Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SN: ponowna dyscyplinarka sędziów ws. głosowania nad członkiem rodziny

0
Podziel się:

Ponowny proces dyscyplinarny czeka prezesa sądu w Suwałkach i wizytatora z
tego sądu za to, że wzięli udział w procedurze oceny kontrkandydatów syna wizytatora na urząd
sędziego - zdecydował w piątek Sąd Najwyższy, uchylając zapadłe w I instancji uniewinnienie.

Ponowny proces dyscyplinarny czeka prezesa sądu w Suwałkach i wizytatora z tego sądu za to, że wzięli udział w procedurze oceny kontrkandydatów syna wizytatora na urząd sędziego - zdecydował w piątek Sąd Najwyższy, uchylając zapadłe w I instancji uniewinnienie.

Rzecznik dyscyplinarny przy Krajowej Radzie Sądownictwa zarzucił obu uchybienie godności urzędu i postawił przed sądem dyscyplinarnym. W marcu tego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku uniewinnił sędziów, uznając, że zarzucony im występek można popełnić tylko umyślnie, a sąd umyślności tej w ich działaniu nie dostrzegł. Rzecznik dyscyplinarny i KRS odwołały się od tej decyzji do SN, który w piątek rozpoznał sprawę.

Chodzi o nabór na wolne stanowisko w Sądzie Rejonowym w Olecku w 2011 r. Na urząd zgłosiło się około 20 kandydatów - byli to asystenci sędziego, referendarze, a także kilkoro prokuratorów. Prawo przewiduje, że sędziowie wizytatorzy dokonują oceny kandydatów, następnie głosuje nad nimi liczące kilka osób kolegium sądu, a potem kandydatury zatwierdza zgromadzenie ogólne sędziów sądu okręgowego. Najlepsze kandydatury trafiają do KRS, która z tego grona dokonuje ostatecznego wyboru i przedkłada kandydaturę prezydentowi do powołania na urząd sędziego.

W tym wypadku KRS nie dokonała wyboru kandydata, lecz sprawę przekazała rzecznikowi dyscyplinarnemu. Ustalono bowiem, że prezes Sądu Okręgowego w Suwałkach Ryszard Filipow polecił sędziemu wizytatorowi Waldemarowi Malcowi, aby dokonał oceny części kandydatur w konkursie na wolne stanowisko sędziego, mimo że w tym samym konkursie uczestniczył syn sędziego Malca - referendarz sądowy. Oceniał go wprawdzie inny sędzia wizytator, niemniej - zdaniem rzecznika dyscyplinarnego - już sam fakt, że w konkursie startuje ktoś z rodziny powinien spowodować, że wizytator nie będzie oceniał nawet jego konkurentów. Najwięcej punktów w konkursie zdobyła inna osoba, syn sędziego był na drugim miejscu, ale jego kandydatura trafiła do KRS.

Obwinieni nie przyznali się do zarzuconych im czynów i na swoją obronę twierdzili, że głosowanie sędziów nad członkami swych rodzin jest szerszą praktyką (powoływano się na podobny przypadek z Lublina). Gdański sąd dyscyplinarny uznał te twierdzenia za udowodnione, przyjął je jako okoliczność łagodzącą w sprawie. Ponadto uznał, że w działaniach sędziów z Suwałk nie było umyślności - stąd uniewinnienie.

"Sprawa jest precedensowa. W innych przypadkach rzecznik dyscyplinarny nie podejmował działań, bo o nich nie wiedział. W tej rzecznik działał, bo został powiadomiony przez KRS" - mówił sędzia Marcin Cieślikowski, zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów wnosząc o uchylenie wyroku uniewinniającego. Jak podkreślił, wśród młodych ludzi powszechna staje się ocena wymiaru sprawiedliwości jako zamkniętej korporacji, do której nie sposób dostać się bez układów rodzinnych.

Wspierał go wiceprzewodniczący KRS sędzia Jarema Sawiński. Jak podkreślił, zrównywanie przypadku suwalskiego z lubelskim jest nieporozumieniem, bo w Lublinie sędzia matka kandydatki na urząd sędziego nie brała udziału w ocenie córki ani jej kontrkandydatów (tak jak w Suwałkach), lecz jedynie głosowała nad ocenionymi kandydaturami na zgromadzeniu ogólnym. "Osobiście uważam, że i ten przypadek powinien być oceniony przez rzecznika dyscyplinarnego, ale tak się nie stało" - powiedział.

Odnosząc się do kwestii negatywnego odbioru społecznego podobnych przypadków sędzia Sawiński ujawnił, że w samej Radzie wskazywali na tę okoliczność członkowie KRS niebędący sędziami - posłowie i senatorowie. "Obecnie praktyka głosowania nad członkami rodzin jest wprost zapisana w ustawie" - podkreślił wiceszef KRS, przypominając o uchwalonej w 2012 r. nowelizacji Prawa o ustroju sądów i stanowisku, jakie w tej sprawie wydała po fakcie KRS.

"Sędziowie mają prawo czuć się kozłami ofiarnymi. I ja się z nimi zgadzam" - powiedział, odnosząc się do argumentów strony przeciwnej obrońca obwinionych, adwokat Witold Neuman. Jak podkreślił, sam fakt, że KRS wydała w sprawie głosowania na członków rodzin odpowiednie stanowisko wskazuje, że wcześniej kwestia była dyskusyjna.

"Nie jesteśmy dziećmi, doskonale było o tym wiadomo, że taka praktyka była wcześniej powszechna - i wiedzieli o tym zarówno prezes Filipow, jak i sędzia wizytator Waldemar Malec. Mieli więc prawo zakładać, że nie uchybiają godności sędziego i nie popełniają występku dyscyplinarnego" - dodał adwokat. Podkreślił, że nikt nie zarzuca sędziemu Malcowi, by dokonał nierzetelnej lub nieprawidłowej oceny kontrkandydatów jego syna.

Sąd Najwyższy postanowił uchylić wyrok uniewinniający i gdański sąd ponownie zajmie się sprawą suwalskich sędziów. "Sąd I instancji wadliwie rozumował, że taki występek można popełnić tylko umyślnie. Nie zbadano, czy doszło do występku z winy nieumyślnej, np. w wyniku niedbalstwa" - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SN Jan Górowski.

Rozwijając znaczenie sformułowania "uchybienie godności urzędu" sędzia Górowski odwołał się do wyroku SN z 1933 roku, gdy stwierdzono, że nie chodzi tylko o to, by nie być karanym, ale też posiadać "wysokie przymioty etyczne i być bez skazy, którą ogół zwykł traktować pobłażliwie".

"Jaki jest odbiór społeczny głosowania na własne dziecko? Nawet w przeciętnej skali ocen to nie jest w porządku i może kształtować niewłaściwy społeczny odbiór wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście w tym przypadku ocen był zachowany obiektywizm, ale nie możemy się zgodzić, aby Sąd Najwyższy akceptował taką praktykę" - podkreślił sędzia Górowski.

W przekonaniu SN fakt, że takie przypadki zdarzały się też w przeszłości nie uwalnia od winy, a może jedynie mieć wpływ na wymiar kary dla obwinionych.(PAP)

wkt/ bos/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)