Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Solidarność PKS Kielce przeciwna zwolnieniom w spółce

0
Podziel się:

Związkowcy Solidarności PKS Kielce nie zgadzają się na zwolnienie 23
pracowników likwidowanej spółki. Według likwidatora redukcja załogi jest konieczna, aby firma nie
przynosiła kolejnych długów.

Związkowcy Solidarności PKS Kielce nie zgadzają się na zwolnienie 23 pracowników likwidowanej spółki. Według likwidatora redukcja załogi jest konieczna, aby firma nie przynosiła kolejnych długów.

Pracownicy twierdzą, że wypowiedzenia dostaną głównie członkowie Solidarności. W ich opinii likwidator nie kieruje się regulaminem zwolnień, m.in. stażem pracy, tylko zwalnia według własnych kryteriów.

Działacze Solidarności uważają, że likwidator powinien zorganizować spotkanie z udziałem mediatora społecznego, podczas którego otwarcie dyskutowano by o kryteriach redukcji załogi. Związkowcy chcą także, by Ministerstwo Skarbu Państwa (PKS jest spółką skarby państwa - PAP) ustanowiło jednego lub dwóch pełnomocników do procesu likwidacji spółki - najlepiej gdyby byli to: ekonomista i specjalista od zarządzania zasobami ludzkimi.

W poniedziałek związkowcy spotkali się w Kielcach z wojewodą świętokrzyskim Bożentyną Pałką-Korubą, którą prosili o pomoc w rozwiązaniu konfliktu. Ustalano, że do wtorku przygotują pismo ze swoimi postulatami, które wojewoda prześle do ministra skarbu. Wojewoda zapowiedziała także, że spotka się z likwidatorom spółki.

Likwidator - wcześniej prezes zakładu Marek Wołoch - powiedział PAP, że "w strukturze kosztów ponad połowę stanowi fundusz płac. Jeżeli nie wykonam redukcji wynagrodzenia, to zawsze będzie nam brakowało środków" - tłumaczył.

Od początku procesu likwidacji - od listopada ub. r. - wypowiedzenia otrzymało 13 osób, odejdą z końcem marca. Kolejne 23 będą w firmie do końca maja lub czerwca. Docelowo w kieleckim PKS ma pracować 105 osób.

W połowie lutego walne zgromadzenie akcjonariuszy PKS przyjęło bilans otwarcia w procesie likwidacji spółki. Wartość majątku firmy wyceniono na ok. 25 mln zł. Najważniejsze jego składniki, dwie działki leżące w pobliżu dworca, wyceniono w sumie na 8,5 mln zł, dworzec - na 10 mln zł, zaś tabor na 2,8 mln zł.

Pieniądze ze sprzedaży działek - 25 marca ma się odbyć ich licytacja - zostaną przeznaczone na pokrycie zaległości finansowych. Likwidator chce je uregulować do września. Firma ma ok. 8,5 mln zł zaległości ubezpieczeniowych (ZUS), skarbowych, podatkowych i handlowych. Likwidator chce także uregulować zaległości w wynagrodzeniach.

Wołoch dodał, że przychody spółki w 2011 r. powinny się zwiększyć - umowy na odjazdy z kieleckiego dworca podpisało kilku prywatnych przewoźników. Likwidator liczy też, że znajdzie się samorząd, który wystąpi do MSP o komunalizację zorganizowanej część przedsiębiorstwa, wówczas on zawiesi likwidację.

Procedura likwidacji ma potrwać do końca grudnia 2011 r. Brak płynności finansowej spółki i narastająca strata to według Wołocha powody, które zmusiły go do złożenia wniosku o likwidację PKS.

W 2010 r. resort skarbu czterokrotnie próbował sprywatyzować zakład. W majowym procesie prywatyzacyjnym - poprzez negocjacje - do ministerstwa nie wpłynęły wiążące oferty. Nikt nie zgłosił się do trzech aukcji, ogłoszonych w czerwcu, lipcu i w sierpniu. W ostatniej aukcji cena wywoławcza za akcje stanowiące 85 proc. kapitału zakładowego spółki wyniosła ponad 8 mln zł.

Wcześniej o przejęcie PKS starał się prezydent Kielc Wojciech Lubawski - wystąpił do resortu z wnioskiem o nieodpłatne przekazanie akcji PKS na rzecz samorządu. Ministerstwo nie wyraziło zgody, bowiem w jego opinii propozycja wiązałaby się z groźbą zwolnienia pracowników.

W 2010 r. przez 11 tygodni związkowcy Solidarności okupowali gabinet prezesa. Sprzeciwiali się planom restrukturyzacji spółki. Żądali także odwołania prezesa i dokończenia prywatyzacji firmy.

Zdaniem Wołocha, zakład nie jest w stanie sprostać cenowo ani sprzętowo dużej konkurencji prywatnych busów jeżdżących w regionie. Restrukturyzacja miała przyczynić się do poprawienia kondycji finansowej spółki, o ile nie doszłoby do prywatyzacji, i zapobiec ogłoszeniu upadłości firmy. (PAP)

ban/ amac/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)