Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śledztwo ws. przetrzymania izraelskiego agenta - umorzone

0
Podziel się:

Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przetrzymania ponad
dopuszczalne prawem 48 godzin domniemanego agenta Mossadu Uriego Brodsky'ego, zatrzymanego w
czerwcu na Okęciu, a w sierpniu wydanego Niemcom. Polski adwokat Brodsky'ego zapowiada odwołanie.

Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przetrzymania ponad dopuszczalne prawem 48 godzin domniemanego agenta Mossadu Uriego Brodsky'ego, zatrzymanego w czerwcu na Okęciu, a w sierpniu wydanego Niemcom. Polski adwokat Brodsky'ego zapowiada odwołanie.

Prokuratura badała, jak to się stało, że Brodsky, zanim trafił przed sąd, był zatrzymany przez 50 godz. i 3 min. Kodeks postępowania karnego stanowi, że "zatrzymanego należy natychmiast zwolnić, gdy ustanie przyczyna zatrzymania, a także jeżeli w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania przez uprawniony organ nie zostanie on przekazany do dyspozycji sądu wraz z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania".

Śledztwo w sprawie domniemanego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła w środę. Rzeczniczka prokuratury Renata Mazur powiedziała PAP, że nie może podać powodów rozstrzygnięcia, zanim strony nie poznają decyzji i jej uzasadnienia. Brodsky miał w tym śledztwie status pokrzywdzonego i on lub jego adwokat mogą się odwołać od tego nieprawomocnego postanowienia.

"Jakiekolwiek byłoby uzasadnienie, będę się odwoływał" - powiedział PAP polski adwokat Brodsky'ego mec. Krzysztof Stępiński. Dodał, że jest "bardzo zdziwiony" umorzeniem, bo - jak podkreślił - terminu 48 godzin nie można przekroczyć ani o minutę, a jeśli tak, to zatrzymanego należy bezwzględnie zwolnić.

Mecenas dodał, że nie ma obecnie kontaktu ze swym klientem, ale ma jego pełnomocnictwo. Poinformował, że sam Brodsky był przesłuchany w tej sprawie jako pokrzywdzony, gdy jeszcze przebywał latem w polskim areszcie.

Gdy w lipcu Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalał zażalenie obrony na aresztowanie Brodsky'ego, SA ujawnił, że Brodsky ok. godz. 8 rano 4 czerwca zgłosił się do kontroli na Okęciu, która wykazała, że jest poszukiwany, a dopiero o godz. 16.30 sporządzono formalny protokół z jego zatrzymania. Z kolei Stępiński mówił wtedy, że "oczywistym naruszeniem prawa" było to, że od czasu faktycznego pozbawienia jego klienta wolności do chwili, kiedy stanął przed sądem, "minęło 50 godzin i 3 minuty". Wyrażał też zdziwienie, że sędziowie nie dostrzegli tej okoliczności.

Jak mówiła wówczas rzeczniczka nadwiślańskiego oddziału Straży Granicznej Agnieszka Golias, moment kontroli dokumentów nie jest tożsamy z zatrzymaniem. "Osoba, która przekracza granicę, przechodzi procedurę kontroli granicznej, która nie jest ograniczona ramami czasowymi. Może się ona wydłużyć w przypadku konieczności potwierdzenia tożsamości kontrolowanej osoby, np. w przypadku zatrzymywania osoby poszukiwanej" - podkreślała. Musimy mieć pewność, że zatrzymujemy właściwą osobę" - dodała. Odnosząc się bezpośrednio do przypadku Brodsky'ego, zaznaczyła, że od rana do godz. 16 trwała procedura kontroli granicznej. "Potwierdzaliśmy tożsamość osoby, która widniała w systemie jako osoba poszukiwana. Nie przetrzymywaliśmy jej ani minuty dłużej niż było to konieczne" - dodała Golias.

W czerwcu Straż Graniczna zatrzymała lecącego z Wilna do Tel Awiwu obywatela Izraela Uriego Brodsky'ego. Okazało się, że jest on ścigany przez Niemcy europejskim nakazem aresztowania pod zarzutem pomocy w sfałszowaniu niemieckich dokumentów i szpiegostwa przeciw państwu niemieckiemu. Zatrzymanie i aresztowanie Brodsky'ego - który miał brać udział w przygotowaniach do zamachu Mossadu na przywódcę Hamasu w styczniu 2010 r. w Dubaju - ujawniła wkrótce potem niemiecka prasa.

Polski sąd zgodził się na wydanie go do Niemiec na początku sierpnia - ale zastrzegł, że nie mógłby tam być sądzony za szpiegostwo, tylko za poświadczenie nieprawdy i pomoc w sfałszowaniu dokumentów dla osoby, która miała brać udział w zabójstwie lidera Hamasu. Po przewiezieniu do Niemiec i przesłuchaniu Brodsky został zwolniony za kaucją. Decyzja polskiego sądu była dla niego korzystna, bo za czyny, na których sądzenie w Niemczech sąd się zgodził, grozi mu do trzech lat więzienia; a za szpiegostwo - do pięciu lat.

Łukasz Starzewski (PAP)

sta/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)