Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SLD krytykuje prezydenta; Kancelaria odpiera zarzuty

0
Podziel się:

Politycy SLD skrytykowali Bronisława Komorowskiego za podpisanie noweli
ustawy o dostępie do informacji publicznej. Według nich, jeśli prezydent miał wątpliwości
konstytucyjne do ustawy, powinien przed jej podpisaniem skierować do Trybunału Konstytucyjnego tzw.
wniosek prewencyjny.

Politycy SLD skrytykowali Bronisława Komorowskiego za podpisanie noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej. Według nich, jeśli prezydent miał wątpliwości konstytucyjne do ustawy, powinien przed jej podpisaniem skierować do Trybunału Konstytucyjnego tzw. wniosek prewencyjny.

"Te słowa należy traktować w kategoriach retoryki przedwyborczej" - odpowiada w rozmowie z PAP szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.

Kancelaria Prezydenta poinformowała w niedzielę, że prezydent podpisał nowelizację ustawy o dostępie do informacji publicznej. Kancelaria zaznaczyła, że Komorowski - po ogłoszeniu noweli w Dzienniku Ustaw - wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego, w trybie kontroli następczej, o zbadanie zgodności z konstytucją trybu jej uchwalenia w zakresie dotyczącym poprawki Senatu wprowadzającej ograniczenie prawa do informacji publicznej.

"Prezydent podpisał ustawę - to zła informacja dla Polaków. Źle się stało, że prezydent nie zaprosił szefów klubów parlamentarnych na rozmowę, abyśmy mogli przedstawić nasze argumenty, przedstawić nasze argumenty za tym, aby tę ustawę zawetować" - oświadczył Napieralski na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Jego zdaniem, PO "pod osłoną nocy wprowadzając poprawkę dziś spowodowała to, że Polacy nie mogą patrzeć na ręce rządzących, Polacy nie mają dostępu do informacji i Polacy nie będą wiedzieć, co się dzieje w poszczególnych ministerstwach i resortach".

"Nie poznamy dziś pełnej informacji dotyczącej na przykład tego tajemniczego inwestora katarskiego, który miał kupić i uratować stocznię w Szczecinie. Nie dowiemy się wielu rzeczy, wielu spraw dotyczącej prywatyzacji. Znów dowiemy się z ust polityków Platformy, że danej ekspertyzy nam się nie pokaże, bo jest ustawa" - mówił Napieralski.

Poseł SLD, "jedynka" warszawskiej listy wyborczej partii, Ryszard Kalisz ocenił zaś, że "to również bardzo źle dla polskiej konstytucji". "Bardzo źle, że pan prezydent Komorowski wchodzi w buty Lecha Kaczyńskiego" - stwierdził.

"Na podstawie art. 126 Konstytucji RP prezydent RP stoi na straży przestrzegania konstytucji. A pan prezydent Komorowski, chyba nieświadomie, powiedział nam wyraźnie i jego ludzie, że ma świadomość, że ta ustawa jest niezgodna z konstytucją. A ją podpisał" - powiedział polityk.

W opinii Kalisza, Komorowski "doprowadził do tego, że ustawa niezgodna z konstytucją wchodzi do polskiego porządku prawnego". "Jak to się ma do obowiązku prezydenta czuwania nad przestrzeganiem konstytucji? Nijak się nie ma, panie prezydencie" - oświadczył polityk SLD.

Według Kalisza, polska konstytucja przewiduje dla prezydenta możliwość złożenia wniosku prewencyjnego do TK. Poseł wyjaśnił, iż oznacza to, że w przypadku gdy prezydent ma wątpliwości co do zgodności ustawy z konstytucją, to składa wniosek do TK przed złożeniem pod nią podpisu. "Trybunał się wtedy szybko spotyka i rozstrzyga, czy wątpliwości pana prezydenta są zgodne, czy nie z konstytucją" - tłumaczył polityk Sojuszu.

"Naprawdę przykro mi panie prezydencie, ale naruszył pan artykuł 126. konstytucji. Bardzo pana proszę, niech pan go czyta rano i wieczorem. To są funkcje ustrojowe prezydenta Rzeczypospolitej " - powiedział Kalisz.

Z zarzutami SLD nie zgadza się Kancelaria Prezydenta. "Pan prezydent podpisał tę ustawę w poczuciu odpowiedzialności za państwo polskie, któremu groziłaby gigantyczna kara finansowa za niewdrożenie unijnej dyrektywy" - podkreśliła Trzaska-Wieczorek.

Jak zaznaczyła, przejawem wątpliwości prezydenta co do trybu procedowania nad ustawą, w szczególności nad poprawką ograniczającą dostęp do informacji publicznej - zgłoszoną na etapie senackich prac - jest zapowiedź skierowania ustawy do TK w trybie kontroli następczej.

"Pan prezydent wielokrotnie wyrażał żal, iż procedowanie nad tego typu ustawami budzącymi wątpliwości czy obawy nie jest poprzedzane rzetelną i pogłębioną dyskusją m.in. z organizacjami pozarządowymi" - powiedziała szefowa prezydenckiego biura prasowego. "Szkoda, że tego typu rozważania (polityków) nie są prowadzone na etapie prac legislacyjnych w parlamencie" - podkreśliła.

W piątek 16 września, na ostatnim posiedzeniu Sejmu w mijającej kadencji, posłowie przyjęli senacką poprawkę do nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. W myśl poprawki wniesionej przez senatora Marka Rockiego (PO), możliwe będzie ograniczenie prawa do informacji publicznej ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa" w dwóch przypadkach - gdy osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach np. umów międzynarodowych lub w ramach Unii Europejskiej oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami.

Przeciwko tej poprawce protestowały organizacje pozarządowe, w tym m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. O zawetowanie ustawy apelował do prezydenta PiS, PJN i SLD.

Komorowski zapowiadał, że ma zastrzeżenia co do trybu prac nad tą ustawą. "Jako prezydent, muszę podjąć decyzję, ważąc między ryzykiem, że Polska zapłaci gigantyczną karę finansową, a chęcią utrzymania czystych zasad procedowania tego rodzaju trudnych ustaw w Sejmie" - mówił w wywiadzie dla PAP.

Napieralski zapowiedział w poniedziałek, że w przyszłej kadencji parlamentu SLD złoży nowelizację ustawy o dostępie do informacji publicznej. "Będziemy pracowali po kilkanaście godzin dziennie, aby ta nowelizacja była jak najszybciej, (...) by ta kwestia dot. dostępu do informacji publicznej została zmieniona" - podkreślił szef Sojuszu.(PAP)

sdd/ eaw/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)