Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Słowacja: Faszystowskie symbole na pomniku księcia Świętopełka

0
Podziel się:

Słowackie media dopatrzyły się faszystowskiej symboliki z czasów I
Republiki Słowackiej na konnym pomniku księcia Świętopełka Morawskiego, odsłoniętym w czerwcu przez
prezydenta, ówczesnego premiera i przewodniczącego parlamentu.

Słowackie media dopatrzyły się faszystowskiej symboliki z czasów I Republiki Słowackiej na konnym pomniku księcia Świętopełka Morawskiego, odsłoniętym w czerwcu przez prezydenta, ówczesnego premiera i przewodniczącego parlamentu.

We wtorek na Bratysławskim Zamku zorganizowano już pierwszy protest. Sprawą zajmują się słowaccy naukowcy.

Według poniedziałkowych doniesień portalu informacyjnego aktualne.sk, na tarczy średniowiecznego rycerza figuruje wpisany w okrąg równoramienny krzyż lotaryński, używany w czasach II wojny światowej przez Gwardię Hlinki, paramilitarną przybudówkę faszystowskiej Ludowej Partii Słowacji (SLS). Portal zapytał o symbol sekretarza komisji ds. heraldyki słowackiego MSW Ladislava Vrtela, który potwierdził, że autor rzeźby umieścił tam podwójny krzyż, zgodny z oznaczeniem gwardzistów.

"Używano go od 1938 roku i był stworzony na wzór swastyki, godła NSDAP Hitlera, podobnie jak emblemat węgierskiej faszystowskiej Partii Strzałokrzyżowców" - tłumaczył Vrtel. Jak dodał, równoramienny podwójny krzyż w kręgu jednoznacznie pełnił funkcję "słowackiej swastyki".

Vrtel dwa dni po uroczystym odsłonięciu rzeźby powiadomił o swych spostrzeżeniach przedstawicieli najwyższych władz Słowacji. Choć przypuszcza, że symbolu nie umieszczono na pomniku umyślnie, żałuje, że sprawy wcześniej nie skonsultowano ze specjalistami.

Rzeźba Świętopełka I od samego początku wzbudzała wśród Słowaków wiele kontrowersji. Najpierw zastanawiano się, czy postawienie pomnika księcia na zamku to dobry pomysł, gdyż nie ma żadnych historycznych dowodów na to, że władca miał cokolwiek wspólnego z Bratysławą. Rolę stolicy Państwa Wielkomorawskiego pełnił Welehrad (na południu Moraw), a najważniejszym grodem ówczesnej Słowacji była Nitra.

Później okazało się, że autorem pomnika ma być Jan Kulich - artysta, który w swym dorobku ma m.in. rzeźby Lenina, milicjanta, czy stojący na polsko-słowackiej granicy pomnik bohaterów walk o Przełęcz Dukielską. "Proszę państwa, dajcie mi z tym wszystkim spokój" - odpowiadał dziennikowi "Sme". "Ten podwójny krzyż był znany na długo przed Hlinką. Myślicie, że sam sobie to wymyśliłem?" - zbywał dziennikarzy gazety.

Dodatkowe pytania wzbudziło finansowanie pomnika. Inicjatorem postawienia rzeźby na Bratysławskim Zamku był ruch społeczny Sviatopluk (po słowacku Świętopełk). Jak pisze aktualne.sk, publiczna zbiórka pieniędzy przyniosła zaledwie połowę z planowanych na rzeźbę 270 tys. euro. Portal zastanawia się, kto pokrył różnicę. Przewodniczący parlamentu Pavel Paszka zapewniał ze swojej strony, że pomnik kosztował mniej, niż przewidywano.

Kolejnym faux-pas okazała się sama ceremonia odsłonięcia, którą na żywo transmitowała słowacka telewizja publiczna. Media w Bratysławie zwracają uwagę, że nie dość, iż pełna patosu uroczystość z udziałem prezydenta, premiera i spikera parlamentu odbyła się niecały tydzień przed wyborami do Rady Narodowej, to w dodatku w okresie, kiedy przez kraj przeszły groźne powodzie.

We wtorek nad ranem na zamknięty teren wokół pomnika przedostali się niezidentyfikowani sprawcy i opakowali rzeźbę w kartony. W miejscu tablicy przedstawiającej księcia jako "Króla dawnych Słowaków" umieścili napis: "Świętopełk, Cesarz Prasłowaków, Pierwszy Gwardzista". Oprócz tego rozwiesili hasła: "Rzeźba kłamstwa", czy "Nie zmieniajcie historii".

O zorganizowanie akcji podejrzewa się działaczy inicjatywy "UM!" ("rozum"), którzy od początku ostro krytykowali pomysł postawienia pomnika. Ich zdaniem rzeźba Świętopełka nie jest ani estetyczna, ani historycznie poprawna.

Przedstawiciele inicjatywy podkreślają ponadto, że napis na cokole manipuluje historią, która miała służyć potrzebom kampanii wyborczej, i nie ma nic wspólnego z dziejami Słowaków. Działacze, podobnie jak niektórzy specjaliści, podejrzewają też, że podwójny krzyż Gwardii Hlinki umieszczony na tarczy Świętopełka narusza prawo o rozpowszechnianiu faszyzmu i symboli faszystowskich.

Nowy przewodniczący parlamentu słowackiego Richard Sulik w związku z tym zlecił zbadanie symbolu specjalistom. Historycy mają odpowiedzieć na pytanie, czy jest on zgodny z emblematem, jaki stosowała Gwardia Hlinki.

Pierwsze wyniki prac specjalnej komisji historycznej będą znane za kilka tygodni. Sulik nie wyklucza, że sprawa może skończyć się w sądzie.

Równoramienny krzyż lotaryński Gwardii Hlinki jest jednak bardzo podobny do podwójnego krzyża patriarszego figurującego w słowackim godle. Jak poinformował rzecznik kancelarii prezydenta Słowacji Marek Trubacz, jeden z pomysłodawców rzeźby, profesor historii Matusz Kuczera, w liście do słowackiego przywódcy uznał symbol na tarczy księcia za właściwy, przedstawiający tylko "ideologię Świętopełka".

Michał Zabłocki (PAP)

zab/ jo/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)