Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SLD o propozycjach PO dot. konstytucji: nieprzemyślane i populistyczne

0
Podziel się:

Jako służący przede wszystkim bieżącej kampanii politycznej akt wyborczy
ocenił przedstawione przez PO propozycje zmian konstytucji lider SLD Grzegorz Napieralski. Niektóre
z nich szef Sojuszu nazwał nieprzemyślanymi, populistycznymi i pełnymi hipokryzji.

Jako służący przede wszystkim bieżącej kampanii politycznej akt wyborczy ocenił przedstawione przez PO propozycje zmian konstytucji lider SLD Grzegorz Napieralski. Niektóre z nich szef Sojuszu nazwał nieprzemyślanymi, populistycznymi i pełnymi hipokryzji.

"Uważamy, że te wszystkie zmiany są podporządkowane kampanii wyborczej. A to politycy powinni dostosować się do konstytucji, a nie konstytucję dostosowywać do polityków" - mówił Napieralski podczas piątkowej konferencji prasowej w Katowicach.

Propozycje konstytucyjne PO przedstawili w piątek premier Donald Tusk i szef klubu Platformy Grzegorz Schetyna. Najważniejsze z nich to m.in. zmniejszenie liczby posłów z 460 do 300, senatorów ze 100 do 49, wzmocnienie władzy wykonawczej, odrzucanie prezydenckiego weta przez Sejm bezwzględną większością głosów i zmiany w immunitecie parlamentarnym.

Napieralski ubolewał, że już kolejny raz politycy Platformy przedstawiają założenia zmian ustrojowych, ale nie zgłaszają konkretnego projektu w tym zakresie. Jednak gdy taki projekt zostanie zgłoszony, SLD chce rozmowę o nim poprzedzić wyjaśnieniami PO w sprawie czekających na rozpatrzenie projektów różnych ustaw, zgłoszonych wcześniej przez Sojusz.

"Chcielibyśmy najpierw z Platformą porozmawiać o sprawach, które najbardziej interesują Polaków i przystąpić do pracy nad projektami wielu ustaw, które dziś są w +zamrażarce+ u pana marszałka. To ponad 20 projektów, m.in. ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, o zapłodnieniu in vitro, o rencie i emeryturze minimalnej, o płacy minimalnej" - wyliczał Napieralski.

Szef SLD zwrócił uwagę, że PO wycofała się z rezygnacji z powszechnych wyborów prezydenta, chce jednak ograniczyć jego uprawnienia. "My nie chcemy prezydenta, który będzie siedział w pałacu prezydenckim i oglądał żyrandol, jak to powiedział pan premier. My chcemy zrównoważonego podziału władzy - prezydenta, który ma swoje kompetencje, potrafi ich używać i jest pewnym bezpiecznikiem w polityce wewnętrznej" - mówił Napieralski.

Działacze SLD zarzucają premierowi hipokryzję, odnosząc się do proponowanych rozwiązań zmieniających konstrukcję immunitetu parlamentarnego. "Premier mówi, że nie powinno być immunitetu, że on powinien być dopiero później, gdy sam poseł o to zawnioskuje - to cóż się stało z senatorem Krzysztofem Piesiewiczem?. Przecież PO nie uchyliła jego immunitetu (wnioskowała o to prokuratura - PAP), senator jest ochroniony przez kolegów partyjnych" - powiedział lider SLD.

Propozycję zmniejszenia liczby posłów Napieralski określił jako populistyczną. Jego zdaniem, nie zostały określone kryteria, na podstawie których ilość parlamentarzystów miałaby być zmniejszona. "Dzisiaj jest to jasno określone - liczba posłów wynika z pewnej tradycji (), ale też ma konkretne uwarunkowania - jeden mandat na pewną ilość mieszkańców" - podkreślił.

Odnosząc się do propozycji, by w Senacie zasiadali również byli prezydenci (wybrani, jak chce PO, w wyborach powszechnych - PAP), Napieralski uznał, że w tym gronie powinien znaleźć się także gen. Wojciech Jaruzelski. "Dlaczego mamy zabronić pierwszemu prezydentowi wolnej, demokratycznej Polski wejść w skład tak zacnego grona? To jest ewidentny akt polityczny" - mówił.

Napieralski poinformował, że SLD opowiada się za rzetelną i spokojną debatą o konstytucji, niezwiązaną z żadną kampanią wyborczą. Sojusz opracował nawet w przeszłości projekt uchwały Sejmu w sprawie powołania specjalnej Rady Konstytucyjnej, która składałaby się z byłych premierów, prezydentów, fachowców i konstytucjonalistów. SLD zamierza dyskutować na temat ewentualnych zmian w konstytucji w gronie autorytetów.

Pytany o możliwe polityczne następstwa kontaktów premiera Donalda Tuska z senatorem Włodzimierzem Cimoszewiczem. Napieralski ocenił, że Cimoszewicz "pamięta jak w sposób niedemokratyczny i brutalny został wyeliminowany przez PO i przez Donalda Tuska z kampanii wyborczej w roku 2005".

"Mam nadzieję, że we wszystkich tych rozmowach będzie to pan premier Cimoszewicz pamiętał, bo jeżeli chcemy budować nowoczesne państwo, osadzone na demokratycznych regułach, to takie zachowania, jakie miały miejsce w tamtej kampanii wyborczej, nie powinny mieć miejsca. Włodzimierz Cimoszewicz powinien być tą osobą, która powinna napiętnować takie sytuacje i o nich głośno mówić" - uważa Napieralski.

Jego zdaniem, premier Tusk "obawia się siły lewicy, obawia się SLD. Ewidentnie widać, że Donald Tusk robi wszystko, by jeszcze ograniczać możliwości zdobywania poparcia przez SLD, że boi się najbardziej SLD" - mówił lider Sojuszu. (PAP)

mab/la/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)