Spisek Francji i USA? Ostre słowa byłego prezydenta

W wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej francuskiego dziennika _ Le Figaro _, Gbagbo wyraził też przekonanie, że groźby interwencji militarnej sąsiednich państw afrykańskich należy brać poważnie. Dodał jednak, że byłby to pierwszy w Afryce przypadek ataku na inne państwo _ z powodu źle przeprowadzonych wyborów _.

Gbagbo oskarżył ambasadorów Francji i USA o wywarcie nacisków na przewodniczącego Niezależnej Komisji Wyborczej Jussufa Bakajoko aby ogłosił zwycięstwo jego rywala Allasane Ouattary.

Gbagbo odmawia zrzeczenia się władzy na rzecz Ouattary, uznawanego za zwycięzcę wyborów prezydenckich z 28 listopada przez ONZ, Unię Afrykańską i większość społeczności międzynarodowej (w tym USA).

W rezultacie wyborów prezydenckich z 28 listopada kraj znalazł się na krawędzi wojny domowej, bowiem dotychczas nie jest jasne, kto został ich zwycięzcą. Według Niezależnej Komisji Wyborczej, nowym prezydentem został Alassane Ouattara, który został wkrótce uznany przez ONZ i większość społeczności międzynarodowej, a także przez Unię Afrykańską.

Liderzy 15 państw Afryki Zachodniej zrzeszonych we Wspólnocie Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej zagrozili Gbagbo wojskową interwencją, jeśli dobrowolnie nie zrzeknie się władzy.
Jednak Rada Konstytucyjna Wybrzeża Kości Słoniowej uznała, że wybory wygrał dotychczasowy prezydent Laurent Gbagbo. Zdaniem Rady, doszło bowiem do fałszerstw przy liczeniu głosów w kilku rejonach kraju.

Od tego czasu w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej Jamusukro i okolicach trwają krwawe starcia między zwolennikami obu polityków, a kraj znalazł się w sytuacji faktycznej dwuwładzy. Zwolennicy Gbagbo dopuszczają się licznych okrutnych aktów przemocy, w tym zabójstw, gwałtów i podpaleń. Gbagbo, wbrew apelom ONZ i Unii Afrykańskiej nie chce zrezygnować z władzy.