Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SLD chce powołać Rzecznika ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji

0
Podziel się:

Powołanie Rzecznika ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji przewiduje projekt
ustawy przygotowany przez posłów SLD. W czwartek w Sejmie odbyło się jego pierwsze czytanie. PO,
PiS i PSL wniosły o odrzucenie tej propozycji.

Powołanie Rzecznika ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji przewiduje projekt ustawy przygotowany przez posłów SLD. W czwartek w Sejmie odbyło się jego pierwsze czytanie. PO, PiS i PSL wniosły o odrzucenie tej propozycji.

Projekt ustawy o Rzeczniku ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji, którego sprawozdawcą miała być posłanka SLD Izabela Jaruga-Nowacka (zginęła w katastrofie smoleńskiej-PAP), wpłynął do marszałka Sejmu we wrześniu 2009 r. Ustanowienie takiej instytucji było jednym z postulatów I Kongresu Kobiet.

Rzecznik miałby m.in. przeciwdziałać dyskryminacji z powodu płci, rasy, pochodzenia narodowego i etnicznego, religii i przekonań, wieku lub orientacji seksualnej w publicznej, jak i prywatnej sferze życia społecznego. Jak podkreślają autorzy projektu, ustawa ma służyć realizacji prawa UE, które kładzie nacisk na istnienie i sprawne działanie takiego niezależnego urzędu.

Projekt zakazuje stosowania bezpośredniej, jak i pośredniej dyskryminacji oraz definiuje te pojęcia. Według ustawy zasady równego traktowania nie naruszałyby natomiast działania podejmowane przez określony czas, zmierzające do wyrównania szans oraz rekompensowania niekorzystnego położenia związanego z którymś z rodzajów dyskryminacji.

Projekt ustawy przewiduje też zasadę "odwróconego dowodu". Stanowi ona, że pokrzywdzony powinien uprawdopodobnić fakt naruszenia zasady równego traktowania, a oskarżony - udowodnić swoją niewinność (np. w przypadku molestowania seksualnego).

Posłanka-sprawozdawca Elżbieta Streker-Dembińska (SLD) zapowiedziała w czwartek, że jej klub nie odstąpi od projektu, mimo że część jego zapisów jest już nieaktualna. Pod koniec października Sejm przyjął bowiem, zgłoszoną przez rząd, tzw. ustawę antydyskryminacyjną, która implementuje te same dyrektywy unijne. W czwartek poprawki do niej wprowadził Senat.

"Nie odstąpimy od projektu Izabeli Jarugi-Nowackiej, bo te ustawy zasadniczo się od siebie różnią. W projekcie rządowym nie dokonano rzeczy najważniejszej: nie powołano niezależnej instytucji do przeciwdziałania dyskryminacji" - wyjaśniła.

Jej zdaniem niewystarczające są zapisy tzw. ustawy antydyskryminacyjnej, które przewidują, że tą problematyką będzie zajmować się RPO i pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. "Tylko niezależny Rzecznik ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji, odpowiadający przed Sejmem, jest w stanie wypełniać swoją rolę do końca" - powiedziała Streker-Dembińska.

Przedstawiciele PO, PiS i PSL zgodnie zarzucali wnioskodawcom, że za nisko oszacowali koszt wprowadzenia ustawy. Według SLD należałoby przeznaczyć na ten cel ok. 5 mln zł. Zdaniem posłów pozostałych klubów powołanie rzecznika i towarzyszącego mu biura, byłoby znacznie droższe.

Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) podkreślała, że tematyką dyskryminacji już zajmuje się instytucja niezależna, w dodatku umocowana w konstytucji - RPO. Dlatego klub PO nie widzi obecnie powodów powołania nowej instytucji.

Z kolei Beata Mazurek (PiS) przypominała, że RPO stoi na straży praw i wolności zapisanych w polskiej konstytucji, ale i tych zawartych w prawie UE. Jej zdaniem należy raczej uszczegółowić kompetencje RPO i wzmocnić istniejące instytucje, a nie tworzyć nowy urząd.

Zdaniem Piotra Walkowskiego (PSL) wprowadzenie nowego urzędu doprowadziłoby do stworzenia systemu ochrony przed dyskryminacją, ale obecnie w budżecie nie ma na to pieniędzy. "Wnosimy przesunięcie terminu utworzenia urzędu Rzecznika ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji do momentu poprawy sytuacji finansów publicznych" - powiedział Walkowski.

Sylwester Pawłowski (SLD) mówił z kolei, że jego klub czekał prawie 14 miesięcy na I czytanie projektu, a rząd potrzebował blisko ośmiu miesięcy, by przygotować swoje stanowisko. "Ten sam rząd przy wsparciu klubu PO potrzebował zaledwie dwóch miesięcy, aby skutecznie przeprowadzić projekt tzw. ustawy antydyskryminacyjnej" - powiedział Pawłowski. Jego zdaniem projekt SLD jest "wyraźnym uzupełnieniem" tej ustawy.

Natomiast Zdzisława Jankowska (SdPl) zwróciła uwagę, że w debacie w Sejmie nie bierze udziału obecna RPO Irena Lipowicz. "Moglibyśmy się nareszcie zapytać, czy RPO tego pragnie, czy podoła zadaniom związanym z walką z dyskryminacją" - powiedziała Jankowska. Zwróciła też uwagę, że do tej pory w sprawozdaniach z pracy RPO nie było informacji na ten temat. (PAP)

ral/ bos/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)