Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Specjaliści: nie da się określić przyczyny zgonu adiutanta Sikorskiego

0
Podziel się:

Nie da się jednoznacznie określić przyczyny zgonu płk Józefa Ponikiewskiego
adiutanta gen. Władysława Sikorskiego - mówili w środę specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej w
Krakowie.

Nie da się jednoznacznie określić przyczyny zgonu płk Józefa Ponikiewskiego adiutanta gen. Władysława Sikorskiego - mówili w środę specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie.

Dwaj inni oficerowie, którzy towarzyszyli generałowi - gen. Tadeusz Klimecki i płk Andrzej Marecki - zmarli wskutek wielonarządowych urazów spotykanych u ofiar wypadków komunikacyjnych.

Wyniki badań, które w grudniu zeszłego roku zostały przeprowadzone na zlecenie katowickiego IPN w Krakowie - przedstawiono w środę podczas posiedzenia Polskiego Towarzystwa Medycyny Sądowej i Kryminologii oraz Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego.

Według dr Tomasza Konopki i dr Krzysztofa Woźniaka z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie obrażenia, jakie stwierdzono u gen. Sikorskiego, a później także u trzech oficerów nie dają się wytłumaczyć pobiciem, postrzałami z broni palnej czy pozorowanymi urazami zadanymi po śmierci.

Złamania znalezione u trzech osób - gen. Sikorskiego, gen. Klimeckiego i płk. Mareckiego - wskazują na doznanie ich za życia. Urazy wielu narządów stwierdzone u tych osób są charakterystyczne dla ofiar wypadków komunikacyjnych lub upadków z dużej wysokości. Mogły one według specjalistów powstać wskutek upadku samolotu do morza, nie przesądzając, co spowodowało tą katastrofę.

"W żaden sposób nie jesteśmy w stanie dojść, co było przyczyną zgonu Józefa Ponikiewskiego. Miał niewątpliwie wielomiejscowe obrażenia kośćca. Jest całkiem możliwe, że w przypadku osoby młodej, nawet niewielkie obrażenia kośćca przy urazach o znacznej energii są powiązane z rozległymi urazami organów wewnętrznych" - mówił dr Woźniak. Dodał, że nie da się po latach stwierdzić obrażeń wewnętrznych.

U adiutanta gen. Sikorskiego medycy stwierdzili złamanie czterech żeber, obojczyka i kości piszczelowej. Specjaliści uważają, że Ponikiewski mógł utonąć, ale bez badań organów wewnętrznych i bez wyników sekcji zwłok, której nie przeprowadzono tuż po katastrofie w 1943 r. nie da się tezy tej ani potwierdzić ani wykluczyć.

Badając szczątki oficerów przeprowadzono sekcję zwłok, wykonano także zdjęcia rtg i tomografię komputerową, a w przypadku płk. Mareckiego w związku z wątpliwościami rodziny, co do jego identyfikacji, dodatkowo badania DNA.

U gen. Tadeusza Klimeckiego szefa Sztabu Naczelnego Wodza stwierdzono złamania: żeber, łokcia, miednicy i prawego uda. U gen. Andrzeja Mareckiego złamania żeber, łopatki, mostka i podstawy czaszki.

Dr Woźniak zwrócił uwagę, że u obu tych oficerów doszło do złamanie drugiego kręgu szyjnego. Taki uraz jest spotykany u kierowców i pasażerów samochodu podczas czołowego zderzenia. "Podobieństwo urazu sugeruje, że obaj oficerowie zajmowali w chwili wypadku podobne położenie w samolocie. Nie oznacza to, że siedzieli obok siebie, bo ich obrażenia różnią się w innych szczegółach" - wyjaśniali w środę specjaliści.

Podczas badania szczątków znaleziono resztki odzieży - naramienniki ze szlifami generalskimi Klimeckiego, naramienniki z munduru Ponikiewskiego, a w trumnie płk. Mareckiego dużo piasku i muszelek.

Kierujący zespołem specjalistów dr Tomasz Konopka z Zakładu Medycyny Sądowej przypomniał w środę wyniki badań szczątków generała Sikorskiego, które ekshumowano w listopadzie 2008.

