Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SLD o VI kadencji Sejmu: niezbyt pracowita, brak porozumienia

0
Podziel się:

Wiceszef klubu SLD Marek Wikiński uważa, że dobiegająca końca VI kadencja
Sejmu była niezbyt pracowita - wykonano jedynie niezbędne minimum. W opinii posła Tadeusza
Iwińskiego, słabością obecnej kadencji był m.in. brak porozumienia między głównymi siłami
politycznymi.

Wiceszef klubu SLD Marek Wikiński uważa, że dobiegająca końca VI kadencja Sejmu była niezbyt pracowita - wykonano jedynie niezbędne minimum. W opinii posła Tadeusza Iwińskiego, słabością obecnej kadencji był m.in. brak porozumienia między głównymi siłami politycznymi.

Wiceszef sejmowych komisji spraw zagranicznych i ds. Unii Europejskiej Tadeusz Iwiński krytycznie ocenia mijające 4 lata pracy Sejmu. "Jestem bardzo krytyczny, jeżeli chodzi o działalność tej kadencji. W zasadzie jedyną poważną rzeczą, jedynym jego osiągnięciem, jest przeprowadzenie reformy emerytur pomostowych" - podkreślił.

"Była oczywiście - i to jest również pozytywne - gotowość wszystkich sił, może z wyjątkiem PiS, do współpracy w ramach UE na rzecz rozwiązania ogromnego kryzysu gospodarczego - największego jaki dotknął UE w całej historii" - powiedział Iwiński PAP.

Jak dodał, z ogromnym ubolewaniem odebrał za to fakt, iż nie udało się przeprowadzić poważnej debaty na temat priorytetów polskiego przewodnictwa w Radzie UE. "Tak, owszem, debata odbyła się, ale na trzy dni przed rozpoczęciem przewodnictwa" - zaznaczył Iwiński.

Za największą wadę obecnego Sejmu polityk Sojuszu uznał osłabienie jego kontrolnej funkcji wobec rządu. "Zgodnie z konstytucją, Sejm sprawuje kontrolę nad działalnością Rady Ministrów. Tej kontroli nie było - Sejm przekształcił się w maszynkę do głosowania koalicji rządzącej. To było widać przy okazji ustawy o dopalaczach i wielu innych przypadkach, gdzie aprobowało się projekty legislacyjnie nieprzygotowane" - ocenił poseł.

Jako słabość mijającej kadencji określił też brak współpracy między klubami parlamentarnymi. "Zgodnie z art. 1 konstytucji, Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, a nie udało się tutaj na forum Sejmu, w obrębie wszystkich klubów wypracować najmniejszego, wspólnego mianownika łączącego siły polityczne na rzecz tego, co nazywa się polską racją stanu" - podkreślił Iwiński.

Według niego, sukcesem klubu SLD była jego aktywność legislacyjna. "Nasz klub zgłosił ponad 100 inicjatyw ustawodawczych, w tym tak ważne projekty, jak w sprawie podniesienia płacy minimalnej i minimalnej renty i emerytury. Złożyliśmy też dwa projekty ustaw w sprawie in vitro, związków partnerskich" - przypomniał poseł SLD. Do sukcesów swego klubu zaliczył też orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego dotyczące symboli komunistycznych.

W lipcu TK uznał, że przepis, który przewidywał kary za przygotowanie do rozpowszechniania - np. produkcję czy przechowywanie - symboli komunistycznych tak samo jak faszystowskich i innych totalitarnych, jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Wniosek w tej sprawie złożył właśnie klub Sojuszu.

Marek Wikiński zwraca z kolei uwagę, że w kończącej się kadencji był "tzw. hazardowy tryb uchwalania ustaw, czyli przepychanie kolanem ustaw, bez głębszej refleksji, tylko po to, by uzyskać efekt propagandowy".

Jak podkreślił, tak było m.in. z nową ustawą hazardową, która została przeprowadzona po wybuchu tzw. afery hazardowej. "Ona już dzisiaj pokazuje, że tysiące ludzi traci miejsca pracy w legalnie działających przedsiębiorstwach przyjmujących zakłady bukmacherskie" - zauważył polityk Sojuszu.

Z drugiej strony - uważa - nie ma już nadziei, że uchwalone zostaną ustawy długo obiecywane i wypatrywane w Dzienniku Ustaw, np. przez rodziców pragnących mieć dzieci poczęte metodą in vitro.

"Zmiana konstytucji, która po długim okresie od akcesji Polski do UE wymaga drobnych korekt, również nie została przeprowadzona" - dodał Wikiński. Według niego, "jakimś sukcesem" było ograniczenie subwencji budżetowych dla partii politycznych. "O co jako Sojuszu się staraliśmy" - podkreślił.

"Ale przyznam się szczerze, że jak tak szybko wertuję w pamięci to nie ma ustaw, które by rzucały na kolana i gdzie jakieś znaczące grupy społeczne byłyby usatysfakcjonowane" - dodał poseł. Jak powiedział, odnosi wrażenie, że politycy PO mają "tylko samouwielbienie i samozadowolenie".

Zdaniem Wikińskiego, VI kadencja Sejmu to "lekki letarg" - niezbyt pracowita, podczas której wykonano niezbędne minimum.

Podsumowując pracę klubu SLD w kończącej się kadencji Sejmu, Wikiński powiedział, że "to był czas pewnego zakrętu, na którym znalazła się lewica". "Po projekcie Lewicy i Demokratów i po decyzji o wyjściu kolegów z SdPl z klubu" - dodał.

W 2007 SLD, SdPl, Unia Pracy i Partia Demokratyczna-demokraci.pl startowali jako koalicja Lewica i Demokraci. Koalicja rozpadła się w 2008 roku, po decyzji ówczesnego szefa Sojuszu Wojciecha Olejniczaka. Obecny szef SLD i szef klubu Sojuszu Grzegorz Napieralski trzykrotnie podejmował próby odwołania Olejniczaka z funkcji szefa klubu. W 2010 roku odwołany został natomiast długoletni sekretarz klubu Sojuszu Wacław Martyniuk. (PAP)

mkr/ ajg/ par/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)