Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Słowak Mario Kysel cudzoziemskim mistrzem polskiej ortografii

0
Podziel się:

Mario Kysel ze Słowacji został w czwartek Cudzoziemskim Mistrzem Języka
Polskiego. W dyktandzie, które pisało ponad 100 obcokrajowców z letniej szkoły języka, literatury i
kultury polskiej w Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie, nie popełnił żadnego błędu ortograficznego.

Mario Kysel ze Słowacji został w czwartek Cudzoziemskim Mistrzem Języka Polskiego. W dyktandzie, które pisało ponad 100 obcokrajowców z letniej szkoły języka, literatury i kultury polskiej w Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie, nie popełnił żadnego błędu ortograficznego.

"Była to jedyna bezbłędna praca" - poinformowała rzecznik letniej szkoły Anna Gałęziowska-Krzystolik. W nagrodę Słowak otrzymał książki oraz zaproszenie do bezpłatnego udziału w przyszłorocznych zajęciach szkoły. Może wówczas być honorowym jurorem kolejnego konkursu.

Tytuł wicemistrzowski zdobyła Viktoria Gnidenko z Ukrainy, tytuł II wicemistrza ex aequo otrzymali: Lidia Machova ze Słowacji i Karol Szlichciński z Wielkiej Brytanii.

Tekst dyktanda przygotowali pracownicy Uniwersytetu Śląskiego: dr Małgorzata Smereczniak i dr Marcin Maciołek.

Oto tekst dyktanda pt. "Jubileuszowy koncert". "W wypełnionej po brzegi nowo otwartej filharmonii wszyscy oczekiwali od dawna zapowiadanego koncertu. Wtem przygasły światła i zamarły wszelkie szepty. Zapanowała wszechogarniająca cisza. Z wolna poczęła rozsuwać się kurtyna i w tym momencie zgromadzeni melomani ujrzeli usadzoną w półokręgu orkiestrę. Rozżarzyły się bladożółte światła reflektorów, a na scenę wszedł sławny dyrygent, odgarniając z czoła rozwichrzone włosy. Prowadzony oklaskami publiczności, zajął należne mu miejsce i, unosząc rękę ku górze, śmignął w powietrzu batutą.

Zabrzmiały pierwsze akordy symfonii. Skrzypek Szczepan przeciągnął smyczkiem po napiętej strunie, wprawiając ją w lekkie, ledwo dostrzegalne drżenie. Dopiero co zaczął, a już prawie zgubił rytm, gdyż nieopatrznie spojrzał w fiołkowe oczy siedzącej na wprost prześlicznej wiolonczelistki Joli. Ocknął się jednak po chwili, bo puzonista żwawo zadął w instrument, wydobywając zeń donośny ton. Wnet zadudniły bębny, zahuczały waltornie, zapiszczały flety. Jedynie delikatne pobrzękiwania dzwonków niknęły w nawałnicy dźwięków.

Niespodziewanie muzyka przycichła. Pochopnie można by sądzić, że to już finał, bo też artyści zastygli w bezruchu, wpatrując się uważnie w dyrygenta. Ten jednak, przeczekawszy półnutową pauzę, machnął pałeczką, malując przed sobą niewidzialne esy-floresy. Tak rozpoczęło się radosne scherzo.

Upojona muzyką publiczność z zapartym tchem wsłuchiwała się w mistrzowsko zharmonizowane takty. A gdy koncert dobiegł już końca, rozległy się rzęsiste brawa. Cała sala tonęła w powodzi ochów i achów."

Zajęcia w letniej szkole organizuje Szkoła Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego po raz 23. Uczestniczy w nich około 130 studentów z ponad 30 krajów, w tym tak odległych jak Brazylia, Japonia, Kenia i Stany Zjednoczone. Zajęcia potrwają do 27 sierpnia.(PAP)

szf/ je/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)