Śledczy wyjaśniają przyczyny śmierci 18-latka, który zmarł podczas policyjnej interwencji w Tychach. Wiele wskazuje na to, że nastolatek był pod wpływem narkotyków - wynika z informacji policji. Prokuratura zarządziła sekcję zwłok.
Aspirant sztabowy Jacek Ptak z tyskiej policji powiedział PAP, że do interwencji doszło w poniedziałek po południu. Policjanci zostali wezwani na jedną z ulic, gdzie doszło do pobicia. Gdy przyjechali na miejsce, sprawcy już nie było. Mundurowi znaleźli go w pobliskim lesie. Szamotał się tam z kolejną osobą. Policjanci próbowali go obezwładnić.
"Zarówno z relacji świadków, jak i policjantów wynika, że mężczyzna zachowywał się bardzo dziwnie. Był niesamowicie pobudzony i agresywny, a podczas próby zatrzymania jakby wstąpiła w niego nadludzka siła. Wiele wskazuje na to, że był pod wpływem środków odurzających" - powiedział Ptak.
Podczas interwencji zatrzymywany nagle zasłabł. Policjanci zaczęli go reanimować, później akcję kontynuowała załoga wezwanej na miejsce karetki. Reanimowano go w sumie godzinę, bezskutecznie.
Śledztwo w sprawie śmierci nastolatka wszczęła tyska prokuratura, która zarządziła już sekcję zwłok. Okoliczności sprawy są też wyjaśniane w wewnętrznym policyjnym postępowaniu.(PAP)
kon/ bos/ mow/