SLD ma własną Kartę Standardów Politycznych, czyli zasad, którymi powinni kierować się politycy. Klub Sojuszu chce, by dokumentem tym zajęła się sejmowa Komisja Etyki Poselskiej.
Jeszcze w środę w tej sprawie poseł Henryk Gołębiewski ma rozmawiać z szefem Komisji Sławomirem Rybickim (PO).
"Nas, SLD, doraźne zmiany nie za bardzo interesują, nie wierzymy już, że po jakichś narodowych dramatach związanych z polityką świat się odmieni, stanie się piękny, kolorowy, pastelowy" - mówił na środowej konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich.
Jak dodał, SLD nie che poruszać się drogą pełną gestów, żałobę przeżywać zbiorowo lub według jakiegoś regulaminu. "Chcemy wpisywać takie zasady moralne i etyczne w nasze działanie, byśmy nie mieli powodów do smutków, które płyną z takich dramatów, dla których impulsem niestety była zła polityka" - zaznaczył.
Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska przypomniała, że Karta Standardów Politycznych, którą proponują posłowie Sojuszu, powstała trzy lata temu w ramach koalicji Lewica i Demokraci (SLD+SdPl+UP+PD). SLD - mówiła - ma również od 1998 roku wewnętrzną "kartę zasad etycznych".
"Na bazie Karty Standardów Politycznych, którą chcemy przekazać do Komisji Etyki Poselskiej, na bazie także porównania i naszych propozycji dotyczących kodeksu etycznego, chcemy, aby Komisja przyjęła Kodeks Etyczny polskiego parlamentarzysty" - podkreśliła Piekarska.
Karta Standarów Politycznych w 18 punktach opisuje zasady, którymi powinni kierować się politycy. Stosuj zasady Konstytucji RP; dotrzymuj słowa, obietnic wyborczych i umów; prowadź swoją działalność publiczną w sposób jawny; działaj odpowiedzialnie i bezinteresownie; bądź rzetelny, uczciwy i rozważny; sprzeciwiaj się nepotyzmowi - to niektóre zasady, które proponuje Karta.
W dokumencie znalazły się też przykazania przestrzegające m.in. przed pokusą: korupcji, używania pieniędzy publicznych do osiągania korzyści politycznych dla własnej partii; posługiwania się kłamstwem; pomawiania i oskarżania innych bez dowodów oraz "zabijania słowem".
Karta proponuje też powołanie specjalnej "Rady Strażników Standarów Politycznych", którą miałyby tworzyć "osoby o nieposzlakowanej opinii, bezpartyjne, cieszące się niekwestionowanym autorytetem społecznym". Ponadto do udziału w pracach Rady po jednym przedstawicielu delegowałaby każda partia, która przekroczy 3-proc. próg wyborczy w wyborach parlamentarnych. Kadencja Rady miałaby wygasać wraz z końcem kadencji Sejmu i Senatu.
Jak czytamy w Karcie, osoba, co do której Rada wydała opinię o niezgodności jej działań z zasadami dokumentu, podlegałaby "publicznej infamii" - jej wyrazem mogłoby być odsunięcie tej osoby od reprezentowania poglądów partii politycznej w mediach i na wszelkich innych płaszczyznach dialogu politycznego.
SLD chce również wzmocnić rolę Komisji Etyli Poselskiej. "Chcemy, aby ta komisja systematycznie - i powinno być to zapisane w stosownych dokumentach sejmowych - spotykała się z władzami Sejmu i aby było omawiane to, co do tej komisji trafia, jakie uchwały o ukaranie ta komisja podejmuje. Chcemy także, by osoby, które są przez tę komisję ukarane, były powszechnie znane, aby było to widoczne na oddzielnej zakładce sejmowej" - zaznaczyła Piekarska.
Obecnie - według niej - tego typu uchwałę trudno znaleźć na stronach internetowych Sejmu. "A chcielibyśmy, żeby opinia publiczna łatwo mogła dowiedzieć się, że taki czy inny parlamentarzysta dopuścił się naruszenia zasad etycznych" - dodała wiceszefowa Sojuszu.
Piekarska zaproponowała też zorganizowanie konkursu na pracę magisterską o języku i standardach politycznych, tak - mówiła - "aby to, co dzieje się na scenie politycznej, zostało także ocenione i opisane przez ludzi młodych". (PAP)
mkr/ par/ gma/
