Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sosnowski: nie ma zgłoszeń ws. incydentu w Gdańsku

0
Podziel się:

#
Dochodzi informacja z konferencji PiS
#

# Dochodzi informacja z konferencji PiS #

26.05. Warszawa (PAP) - Policja nie miała zgłoszeń o naruszeniu prawa przez ochroniarzy w trakcie incydentu podczas wmurowania kamienia węgielnego pod Europejskie Centrum Solidarności - mówił w czwartek wiceszef MSWiA Zbigniew Sosnowski. Zdaniem PiS, prawo jednak złamane zostało.

Wiceminister odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytania posłów PiS w sprawie incydentu podczas gdańskiej manifestacji zorganizowanej przez Grupę Inicjatywną "Nic o nas, bez nas". Wśród protestujących znalazło się też kilku posłów PiS (którzy manifestowali przeciwko nominacji na dyrektora ECS Basila Kerskiego), w tym jeden z zadających czwartkowe pytanie Andrzej Jaworski.

W czasie uroczystości wmurowania kamienia węgielnego (14 maja), w której brał udział prezydent Bronisław Komorowski, manifestujący próbowali sforsować odgradzające teren barierki. Wtedy ochrona wynajęta przez organizatora czyli władze miasta, użyła gazu pieprzowego.

Posłowie PiS dopytywali Sosnowskiego o to, "kto wydawał rozkaz prześladowania osób, które mają negatywny stosunek do obecnych władz" oraz czy zostały wszczęte jakiekolwiek postępowania związane "z nadużyciem władzy".

Sosnowski wyjaśniał, że organizatorzy manifestacji w Gdańsku byli poinformowani, iż miejsce, w którym ją zaplanowali - pl. Solidarności - będzie wyłączone z ruchu podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego. Dodał, że zaproponowana został im "alternatywna trasa przemarszu". Wiceminister podkreślił też, że na zabezpieczonym po incydencie nagraniu z monitoringu nie widać, by Jaworski informował ochronę lub służby, że jest posłem.

Na zorganizowanej później w czwartek konferencji prasowej w Sejmie Andrzej Dera (PiS) ocenił, że mówienie, iż Jaworski się nie wylegitymował, jest "okłamywaniem posłów". PiS zaprezentowało film, na którym widać posła pokazującego ochroniarzom swój identyfikator.

Sosnowski relacjonował, że "ok. godz. 12, na wysokości Muzeum Wolności, uczestnicy manifestacji zatrzymali się przy zabezpieczających barierkach. W związku z nawoływaniem organizatora do ich sforsowania, dowodzący oddziałami policji skoncentrował funkcjonariuszy za linią zabezpieczeń". "Przedstawiciel prezydenta miasta poinformował zgromadzonych, że w przypadku naruszenia przez nich ładu i porządku, zgromadzenia zostanie rozwiązane. Pomimo tego manifestujący próbowali dwukrotnie sforsować barierki" - mówił. Jak dodał, wtedy zaczęli interweniować ochroniarze i użyli m.in. gazu pieprzowego.

Wiceminister mówił również, że po incydencie sprawdzono, czy ochroniarze nie byli pod wpływem alkoholu; badanie wykazało, że są trzeźwi. W wyniku zajścia - jak dodał - jedna osoba miała podrażnione gazem oczy i przewieziono ją do szpitala.

Sosnowski zapewnił także, że jak dotąd do żadnej jednostki gdańskiej policji nie wpłynęło zgłoszenie o przekroczeniu w tej sprawie prawa przez ochroniarzy. Wyjaśnił, że nie toczą się też żadne postępowania dyscyplinarne wobec nich, żadna z osób nie złożyła zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Dodał, że obecnie trwa analiza nagrań i sprawdzane jest czy doszło do przekroczenia prawa przez uczestników manifestacji.

Tuż po incydencie PiS przesłało PAP oświadczenie, w którym zapowiedziało, że będzie domagać się wyjaśnień w tej sprawie od marszałka Sejmu i szefa MSWiA. W oświadczeniu rzecznik klubu PiS Adam Hofman napisał, że Jaworski został zaatakowany, mimo iż zgromadzeni wiedzieli, że jest posłem i +powinien być traktowany z należytym szacunkiem+".

Na czwartkowej konferencji Dera i Jaworski przekonywali, że sprawa w Gdańsku jest jednym z elementów niepokojącego zjawiska, w które wpisują się też m.in. wejście ABW do mieszkania twórcy strony antykomor.pl czy mandaty dla kibiców manifestujących przeciwko rządowi w Białymstoku. "To, co budzi nasz ogromny niepokój, to skala zjawiska (...) Są podjęte ogromne działania i zaangażowane siły środki policyjne, służb specjalnych do tego, aby społeczeństwo nie mogło wyrażać w sposób pokojowy swoich poglądów, które łączy krytyka rządu" - powiedział Dera. Podkreślił, że bez możliwości krytyki rządu nie można mówić o demokracji.(PAP)

pru/ ann/ bos/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)