Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SN uchylił decyzję o emeryturze sędziego Wielkanowskiego

0
Podziel się:

Sąd Najwyższy uchylił w środę decyzję Krajowej Rady Sądownictwa o
przeniesieniu w stan spoczynku ze względu na zły stan zdrowia kontrowersyjnego sędziego z Torunia
Zbigniewa Wielkanowskiego. SN nakazał KRS m.in. wysłuchanie go.

Sąd Najwyższy uchylił w środę decyzję Krajowej Rady Sądownictwa o przeniesieniu w stan spoczynku ze względu na zły stan zdrowia kontrowersyjnego sędziego z Torunia Zbigniewa Wielkanowskiego. SN nakazał KRS m.in. wysłuchanie go.

W październiku 2009 r. KRS przeniosła Wielkanowskiego - którego sprawę karną umorzono w 2008 r. z powodu przedawnienia - na "sędziowską emeryturę", po wydaniu przez lekarza orzecznika ZUS decyzji, że jest on trwale niezdolny do wykonywania zawodu sędziego.

Wielkanowski odwołał się do Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych SN. Zarzucił KRS naruszenie prawa przez uznanie, że jest trwale niezdolny do wykonywania zawodu, "choć tak w istocie nie jest" oraz że KRS nie wysłuchała go przed podjęciem tej decyzji.

Trzyosobowy skład SN podzielił argumenty Wielkanowskiego i nakazał KRS ponowne rozpatrzenie jego sprawy. "SN niejednokrotnie uznawał, że uzyskanie wyjaśnień przez samego sędziego jest konieczne przed wydaniem decyzji o przeniesieniu go w stan spoczynku" - mówiła sędzia SN Małgorzata Wrębiakowska-Marzec w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Ponadto SN zwrócił uwagę, że skoro nie można zaskarżać samej decyzji orzeczniczej o niezdolności do zawodu, to KRS powinna ją weryfikować. Weryfikacja taka powinna m.in. uwzględniać opinie lekarzy-konsultantów, a z akt sprawy nie wynika, by KRS się z tym zapoznała - dodała sędzia.

Wielkanowskiego (jest na długim zwolnieniu lekarskim) nie było na rozprawie w SN.

Był on "bohaterem" głośnego artykułu "Rzeczpospolitej" z 2000 r. pt. "Sędzia do wynajęcia". Anna Marszałek i Bertold Kittel oraz Grażyna Rakowicz napisali m.in., że Wielkanowski sądząc oskarżonych o udział w strzelaninie w sądzie wydał "kompromitująco niski" wyrok; że jest znajomym Edwarda Ś. pseud. Tato - szefa toruńskiego gangu oraz że w "zagadkowych okolicznościach" nabył luksusowego mercedesa.

Sprawa odbiła się szerokim echem w środowisku prawniczym i dziennikarskim. Marszałek i Kittel odebrali nagrody za najlepszy w 2000 r. "tekst śledczy". Ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński odwołał zaś sędziego z funkcji szefa wydziału Sądu Rejonowego. W 2002 r. został on zawieszony w czynnościach w związku ze złożeniem fałszywego doniesienia na swą byłą partnerkę - studentkę Beatę K., której zarzucił pomówienie go o wywołanie w 1998 r. awantury w jej mieszkaniu. Okazało się jednak, że to sam sędzia ją wywołał.

Wielkanowski pozwał "Rz" za artykuł. Początkowo Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że dziennikarze naruszyli jego dobra osobiste przez podanie nieprawdziwych informacji o jego "przyjaźni" z Edwardem Ś.; o nabyciu mercedesa i o sposobie prowadzenia procesu w sprawie strzelaniny. Sąd nakazał przeproszenie Wielkanowskiego w wielu gazetach i stacjach TV. W 2007 r. sąd apelacyjny nieznacznie zmienił to orzeczenie.

W końcu w 2008 r. SN orzekł jednak, że "Rz" nie musi przepraszać sędziego za oceny, że przyjaźnił się z gangsterem (bo o tych kontaktach mówił gazecie Lech Kaczyński) i że w zagadkowy sposób nabył luksusowe auto. Jednocześnie SN podtrzymał nakaz przeproszenia za nieprawdziwe opisanie prowadzenia rozprawy przez Wielkanowskiego.

On sam został oskarżony o fałszywe zawiadomienie o przestępstwie wobec swej przyjaciółki. Według aktu oskarżenia, zakłócił on ciszę nocną w jej mieszkaniu, co zgłosiła ona na policję, ale potem za namową Wielkanowskiego wycofała zawiadomienie. Sędzia, gdy minął czas, w którym mógł zostać ukarany za wykroczenie, sam złożył doniesienie, że przyjaciółka złożyła fałszywe zawiadomienie o przestępstwie.

Gdy w 2004 r. sędziowski sąd dyscyplinarny uchylił mu immunitet sędziowski, by mógł odpowiadać w tej sprawie, jednocześnie pozbawiono go połowy wynagrodzenia - do czasu prawomocnego zakończenia jego procesu karnego.

Początkowo sąd we Włocławku skazał Wielkanowskiego; co potem uchylono. W 2006 r. sąd znów uznał jego winę, ale sprawę umorzył, bo "ma ona charakter bardziej obyczajowy i etyczny niż karny". Apelację złożył m.in. ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który mówił, że są sędziowie, "którzy niechlubnie świadczą o poziomie moralnym ludzi pracujących w wymiarze sprawiedliwości - choćby ten słynny sędzia Wielkanowski".

Za trzecim razem nie doszło do osądzenia sprawy, gdyż sędzia przez ponad dwa lata nie stawiał się w sądzie z powodu choroby. W październiku 2008 r. Sąd Rejonowy we Włocławku umorzył sprawę z powodu przedawnienia karalności.

Wtedy prezes Sądu Okręgowego w Toruniu podjął kroki, aby sprawdzić czy ze względu na stan zdrowia Wielkanowski może wykonywać obowiązki. Kolegium sądu skierowało go na badania, a w lipcu 2009 r. lekarz orzecznik ZUS wydał decyzję, że sędzia jest trwale niezdolny do wykonywania zawodu. Kolegium sądu wystąpiło wówczas do KRS o przeniesienie Wielkanowskiego w stan spoczynku.

Konsekwencją umorzenia postępowania przeciw Wielkanowskiemu było ustanie zawieszenia w wykonywaniu czynności i konieczność zwrócenia mu potrącanego wynagrodzenia - w sumie ponad 190 tys. zł.(PAP)

sta/ pz/ mow/

emerytury
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)