To generalny brak zaufania albo zainteresowania polityką był głównym powodem rekordowej absencji w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego (PE), a nie brak zaufania do Unii Europejskiej - wynika z opublikowanych we wtorek rezultatów specjalnego Eurobarometru zamówionego po wyborach przez PE.
Absencja w eurowyborach wyniosła 57 proc. i była najwyższa od pierwszego powszechnego głosowania do PE w 1979 r.
Brakiem zaufania albo niezadowoleniem polityką w ogóle uzasadniło swoją nieobecność przy urnach 28 proc. tych, którzy nie głosowali. Poczuciem, że ich głos nic nie zmieni - 17 proc., tyle samo - brakiem zainteresowania polityką.
Znacznie mniej (6-10 proc.) jako powody podało brak wiedzy o UE, PE albo eurowyborach, niezainteresowanie sprawami europejskimi, niezadowolenie z PE jako instytucji czy brak kampanii wyborczej.
Połowa z tych, którzy nie głosowali, zadeklarowała poparcie dla integracji europejskiej, co podaje w wątpliwość tezy niektórych polityków, że niska frekwencja jest znakiem sprzeciwu wobec UE albo dowodem jej oddalenia od obywateli. Choć oczywiście głosują raczej ci, którzy deklarują przywiązanie do UE (prawie połowa z nich), niż eurosceptycy (co trzeci).
Eurobarometr pokazuje też, że europejski wymiar głosowania wcale nie był argumentem dla tych, którzy wzięli w nim udział, więc ich głosu nie można traktować jako poparcia dla integracji. 47 proc. głosujących udział w wyborach uznaje za obywatelski obowiązek, zaś 40 proc. stwierdziło po prostu, że systematycznie głosuje we wszystkich wyborach.
Ledwie 19 proc. uznało, że ich głos w eurowyborach może mieć wpływ na bieg wydarzeń w UE, 16 proc. głosowało, bo jest za UE, 13 proc. zaś - bo uważa się za Europejczyków. 5 proc. podało, że do głosowania skłoniły ich informacje, jakie uzyskali dzięki kampanii wyborczej.
Z Eurobarometru wynika, że ta kampania w jakiejś formie dotarła do 67 proc. obywateli UE, w tym do 73 proc. głosujących. Nie wiadomo, czy dotyczy to kampanii europejskiej prowadzonej przez PE, czy też kampanii na poziomie krajowym. Jednak fakt, że z jakąś formą przedwyborczego przekazu zetknęło się 61 proc. tych, którzy nie głosowali, i tak stawia pod znakiem zapytania skuteczność tej kampanii. 70 proc. głosujących oświadczyło, że decyzję o udziale podjęło na wiele miesięcy przed wyborami.
Eurobarometr wskazuje, o jakich wyborców warto będzie powalczyć przed eurowyborami za pięć lat: tych, którzy zdecydowali się nie brać udziału dopiero w ostatniej chwili (stanowili jedną trzecią niegłosujących), oraz tę jedną trzecią aktywnych politycznie wyborców, głosujących w wyborach krajowych, która nie wzięła udziału w głosowaniu do PE.
Sondaż przeprowadzono w 27 krajach UE wśród 26,8 tys. osób z czynnym prawem wyborczym, w dniach 12 czerwca - 6 lipca br.
Michał Kot (PAP)
kot/ mc/