, i powiem więcej, bardzo wielu ludzi w terenie, właściwie w każdym - mogę powiedzieć - województwie, struktury regionalne SLD nawiązały dialog" - powiedział.

Palikot poinformował też, że odbyła się narada komitetu politycznego partii, na której rozmawiano m.in. o pomyśle ewentualnej zmiany nazwy partii. "Trwają rozmowy. Tylko dziś stanowisko, przynajmniej to sprzed tygodnia, było takie, by niczego na razie nie zmieniać" - dodał. "Ja osobiście jestem zwolennikiem zmiany nazwy, umiarkowanym zwolennikiem" - zaznaczył.

Palikot zapowiedział ponadto, że jeszcze w tym roku Ruch Palikota przedstawi kilkanaście projektów, m.in. projekty deregulacyjne, dotyczące IPN, finansowania in vitro z budżetu czy związków partnerskich. (PAP)

agz/ mzk/ sdd/ agn/ mch/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)