*Politycy Solidarnej Polski oskarżyli we wtorek PiS o "upartyjnienie" referendum lokalnego ws. prywatyzacji komunalnej spółki MPEC w Białymstoku. Ich zdaniem, doprowadziło to do niskiej frekwencji w niedzielnym referendum, a w konsekwencji do tego, że było ono nieważne. *
Według Solidarnej Polski, PiS będące inicjatorem referendum w Białymstoku ws. uchylenia uchwały Rady Miasta, w której większość ma PO, swoimi działaniami doprowadziło do "upartyjnienia" tej inicjatywy, co zniechęciło wielu ludzi do udziału w głosowaniu.
"To zawłaszczenie przez PiS referendum skończyło się tym, że co prawda duża część mieszkańców Białegostoku poszła na referendum, ale niespełna 4 proc. zabrakło, aby to referendum było wiążące dla władz miasta" - powiedział we wtorek poseł SP Jacek Bogucki na konferencji prasowej w Sejmie.
Jak podkreślił, wynik niedzielnego referendum, w którym zdecydowana większość białostoczan opowiedziała się przeciwko prywatyzacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (MPEC), wystawiło rządzącej w Białymstoku Platformie "czerwoną kartkę".
"Te brakujące 4 proc. to także czerwona kartka dla PiS-u za to, że próbował zawłaszczyć idee referendum, że chciał wykorzystać partyjnie i politycznie referendum do własnych celów. Nawet zaproszenie w ostatnich dniach Jarosława Kaczyńskiego do wsparcia nic nie pomogło, bo wspierał on jedynie swoją partię" - powiedział Bogucki.
Z zarzutami Solidarnej Polski nie zgadza się poseł PiS Jarosław Zieliński, który w rozmowie z PAP ocenił je za "mało poważne". "PiS zapraszało wszystkich do włączenia się w to referendum i robiliśmy bardzo dużo, aby przekonać mieszkańców Białegostoku do wzięcia w nim udziału. To Solidarna Polska stała z boku, zamiast podwinąć rękawy i wsiąść się do roboty" - podkreślił.
Dodał, że pomimo nieważności niedzielnego referendum, władze Białegostoku nie mogą zbagatelizować blisko 60 tys. głosów obywateli, którzy sprzeciwiają się prywatyzacji MPEC.
Niedzielne referendum lokalne ws. prywatyzacji komunalnej spółki MPEC w Białymstoku jest nieważne z powodu nieprzekroczonej 30-procentowej frekwencji. W referendum wzięło udział ok. 59,1 tys. białostoczan. Uprawnionych do głosowania było ponad 228,2 tys. osób. Frekwencja wyborcza wyniosła 25,92 proc.
MPEC jest spółką komunalną. Należy do gminy Białystok. Prezydent Białegostoku zainicjował proces prywatyzacji tej firmy, bo chce, by miasto pozyskało ze sprzedaży udziałów pieniądze na wkłady własne do inwestycji, które mają być dofinansowane z UE w nowej perspektywie finansowej.
Zdecydowana większość głosujących na oba pytania referendalne odpowiedziała "tak", czyli była za uchyleniem uchwały Rady Miasta Białystok ws. zbycia udziałów w MPEC (głosami radnych PO rada podjęła ją w listopadzie 2012 roku, dając zgodę prezydentowi na rozpoczęcie procedury - PAP), a także - czego dotyczyło drugie pytanie - była przeciw sprzedaży tej spółki.
Przeciwni prywatyzacji są m.in. opozycyjni radni, a inicjatorem referendum było PiS, wspierane przez organizacje społeczne, związki zawodowe czy spółdzielnie mieszkaniowe. Jednym z argumentów przeciwników były obawy o niekontrolowane podwyżki cen ciepła w mieście po sprzedaży spółki.
Większość mieszkańców Białegostoku opowiada się za zbyciem przez miasto udziałów w MPEC - tak prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski ocenił wyniki niedzielnego referendum w tej sprawie. Według niego mieszkańcy wypowiedzieli się za dalszym, dynamicznym rozwojem miasta. Zapewnił jednocześnie, że nie będą podejmowane "żadne pochopne" decyzje w sprawie zbywania udziałów w MPEC. "Nie będzie to sprzedaż za wszelką cenę" - deklarował po ogłoszeniu wyników referendum.(PAP)
agy/ par/ mag/