Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śledczy sprawdzą operacje finansowe firm Jacka K., podejrzanego ws. uprowadzenia Olewnika

0
Podziel się:

(dochodzą wypowiedzi rzecznika gdańskiej prokuratury)

(dochodzą wypowiedzi rzecznika gdańskiej prokuratury)

2.4.Płock (PAP) - Prokuratura Okręgowa w Płocku otrzymała dokumentację generalnego inspektora informacji finansowej, dotyczącą niejasnych operacji finansowych firm należących do Jacka K., podejrzanego m.in. o współudział w uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika. Dokumentacja ta zostanie przekazana śledczym z Gdańska.

Jak poinformowała w czwartek PAP rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, dokumentacja będąca faktycznie zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, zostanie przekazana ze względu na podmiotowość sprawy.

Rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej (1 kwietnia włączono do niej gdańskie biuro Prokuratury Krajowej) Krzysztof Trynka powiedział PAP, że w gdańskim śledztwie pomaga dziesięciu funkcjonariuszy CBŚ. M.in. oni będą zajmować się badaniem działalności firm należących do Jacka K., w tym spółki Krupstal, którą K. prowadził wspólnie z Krzysztofem Olewnikiem.

Jacek K. został zatrzymany i aresztowany w połowie lutego. Zatrzymano go na wniosek gdańskiego biura Prokuratury Krajowej, prowadzącego wielowątkowe śledztwo dotyczące nieprawidłowości w postępowaniu organów ścigania ws. porwania Krzysztofa Olewnika oraz bada wątek ewentualnych nieustalonych do tej pory sprawców jego uprowadzenia i zabójstwa.

Pod koniec marca gdański sąd okręgowy odrzucił zażalenie na areszt dla Jacka K., któremu prokuratura zarzuciła udział w grupie przestępczej planującej porwanie Krzysztofa Olewnika oraz współudział w jego uprowadzeniu i przetrzymywaniu. Sąd uzasadnił swą decyzję wysokim prawdopodobieństwem popełnienia przez Jacka K. zarzucanych mu czynów oraz wysoką obawą matactwa ze strony podejrzanego.

W czwartek "Dziennik" podał, że firmy należące do Jacka K. przez lata handlowały kradzioną stalą i "prały" milionowe zyski z tego procederu, a gdańscy śledczy sprawdzają hipotezę, że Krzysztof Olewnik został porwany i zamordowany, bo przeszkadzał mafii w praniu brudnych pieniędzy. W tym kontekście gazeta wymieniła m.in. należącą do Jacka K. spółkę JMS-Stal Produkt, która według źródła, miała przelewać gigantyczne kwoty na konta fikcyjnych przedsiębiorstw istniejących tylko po to, aby ukryć proceder handlu kradzioną stalą.

Według mecenasa Ireneusza Wilka, pełnomocnika rodziny Olewników, wątek dotyczący podejrzenia handlu kradzioną stalą jest poważny, jednak nie należy go przeceniać w ocenie całokształtu wszystkich zdarzeń związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika.

"Możemy postawić tezę, iż rzeczywiście wątek handlu stalą miał pewne znaczenie, ale nie absolutnie pierwszoplanowe. Tu mogły zbiec się pewne inne wątki o charakterze politycznym, niewiadomych struktur i starych służb" - powiedział PAP mecenas Wilk. Zastrzegł, iż nie może podać szczegółów ze względu na prowadzone śledztwo.

Krzysztof Olewnik został uprowadzony w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Sprawcy, którzy wielokrotnie kontaktowali się z rodziną uprowadzonego, zażądali okupu. W lipcu 2003 r. rodzina zapłaciła 300 tys. euro, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy, został zamordowany.

Ze źródła zbliżonego do śledztwa PAP dowiedziała się, iż wątek podejrzanych transakcji finansowych, dotyczących firm Jacka K. pojawił się, gdy Prokuratura Krajowa zwróciła się do Komisji Nadzoru Finansowego oraz generalnego inspektora informacji finansowej o zbadanie pochodzenia środków finansowych i sytuacji finansowej niektórych osób z grupy, która dokonała uprowadzenia Krzysztofa Olewnika.

Według tego źródła procedura ta była związana m.in. z wyjaśnianiem przez śledczych sprawy okupu, który rodzina Olewników przekazała porywaczom. Chodziło o zbadanie, czy mógł on być rzeczywistą zapłatą za uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika oraz co stało się z częścią okupu, którego przestępcy nie podzielili między siebie.

Proces w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.

Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W olsztyńskim areszcie w czerwcu 2007 r. w celi powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Po ogłoszeniu wyroku przez płocki sąd, na początku kwietnia 2008 r. w podobny sposób w płockim zakładzie karnym popełnił samobójstwo Kościuk. W styczniu 2009 r. w celi płockiego Zakładu Karnego znaleziono powieszonego Pazika.

Prokuratura Krajowa wystąpiła do płockiego Sądu Okręgowego o udostępnienie wszystkich dowodów rzeczowych z procesu zabójców Olewnika. Śledczy z gdańskiego biura Prokuratury Krajowej chcą je ponownie przeanalizować. Sąd podejmie decyzję w tej sprawie 10 kwietnia.

Jak poinformowała w czwartek "Rzeczpospolita" prokuratorzy spodziewali się znaleźć wśród dowodów rzeczowych m.in. wszystkie telefony komórkowe, jakimi posługiwali się porywacze. Gazeta podaje, że sześć aparatów znalezionych w 2004 roku w firmie żony Wojciecha Franiewskiego, zostało jej zwróconych po miesiącu, a w aktach nie ma śladu wskazującego na to, by zbadano billingi rozmów prowadzonych z aparatów.

"Sprawa ewentualnych zaniedbań przy zabezpieczaniu dowodów jest badana przez prokuraturę w ramach prowadzonego śledztwa. Dziś jednak jest za wcześnie, aby mówić o konkretach" - powiedział PAP Trynka. (PAP)

mb/ aks/ wkr/ bk/

firma
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)