Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Speckomisja bez konkluzji o tłumaczeniu raportu z likwidacji WSI

0
Podziel się:

Nie ma potwierdzenia, że raport z likwidacji WSI był albo nie tłumaczony na
rosyjski przed publikacją w Monitorze Polskim - powiedziała przewodnicząca sejmowej komisji ds.
służb specjalnych Elżbieta Radziszewska. Według PiS umowy potwierdzają, że nie był wcześniej
tłumaczony.

Nie ma potwierdzenia, że raport z likwidacji WSI był albo nie tłumaczony na rosyjski przed publikacją w Monitorze Polskim - powiedziała przewodnicząca sejmowej komisji ds. służb specjalnych Elżbieta Radziszewska. Według PiS umowy potwierdzają, że nie był wcześniej tłumaczony.

Po wtorkowym posiedzeniu komisji Radziszewska poinformowała, że w lutym komisja dalej będzie zajmowała się tą sprawą. Do 1 lutego posłowie dali czas SKW na zgromadzenie dokumentów dotyczących przygotowania raportu.

Według "Wprost" raport z likwidacji WSI został przetłumaczony jeszcze przed publikacją dokumentu po polsku, a tłumaczyć go miała zatrudniona bez przetargu Irina O., Rosjanka, która mieszkała w budynku przeznaczonym dla obsługi ambasady rosyjskiej. Antoni Macierewicz uznaje te zarzuty za absurdalne.

Radziszewska pytana, czy tłumaczenie zostało wykonane zanim raport w połowie lutego 2007 r. ukazał się w Monitorze Polskim powiedziała, że "nie ma potwierdzenia, że był i nie ma potwierdzenia, że nie był".

Członek komisji Marek Opioła (PiS) mówił, że we wtorek szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ppłk Piotr Pytel pokazał na speckomisji dokumenty, z których wynika, że tłumaczenie raportu z likwidacji WSI przebiegało zgodnie z prawem. "Raport opublikowano w połowie lutego 2007 roku, umowy na kolejne tłumaczenia są z marca, kwietnia i następnych miesięcy" - mówił.

Opioła uważa, że sprawa jest jasna, a zamieszanie wokół niej to próba odciągnięcia uwagi od spraw, które są najistotniejsze dla kraju i "hucpa polityczna" i próba ataku na Macierewicza. W jego ocenie komisja powinna zająć się prawdziwymi problemami np. korupcją przy informatyzacji administracji.

"Wszelkie zarzuty wobec tłumaczki raportu na język rosyjski są nieuprawnione. To obywatelka polska, która dobrze wykonała swoją pracę" - powiedział Opioła.

Radziszewska przyznała, że umowa na rosyjskie tłumaczenie jest z 9 marca z terminem wykonania do końca marca. Dodała, że zapłacono za nią w kwietniu, ale nie wiadomo, kiedy wpłynęło tłumaczenie. Nie ma też tekstu samego tłumaczenia.

"Jeśli nie będzie dokumentów wprost (...), to być może uda się to ustalić np. na podstawie tras samochodów, dat wyjazdów" - tłumaczyła. "Ale na to jeszcze za wcześnie, by przed przeprowadzeniem całej kwerendy w SKW odpowiedzieć tak lub tak" - dodała zapowiadając lutowe posiedzenia komisji.

Na konferencji po posiedzeniu komisji politycy PiS domagali się dymisji szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i szefowej speckomisji. Macierewicz zapowiedział, że wobec wszystkich, którzy przekazywali nieprawdziwe informacje na ten temat zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne. Pisma przedprocesowe o sprostowanie w poniedziałek trafiły do "Wprost" i "Gazety Wyborczej" - podał.

Według Stanisława Wziątka (SLD) cześć dokumentów w tej sprawie zaginęła, nie wiadomo, czy z powodu bałaganu, czy zacierania śladów. "Interesuje nas, by to wyjaśnić" - powiedział.

Wiceprzewodniczący komisji Artur Dębski (TR) powiedział, że ze spotkania wynika, że państwo w latach 2005-07 działało na innych zasadach, niż powinno działać. "Normy i procedury nie były przestrzegane" - powiedział. Poinformował, że prezydium zdecydowało, iż w przyszłym roku przynajmniej dwa posiedzenia komisji będą poświęcone raportowi z likwidacji WSI.

W oświadczeniu po publikacji "Wprost" Macierewicz zapewniał, że "to jest absolutnie niemożliwe, żeby jakikolwiek fragment raportu z likwidacji WSI był wynoszony na zewnątrz przed ujawnieniem go przez prezydenta". "Wszystkie tłumaczenia odbywały się po publikacji jawnej części raportu. Raport po publikacji przetłumaczono na wszystkie języki kongresowe, w tym na rosyjski, lecz najczęściej korzystano z tłumaczenia angielskiego" - podkreślił.

"Raport z weryfikacji WSI przed publikacją znał tylko prezydent i ja. Nawet członkowie komisji weryfikacyjnej nie znali całości tekstu. Tym bardziej nikt na zewnątrz komisji nie mógł tego znać" - zapewniał. Podał, że raport - po opublikowaniu - był tłumaczony, by uniknąć manipulacji. (PAP)

ago/ bos/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)