W walkach pomiędzy rebeliantami z ugrupowania Al-Szabab i siłami rządowymi podczas weekendu w stolicy Somalii Mogadiszu zginęło co najmniej 20 osób, a 30 zostało rannych - poinformowały w niedzielę służby medyczne i organizacje broniące praw człowieka.
Z relacji mieszkańców stolicy wynika, że islamiści z Al-Szabab już od czterech dni próbują przebić się w kierunku pałacu prezydenckiego, jednak siły rządowe i żołnierze sił pokojowych Unii Afrykańskiej odpierają ich ataki.
"Ponad 20 osób zginęło, a wiele innych zostało rannych w sobotę i niedzielę - powiedział wiceszef jednej z organizacji broniących praw człowieka z Mogadiszu Ali Jasin Gedi. - Rząd i islamiści prowadzą między sobą ciężki ostrzał i pociski moździerzowe spadły na mieszkalne dzielnice miasta".
Według dyspozytora pogotowia w somalijskiej stolicy rannych zostało co najmniej 30 osób.
Wspierany przez kraje zachodnie słaby przejściowy rząd prezydenta Szejka Szarifa Ahmeda z pomocą wojsk Unii Afrykańskiej kontroluje jedynie niewielką cześć Mogadiszu, która niemal codziennie atakowana jest przez rebeliantów.
Prezydent Ahmed przebywa obecnie w Turcji, gdzie zakończyła się w sobotę zorganizowana przy udziale ONZ konferencja dotycząca piractwa. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oświadczył w jej trakcie, że jego zdaniem jedyną szansą na ustabilizowanie sytuacji w Somalii jest międzynarodowe poparcie dla somalijskich władz.
Somalia pozostaje w stanie anarchii od 1991 roku i obecny rząd przejściowy kontroluje zaledwie skrawek państwa. Od początku najnowszego konfliktu w 2007 roku w walkach zginęło co najmniej 21 tys. ludzi a 1,5 mln musiało opuścić swoje domy. (PAP)
keb/ gma/
6290150