Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śledztwo w sprawie autokaru okradzionego w Rzymie

0
Podziel się:

Krakowska prokuratura bada, czy dzieci z autokaru okradzionego w Rzymie były
narażone przez polskiego organizatora wycieczki na niebezpieczeństwo - poinformował PAP w piątek
rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Piotr Kosmaty.

Krakowska prokuratura bada, czy dzieci z autokaru okradzionego w Rzymie były narażone przez polskiego organizatora wycieczki na niebezpieczeństwo - poinformował PAP w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Piotr Kosmaty.

Zawiadomienie w tej sprawie złożyli rodzice dzieci z województwa lubelskiego. Lubelska prokuratura przekazała je do Krakowa, ponieważ tu znajduje się siedziba okradzionego biura podróży.

Do kradzieży doszło w niedzielę w Rzymie. Dzieci jechały na wakacje na Sycylię. Jak informowali organizatorzy wyjazdu, okradzione dzieci jeszcze w Rzymie otrzymały niezbędne rzeczy do kontynuowania podróży: środki czystości, ręczniki i jedzenie. Tylko troje, na żądanie rodziców, wróciło do Lublina.

"Wszczęliśmy w piątek śledztwo w sprawie ewentualnego narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu" - powiedział prok. Kosmaty.

Powołał się na treść doniesienia rodziców, z którego wynikało, że po okradzeniu autobusu dzieci spędziły noc na placu św. Marka w Rzymie, a po dojechaniu na Sycylię dostały z opóźnieniem posiłek i były pozbawione lekarstw, chociaż niektóre z nich musiały zażywać leki regularnie.

Prokuratura bada, czy nie doszło do narażenia zdrowia dzieci, czy firma miała uprawnienia do organizowania wyjazdu i czy dzieciom został zapewniony bezpieczny powrót do Polski. W trybie pilnym zwróciła się do organizatora wyjazdu o dostarczenie dokumentacji w tej sprawie.

"Dzieci nie były narażone na żadne niebezpieczeństwo. Kradzież to wypadek losowy, niezawiniony przez organizatora, my staraliśmy się, by jak najszybciej zapewnić dzieciom niezbędne rzeczy" - powiedziała PAP w piątek kierownik okradzionego biura Harctur Ewa Oterska.

Jak poinformowała, biuro na własny koszt zakupiło dzieciom podstawowe rzeczy, kadra po drodze zakupiła potrzebne leki. Dodatkowo uczestnicy kolonii za darmo otrzymali wycieczkę, przewidzianą poprzednio jako fakultatywną do wykupienia. Tylko troje dzieci na żądanie rodziców wróciło do Polski, w Rzymie zajmował się nimi jeszcze konsul. "Absolutnie nie było żadnego zagrożenia" - podkreśliła Ewa Oterska.

Jak informowały media, okradzionym i uszkodzonym autokarem miały wracać do Polski dzieci z poprzedniego turnusu na Sycylii. Odmówiły jednak jazdy uszkodzonym autobusem i po interwencji konsula Katanii firma przysłała inny autobus. (PAP)

hp/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)