Według ekspertów, generał nie został uduszony ani zastrzelony, nie zginął też od ran kłutych bądź ciętych. W szczątkach generała nie znaleziono substancji wskazujących na otrucie. Wykluczona została także eksplozja samolotu, którym leciał. Ze względu na rozkład zwłok medycy nie mogli zbadać organów wewnętrznych.

"Podczas sekcji zwłok i badań tomograficznych stwierdziliśmy złamania w obrębie lewego oczodołu, liczne złamania żeber, złamanie prawego obojczyka, złamania poprzecznych wyrostków w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, dwa złamania kości łokciowej prawej ręki, spiralne złamanie prawej kości udowej oraz złamanie podpórki skokowej kości piętowej" - wymieniał dr Konopka. Przypomniał, że w obrębie jednego z oczodołów generała znaleziono fragment drewna z daglezji - które mogło pochodzić z wyposażenia samolotu.

Dr Konopka mówił, że już po opublikowaniu wyników badań pojawiła się teoria o mistyfikacji, o tym, że generał Sikorski został zrzucony ze skały, a następnie jego zwłoki przeniesiono do samolotu. "Nie da się tych kości (które były złamane u gen. Sikorskiego) złamać w inny sposób niż podczas rzeczywistej katastrofy" - mówił dr Konopka.

Przedstawiciele Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ podkreślali, że badania szczątków generała i trzech oficerów przeprowadzono za darmo i poza godzinami pracy medyków sądowych.

Dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Dragoń mówił, że wobec atmosfery towarzyszącej śledztwu i doniesień o jego kosztach spodziewa się, że nie uda się przeprowadzić wszystkich zaplanowanych czynności. "Nie sądzę, żeby była zgoda na podjęcie działań zmierzających do ostatniej ekshumacji w Gibraltarze, aczkolwiek formalnie wnioski takie będziemy składać" - mówił Dragoń.

Chodzi o ekshumację i badanie szczątków - Jana Gralewskiego, kuriera, który jest pochowany w Gibraltarze.

"Wyniki sekcji zwłok gen. Klimeckiego i płk. Mareckiego pokazują, że mechanizm powstania obrażeń był typowy dla wypadków komunikacyjnych. To potwierdza, że najbardziej prawdopodobną wersją zdarzenia - spośród branych pod uwagę na początku śledztwa - jest to, że śmierć nastąpiła w katastrofie lotniczej" - mówił PAP prok. Dariusz Psiuk z katowickiego IPN.

Dodał, że wciąż istnieje podejrzenie, że do katastrofy Liberatora, którym leciał Sikorski mogło dojść w wyniku sabotażu. "Ale żeby ustalić w sposób nie budzący wątpliwości przyczynę katastrofy trzeba uzyskać opinię biegłych, specjalistów od wypadków lotniczych, dlatego zbieram dokumentacje techniczną dotyczącą Liberatorów i tego konkretnego egzemplarza samolotu" - powiedział prok. Psiuk.

Katowicki oddział IPN prowadzi śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego i towarzyszących mu osób od 2008 r. Ekshumację szczątków trzech oficerów, spoczywających dotąd na cmentarzu w brytyjskim Newark, przeprowadzono na początku grudnia ubiegłego roku. Po przeprowadzeniu badań w krakowskim Zakładzie Medycyny Sądowej, żołnierze spoczęli w Polsce.

Gen. Tadeusz Klimecki (szef Sztabu Naczelnego Wodza) i płk Andrzej Marecki (szef Oddziału Operacyjnego Sztabu Naczelnego Wodza) 9 grudnia zostali pochowani w Kwaterze Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie na Wojskowych Powązkach w Warszawie. Por. Józef Ponikiewski (adiutant gen. Sikorskiego, pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana) 7 grudnia spoczął w rodzinnym grobowców w Oporowie (wielkopolskie)

Według brytyjskich władz, gen. Sikorski zginął w katastrofie lotniczej. Doszło do niej 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze, podczas powrotu generała z inspekcji wojsk na Bliskim Wschodzie. W katastrofie zginęło 17 osób, przeżył tylko pilot, pięciu ciał nigdy nie odznaleziono. Przyczyn wypadku do końca nie wyjaśniono. Z oficjalnego raportu brytyjskiej komisji badającej wypadek w 1943 r. wynika, że przyczyną było zablokowanie steru wysokości. Część historyków uważa, że był to zamach.

Małgorzata Wosion - Czoba (PAP)

wos/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)