Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SN: "Fakty i Mity" ostatecznie przegrały z łódzką prokurator

0
Podziel się:

Ostateczny jest już sądowy nakaz przeproszenia łódzkiej prokurator przez
"Tygodnik Nieklerykalny Fakty i Mity", który nieprawdziwie napisał o niej, że jest "handlarzem
narkotyków" i razem z mężem brała udział w narkotykowych transakcjach. W środę Sąd Najwyższy
oddalił kasację pisma.

Ostateczny jest już sądowy nakaz przeproszenia łódzkiej prokurator przez "Tygodnik Nieklerykalny Fakty i Mity", który nieprawdziwie napisał o niej, że jest "handlarzem narkotyków" i razem z mężem brała udział w narkotykowych transakcjach. W środę Sąd Najwyższy oddalił kasację pisma.

Sprawa dotyczyła artykułu gazety z października 2007 r. Na pierwszej stronie pisano, że ówczesny prokurator generalny Zbigniew Ziobro w łódzkiej prokuraturze "toleruje handlarza narkotyków", osobę powiązaną ze światem przestępczym, która pomagała swemu mężowi nabywać narkotyki, a swoją osobą gwarantowała transakcji bezpieczeństwo i to, że nie będzie ścigana.

W artykule wprawdzie nie napisano wprost o kogo chodzi, bo autor posługiwał się samym imieniem kobiety (dodając, że jest ona łódzkim prokuratorem), ale przez inne określenia identyfikacja bohatera tekstu nie była problemem. Kobieta pozwała pismo o ochronę dóbr osobistych i wygrała proces w obu instancjach. Łódzkie sądy nakazały "Faktom i Mitom" przeproszenie pani prokurator i zapłacenie jej 30 tys. zł zadośćuczynienia.

Z wyroku wynika, że gazeta naruszyła dobra osobiste powódki, nieprawdziwie opisując zdarzenia, a dziennikarze oparli swe zarzuty tylko na jednym źródle, nie dochowali rzetelności i staranności - nie mogą więc powoływać się na działanie w obronie interesu społecznego.

Sądy ustaliły, że w istocie to mąż pani prokurator - który według jej świadomości zajmował się sprowadzaniem ze Wschodu odzieży - był zamieszany w handel amfetaminą, natomiast działo się to bez jej świadomości, zaś gdy chodzi o transakcję sprzedaży kilograma amfetaminy między jej mężem a Piotrem P., nie odbyła się w jej obecności w samochodzie - jak twierdziła gazeta. Według ustaleń sądu, mąż wyszedł z samochodu i kilkanaście metrów opodal spotkał Piotra P., z którym dobili targu. "Było to poza świadomością pani prokurator" - podkreślał sąd, uwzględniając żądania pozwu. Prokurator kilka lat temu rozstała się z mężem, który jest ścigany za przestępstwa narkotykowe.

Z prawomocnym wyrokiem nie zgodzili się pozwani i złożyli kasację, którą w środę rozpatrzył Sąd Najwyższy. W skardze kasacyjnej żądali uchylenia wyroku i oddalenia powództwa lub przekazania sprawy do ponownego rozpoznania w niższych instancjach. Zarzucali łódzkim sądom naruszenie procedury przez nieuwzględnienie wniosku o ściągnięcie do procesu akt śledztwa łódzkiej prokuratury, w których miało się przewijać nazwisko powódki.

"Czy powódka - prokurator z 20-letnim stażem - mogła nie być świadoma, że uczestniczy w transakcji narkotykowej" - pytał w SN prawnik pozwanych. Ostry język publikacji tłumaczył ciężarem zarzutów, jakie gazeta postawiła powódce. "Forma jest zależna od opisywanych treści, trudno oczekiwać spokojnego tonu gdy pisze się o sprawie, w której trzeba krzyczeć" - uznał.

"Wypowiedzi mego szanownego przeciwnika to takie prawie prawdy" - replikował na to pełnomocnik pani prokurator. "Świadkowie, na których powołuje się gazeta, nie potwierdzili okoliczności, o których napisano. Jeśli ktoś komuś przekazuje jakąś paczkę, nie można zakładać, że wie co w niej jest, a szczególnie, że są tam narkotyki. Dokonania dziennikarzy okazały się dalekie od prawdy" - podkreślił, wnosząc o oddalenie kasacji pozwanej gazety.

Sąd Najwyższy postanowił oddalić kasację. Co do zarzutu naruszenia procedury, SN uznał go za nieskuteczny ze względów formalnych, ponieważ pozwani nie postawili go w postępowaniu przed sądem II instancji - nie można więc się na niego powoływać dopiero teraz. Sądowy nakaz przeprosin i zapłaty 30 tys. zł zadośćuczynienia jest wiec ostateczny.

"Powódka przyznawała, że jej ówczesny mąż wychodził z samochodu i coś załatwiał, ale nie wiedziała co. Natomiast w gazecie można było przeczytać, że wszystkiego była świadoma, że swoją osobą gwarantowała bezpieczeństwo transakcji, a nawet sugestie, że na prokuratorskie imprezy dostarczała ona narkotyki. Już sam krzykliwy tytuł: +prokurator - handlarz narkotyków+ - jest nieprawdziwy. Krytyka prasowa musi być rzetelna, a prezentowane oceny muszą mieć oparcie w faktach" - podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SN Krzysztof Strzelczyk. (PAP)

wkt/ pz/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)