Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SN: 25 tys. zł dla b. strażnika granicznego za bezzasadne skazanie za dezercję

0
Podziel się:

Strażnik graniczny, którego w 1991 r. sąd wojskowy bezzasadnie skazał za
dezercję, ma dostać od państwa 25 tys. zł zadośćuczynienia za to niesłuszne skazanie - uznał we
wtorek prawomocnie Sąd Najwyższy. Skarżący, który żądał od państwa 250 tys. zł zadośćuczynienia,
może jeszcze złożyć kasację.

Strażnik graniczny, którego w 1991 r. sąd wojskowy bezzasadnie skazał za dezercję, ma dostać od państwa 25 tys. zł zadośćuczynienia za to niesłuszne skazanie - uznał we wtorek prawomocnie Sąd Najwyższy. Skarżący, który żądał od państwa 250 tys. zł zadośćuczynienia, może jeszcze złożyć kasację.

Szeregowy kadet Arkadiusz W. został skazany jesienią 1991 r. za dezercję ze Straży Granicznej - po tym jak na kilka dni oddalił się ze szkoły SG w Kętrzynie. Wojskowy Sąd Garnizonowy w Olszytnie uznał go za winnego zbrodni dezercji i skazał na 1,6 roku więzienia w zawieszeniu i 2 mln ówczesnych zł grzywny. Wydalono go też wtedy ze służby w SG. Obrona W. argumentowała, że zgodnie z prawem dezercja dotyczy jedynie żołnierzy zawodowych, a nie SG (nie służą tam żołnierze, tylko funkcjonariusze). Sąd oddalił ten wniosek, uznając, że W. zaczął służbę jeszcze w Wojskach Ochrony Pogranicza (które rozwiązano w maju 1991 r. - gdy tworzono SG), a więc może odpowiadać jak żołnierz. Od tego czasu W. starał się o wznowienie postępowania, ale wszyscy odpowiadali mu, że skazano go zasadnie. "Nawet RPO tak uznał" - powiedział W. dziennikarzowi PAP. W końcu, po 17 latach postępowanie wznowiono, a sąd (już cywilny, a nie wojskowy) prawomocnie je umorzył. Wyrok z 1991 r. Sąd Rejonowy w Kętrzynie uznał w 2008 r. za niesłuszny,
nie stwierdzając przestępstwa dezercji (jak jest opisana w prawie karnym wobec żołnierzy) ze strony W. Wtedy wystąpił on o odszkodowanie i zadośćuczynienie od państwa.

W czerwcu br. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał mu 69 tys. zł odszkodowania za krzywdy i 25 tys. zadośćuczynienia za niesłuszne skazanie. Skarżący odwołał się od tego wyroku, kwestionując wysokość przyznanego zadośćuczynienia (kwota odszkodowania satysfakcjonowała go).

"Kwota zadośćuczynienia powinna odzwierciedlać rzeczywistą krzywdę, jakiej doznał mój klient" - mówił we wtorek w SN pełnomocnik W. mec. Kamil Kamiński. Dodawał, że po wyroku wszyscy się od niego odwrócili, musiał zmienić zawód i mniej zarabiał. Argumentował, że zadośćuczynienie niemal w takiej wysokości, jaką przyznał WSO, przydzielono ostatnio za nazwanie drugiej osoby "pedałem".

Izba Wojskowa SN, działając jako sąd apelacyjny, uznała jednak kwotę 25 tys. za adekwatną. Zgodnie z orzecznictwem, wysokość zadośćuczynienia musi odpowiadać aktualnym warunkom płacowym - mówił sędzia SN Krzysztof Mastalerz w uzasadnieniu wyroku. "Kwestia wyrównywania krzywd, ktorych nie da się wyrównać, jest bardzo trudna" - podkreślił. Sędzia zwrócił uwagę, że W. nigdy nie trafił do więzienia.

Mec. Kamiński powiedział PAP, że o ewentualnej kasacji do SN zdecyduje po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. "Rzucanie symbolicznej złotówki za tyle lat niezasłużonych cierpień jest nie na miejscu" - oświadczył.

W., który mieszka pod Gorzowem Wlkp., złożył po umorzeniu swej sprawy karnej wniosek o przywrócenie do SG. "Powinni mnie przyjąć z powrotem, ale oddali sprawę do sądu administracyjnego, argumentując, że nastąpiło przedawnienie" - mówił W. Powiedział, że dziwi go ponadto, iż ostatnio dostał wezwanie do wojska, choć przez te wszystkie lata wojsko nie interesowało się nim jako rezerwistą.(PAP)

sta/ bno/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)