Przystąpienie Ukrainy i Gruzji do NATO miałoby dramatyczne konsekwencje - ostrzegł rosyjski ambasador przy sojuszu Dimitrij Rogozin w wywiadzie opublikowanym w najnowszym wydaniu niemieckiego tygodnika "Der Spiegel".
Powtórzył także rosyjskie groźby, że w przypadku rozmieszczenia w Polsce i Czechach elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, Moskwa skieruje swoje rakiety na te cele. Według Rogozina plany związane z tarczą to "nieprzyjazny akt".
Przystąpienie do NATO będzie oznaczać "koniec Gruzji jako suwerennego państwa" - ostrzegł rosyjski dyplomata.
Według Rogozina, decydując się na wejście, Tbilisi ostatecznie utraci dwie zbuntowane regiony: Abchazję i Osetię Południową. "Wpychanie Gruzję do zachodniego sojuszu jest prowokacją, która może doprowadzić do rozlewu krwi" - ostrzegł rosyjski dyplomata.
Jego zdaniem, równie dramatyczne konsekwencje może mieć przystąpienie Ukrainy do NATO. "Większość jej społeczeństwa wcale tego nie chce. Przyjęcie Kijowa (do sojuszu-PAP) podzieliłoby kraj oraz zdestabilizowało Europę" - ostrzegł Rogozin.
Zarówno Ukraina i Gruzja wystąpiły o objęcie ich tzw. Planem Działań na rzecz Członkostwa w NATO (ang.MAP).
Rogozin zapowiedział także, że na nadchodzącym szczycie sojuszu w Bukareszcie (2-4 kwietnia) Rosja chce podjąć z zachodnimi partnerami szereg ustaleń dotyczących współpracy w zwalczaniu talibów w Afganistanie oraz odbudowy tego kraju.
Wywiad z Rogozinem ukaże się w niedzielnym wydaniu tygodnika. Streszczenie rozmowy opublikowano w sobotę w Internecie.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ ro/